Jak przygotować dziecko na powrót do szkoły?

To co dobre musi się kiedyś skończyć. Przychodzi moment końca wakacji – okresu beztroskiej zabawy na słońcu, swobody, odpoczynku, spędzania czasu w gronie rodziny i bliskich, mniejszej ilości obowiązków. Sami wiemy jak nie chce się nam czasem wrócić do pracy po weekendzie czy urlopie, więc łatwiej nam zrozumieć, że dzieciom po dłuższym czasie wolnego od szkoły jeszcze trudniej znaleźć motywację i chęci powrotu do nauki. W końcu czeka ich perspektywa wielu miesięcy wczesnego wstawania i odrabiania prac domowych. Nawet dzieci, które lubią szkołę, prawdopodobnie wolałyby, żeby wakacje nigdy się nie kończyły. Jednak oprócz zwykłej niechęci związanej z powrotem do szkolnej ławki, mogą być też inne powody, dla których dziecku źle kojarzy się początek września.

Przede wszystkim powrót do szkoły może być stresującym wydarzeniem. Z każdym rokiem zwiększa się poziom wymagań szkolnych, którym trzeba sprostać. Dochodzą nowe przedmioty i dziecko może stresować się, że sobie z nimi nie poradzi. Zmieniają się nauczyciele i wychowawcy, a świadomość, że od początku trzeba będzie sprostać ich oczekiwaniom oraz zasadom może dziecko niepokoić.

Bardzo stresujące jest również przejście z podstawówki do szkoły ponadpodstawowej. Tutaj nie chodzi już o sam powrót do szkoły po wakacjach. W takim wypadku zmiana dotyczy praktycznie wszystkiego, do czego dziecko zdążyło już się przyzwyczaić przez ostatnie lata – zmieniają się nauczyciele, klasowi koledzy, wśród których większość, a czasem nawet wszyscy, mogą być dla dziecka obcy. Zmienia się też sam budynek, którego rozkładu trzeba będzie się szybko nauczyć, żeby trafić na czas do odpowiedniej klasy. W jeszcze trudniejszej sytuacji są dzieci, które z różnych powodów zmieniają szkołę. Oprócz wyżej wymienionych stresorów ich sytuację komplikuje to, że wchodzą w już dobrze znającą się grupę uczniów i może pojawić się obawa, że nie uda im się do nich wpasować, że nie zostaną zaakceptowani przez nowe środowisko. 

Niechęć przed powrotem do szkoły może wiązać się też z tym, że szkoła jest miejscem ciągłego oceniania. Patrzy się nie tylko na oceny ze sprawdzianów, ale też zachowanie, umiejętności sportowe, czasem dochodzi też występowanie w różnych przedstawieniach czy na apelach. Wystawienie na publiczną ocenę może być źródłem ogromnego stresu. Szczególnie takie sytuacje przeżywają nieśmiałe z natury dzieci, dla których wyzwaniem jest samo odpowiadanie przed tablicą lub czytanie na głos podręcznika.

Zdarza się, że źródłem oporów przed chodzeniem do szkoły są rówieśnicy. Nie musi to od razu oznaczać, że dziecko jest przez nich źle traktowane. W wielu przypadkach chodzi raczej o to, że dziecko ma problem z tworzeniem relacji z kolegami z klasy. Może to wynikać z nieśmiałości albo niewystarczających kompetencji społecznych.

Powrót do szkoły może być trudniejszy obecnie jeszcze z jednego powodu – pandemii Covid-19. Przez wiele miesięcy dzieci uczyły się zdalnie, co z jednej strony było i dla nich, i dla rodziców dużym wyzwaniem, ale z drugiej pozbawiło ich wielu elementów szkolnej rutyny. Nie trzeba było pakować plecaków, poświęcać czasu na dojazdy do szkoły, a zamiast siedzieć w ławce można było wygodnie rozsiąść się w swoim pokoju. Co ważne głównie w przypadku młodszych dzieci np. pierwszoklasistów – część z nich nie musiała rozstawać się z rodzicami, ponieważ np. pracowali zdalnie i stale byli obecni w domu. I choć uczniowie wrócili na kilka ostatnich tygodni roku szkolnego, to nie można zapominać, że końcówka roku różni się od zwykłej rutyny szkolnej: pomijając ostatnie sprawdziany jest wtedy więcej luzu i zabawy, dlatego tak naprawdę dopiero od września wraca „prawdziwa” szkoła.

Wszystkie te powody mogą sprawić, że powrót do szkoły może być trudny. Co w takim razie mogą zrobić rodzice, by ułatwić ten czas swoim dzieciom?

·         Ważna jest przede wszystkim rozmowa. Jeśli zauważysz, że zbliżający się koniec wakacji sprawia, że Twoje dziecko jest bardziej zestresowane albo, gdy często powtarza, że nie chce wracać do szkoły, to trzeba dowiedzieć się dlaczego tak jest i czego naprawdę dotyczy ten opór. Nie można bagatelizować obaw swojego dziecka. Pamiętajmy, że to co dla nas nie stanowi większego problemu, dla dziecka może być nie lada wyzwaniem. W ramach okazywania wsparcia warto też podzielić się z dzieckiem opowieściami o własnych doświadczeniach z czasów szkolnych.

·         Warto wiedzieć o tym, że powrót do szkoły będzie łatwiejszy dla dziecka, jeśli to będzie proces a nie nagła zmiana. Dlatego już na kilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego należałoby oswajać z tym dziecko. Dobrą okazją do tego jest szykowanie wyprawki szkolnej. Kupcie wcześniej podręczniki i zeszyty a potem przygotujcie odpowiednio biurko dziecka, by było gotowane na odrabianie przy nim zadań. Możecie też zawczasu wyciągnąć na wierzch plecak, żeby przypominał o tym, że niedługo będzie używany. 

·         Rodzice dobrze wiedzą, jak ciężko czasem wyciągnąć dziecko rano z łóżka. Dlatego wskazane jest, żeby wcześniej wprowadzić rutynę związaną z zasypianiem i wstawaniem o określonych godzinach. Stopniowo kładźmy dziecko spać wcześniej niż miało to miejsce w czasie wakacji, co pozwoli uregulować jego rytm snu.

·         Dobrym rozwiązaniem jest też organizacja atrakcji dla dziecka w czasie wrześniowych weekendów, co będzie swoistym przedłużeniem wakacji. Warto wtedy spędzić czas z dzieckiem na krótkich wyjazdach poza miasto, pójść na basen czy do kina lub robić inne rzeczy, które są dla dziecka przyjemne. Dzięki temu nadchodzący czas nie będzie się dziecku kojarzył wyłącznie z obowiązkami, a tygodnie będą mijały na oczekiwaniu nagrody za zaangażowanie w szkole.

·         Jeśli Twoje dziecko w czasie wakacji nie spędzało czasu z kolegami z klasy, a chciałbyś ułatwić mu kontakty z rówieśnikami w szkole, może warto wraz z innymi rodzicami pomyśleć o zorganizowaniu spotkania pod koniec wakacji, żeby dzieci spędziły razem czas na wspólnej zabawie. Po dłuższym czasie niewidzenia będzie im łatwiej w taki sposób odnowić kontakt.

Chodzenie do szkoły jest obowiązkiem każdego dziecka, więc czy tego chce czy nie, będzie musiało do niej wrócić. Dlatego warto zrobić wszystko, żeby ułatwić mu ten powrót i zadbać o to, żeby na jego twarzy pojawił się uśmiech,  gdy będzie szło pierwszego dnia września do szkoły. 

Małgorzata Misiak – studentka psychologii

Ciemna strona zdalnego nauczania – konsekwencje z perspektywy psychologicznej

Tegoroczna pandemia wiele zmieniła w naszym codziennym funkcjonowaniu. Niestety, większość zmian jest dla nas niekorzystnych. Szkody poniosły nie tylko osoby prowadzące własną działalność gospodarczą, gastronomie, lokalne przedsiębiorstwa ale tak naprawdę każdy z nas. Część osób, którym udało się utrzymać swoje służbowe posady, swoją pracę zaczęła wykonywać zdalnie. To sam spotkało tysiące uczniów oraz studentów w różnym wieku – oni również proces kształcenia musieli kontynuować przy pomocy mediów elektronicznych. Zdalne uczenie ma zarówno swoje plusy, jak i minusy. 

Brak dostępu do Internetu oraz sprawnego sprzętu może powodować wystąpienie u dzieci obniżenia poczucia wartości. Dzieci z takimi problemami nie tylko czują się gorsze z powodu braku podstawowych, jak na ten moment narzędzi do nauki, ale również mają nierówne szanse w porównaniu do uczniów, którzy mają bezproblemowy i ciągły dostęp do urządzeń komputerowych. Różnice pomiędzy uczniami „lepszymi” a „słabszymi” mogą zatem się pogłębiać.  Problem ten może dotyczyć również rodziców, którzy mogą odczuwać obniżenie nastroju z powodu niemożliwości zapewnienia dzieciom odpowiednich i komfortowych warunków do edukacji szczególnie w sytuacji, gdy w gospodarstwie domowym jest jeden komputer, a potrzebujących wielu.

Podczas edukacji zdalnej trudno mówić o jednostkowym, indywidualnym podejściu do osoby. Uczniowie, którzy mają niższe kompetencje nie otrzymują wymaganego dla nich większego wsparcia. Jak bowiem bez niepotrzebnego stygmatowania słabszych uczniów zlecić zadanie grupie i zająć się potrzebami takiego ucznia? Konsekwencją tego procesu jest obniżona efektywność i zaburzony proces uczenia się. 

W najkorzystniejszej sytuacji dotyczącej zdalnego uczenia się znajdują się dzieci, których rodziny charakteryzują się silnymi więzami wewnątrzrodzinnymi podmiotowo traktujących swoich członków. W takiej rodzinie rodzice pełnią rolę nauczycieli, postrzegani są przez dzieci jako doradcy, przewodnicy, a to w dużym stopniu ułatwia takiej rodzinie funkcjonowanie w procesie zdalnego nauczania. Uczniowie ci mają większe wsparcie ze strony rodziców, co ułatwia im wykonywanie określonych zadań. Są skoncentrowani na nauce i rozwiązywaniu problemów. Takie zjawisko oczywiście ma swoje pozytywne strony, jednak pogłębia różnice między uczniami, którzy takiej pomocy nie otrzymują. 

Proces uczenia się dzieci i młodzieży utrudnia również brak odpowiednich kompetencji cyfrowych swoich nauczycieli i wykładowców. Przez brak wiedzy i doświadczenia nauczycieli dotyczącego efektywnego nauczania zdalnego oraz problemów występujących na drodze umiejętności korzystania ze sprzętu elektronicznego powoduje, że uczniowie nie nabywają wiedzy tak szybko i rzetelnie jak mogłoby odbywać się to w procesie nauczania stacjonarnego. Niestety, często to uczniowie mogliby być przewodnikami po świecie technologii i zasobów cyfrowych dla swoich nauczycieli.  System szkolnictwa nie był przygotowany na taką zmianę a nauczycieli nie zostali odpowiednio do tego przygotowani i wyposażeni w odpowiednie materiały i narzędzia np. platformy do prowadzenia zajęć na żywo. Nauczanie zdalne pokazało, jak archaiczne są metody nauczania niektórych nauczycieli i jak wielki jest ich opór przed dokonaniem zmian.

Szkoła nie tylko uczy podstawowej wiedzy teoretycznej, ale również kształtuje w uczniach sposoby postępowania. Pokazuje, co jest poprawne i pożądane przez społeczeństwo oraz jak zachowywać się w określonych sytuacjach. Wiele elementów zachowania oraz postaw uczniowie uczą się poprzez modelowanie i naśladowanie swoich nauczycieli. Brak kontaktu twarzą w twarz ogranicza im tą formę uczenia się nawyków, przekonań oraz postaw. Dla dziecka, które w domu ma jedynie negatywne wzorce zachowań, obserwacja nauczyciela, który jest dla niego wzorem może pozytywnie kształtować jego osobowość i przyczynić się do trwałych, pozytywnych zmian w jego postępowaniu. 

Oprócz strat w procesie edukacyjnym i rozwojowym wyróżnić należy również straty w sferze społecznej. Uczniowie w obliczu nauczania zdalnego nie utrzymują bezpośrednich  kontaktów z rówieśnikami. Może to powodować nieprawidłowości w przyszłym funkcjonowaniu społecznym oraz być przyczyną pojawienia się u dzieci lęków podczas bezpośrednich kontaktów z innymi ludźmi. Dzieciom brakuje wspólnego przeżywania radości i porażek, spotykania się na przerwach, a nawet dotyku (witania się, poklepywania, trzymania się za ręce, dokuczania sobie), który stanowi ważny element rozwoju psychomotorycznego. Pamiętajmy, że rozwijamy się w relacjach z drugim człowiekiem. Relacja to miejsce wymiany emocji, rozumienia swoich potrzeb i odpowiadania na komunikaty, które wysyłają nam inni. Nauczanie zdalne znacznie zubaża ten proces rozwojowy.

Kolejnymi negatywną konsekwencją spowodowaną izolacją dzieci jest uniemożliwienie im bezpośredniego dostępu do psychologa szkolnego. Niestety nawet, jeżeli te spotkania mogą odbywać się w formie on-line, to nie zawsze dziecko ma możliwość i przestrzeń, aby mogło poczuć się na tyle bezpiecznie i porozmawiać szczerze z psychologiem o trudnościach jakie doświadcza. Kolejną negatywną konsekwencją jest zwiększone ryzyko pogłębiania się uzależnienia uczniów od Internetu i urządzeń cyfrowych.  

    Oczywiście oprócz strat zdalnego nauczania istnieją również zyski. Podczas izolacji członkowie rodzin mają więcej czasu dla siebie, mogą się lepiej poznać i zadbać o wzajemne potrzeby. Plusem edukacji domowej jest również to, że rodzic ma możliwość dostosowania trybu oraz programów nauczania do potrzeb i możliwości swojego dziecka. Może więcej czasu poświęcić na bieżące materiały, które jego dziecko musi przyswoić. Wspólna nauka wpływa w dużym stopniu na kształtowanie więzi z dzieckiem. 

Daria Witoń

Jak pomóc dziecku przetrwać reformę edukacji?

Już wiemy, że szkoły są zatłoczone, nauczyciele przerażeni nie mniej niż uczniowie a rodzice co najmniej zaniepokojeni. Do szkół średnich trafiły dzieci, które skończyły podstawówkę i gimnazjum. Spotkali się ci, którzy realizują dwie odmienne ścieżki kształcenia, a choć wszyscy są w klasach pierwszych, dzieli ich rok życiowych doświadczeń, co na tym etapie życia i kształcenia to naprawdę wiele. Jak pomóc jednym i drugim przetrwać edukacyjny chaos? Jak być rodzicem i nie zwariować?

Każda reforma edukacji jest bolesna dla dotychczasowego systemu. Wymaga działań na wielu poziomach jednocześnie. Nie od dzisiaj wiadomo, że w edukacji ciągle czegoś brakuje: pieniędzy, nauczycieli, kompetentnych nauczycieli, podwyżek, bezproblemowych uczniów i sal lekcyjnych. Dziś możemy mówić, że braki są jeszcze bardziej dotkliwe a nadmiar biurokracji i uczniów, którym trzeba zapewnić opiekę i kształcenie w tym samym czasie są wręcz nie do opanowania. Zatem, jeśli mamy to przetrwać jako zdrowe społeczeństwo potrzebujemy przede wszystkim CIERPLIWOŚCI.

Rodzice bywają jeszcze bardziej zagubieni niż dzieci. Stres rodzica nie pomaga nastolatkom, które właśnie rozpoczęły szkołę średnią. Co zatem może zrobić martwiący się rodzic, by pomóc swojemu dziecku przetrwać pierwszy rok szkolny nowego systemu w nowej szkole?

Daj dziecku spokój. Twoje dziecko jest w samym środku szalejącej reformy.

Niezależnie od tego, czy Twoja pociecha skończyła w czerwcu ósmą klasę podstawówki czy trzecią gimnazjum, właśnie rozpoczął się dla niej okres adaptacyjny w nowej szkole. Placówka też stawia pierwsze kroki w nowym systemie. Twoje dziecko mimo zmian oświatowych właśnie rozpoczęło kolejny etap edukacji, który zawsze oznacza nowe sytuacje, nowe znajomości, nowych nauczycieli. Potrzebuje czasu, by przywyknąć, by opadły pierwsze lęki i nadmierny entuzjazm. Nastolatek właśnie poznaje zasady i zwyczaje, które  obowiązywały w szkole od zawsze. Nie skupiaj się na konsekwencjach reformy. Są sprawy, które nie masz wpływu, więc po prostu daj spokój mama.

Pozwól dziecku odpocząć. Może Twoje dziecko nie potrzebuje kolejnych korepetycji, a będzie łatwiej mu się skoncentrować, gdy się po prostu wyśpi. Zmiany w organizacji pracy szkoły spowodowały, że niektóre dzieci rozpoczynają lekcje popołudniu i kończą np. o godz. 18. Wiadomo, że po kolacji trudno będzie otworzyć książki. Przed południem, choć poziom koncentracji jest niczego sobie, motywacji brak. Pomóż nastolatkowi zorganizować dobrze tydzień tak, by znalazł czas na naukę, odpoczynek i rozrywkę, której w tym wieku szczególnie będzie szukał. Jeśli mu tego nie zapewnisz, będzie po nią sięgał odpuszczając uczenie się do klasówek. Nastolatek potrzebuje dużo snu, bo jego organizm jest w okresie intensywnej pracy. Hormony, dojrzewające wciąż ciało, mózg aktywny cały dzień, po prostu wykańczają. Nie serwuj swojemu dziecku kolejnych dodatkowych aktywności, naucz go natomiast efektywnie wypoczywać.

Pozwól nauczycielom na błędy. Oni też są ludźmi (chociaż wiele osób w to nie wierzy). Często mamy pretensje do nauczycieli, którzy są najbliższymi nam przedstawicielami systemu edukacji. Niestety, to nie od nich zależała reforma. Gdybyśmy udzielili im głosu, powiedzieliby, że podstawy programowe były pisane na szybko, że brak konkurencyjności w zawodzie oznacza coraz niższą jakość pracy i że braki na niższych etapach edukacji skutkują fatalnymi wynikami uczniów. Nauczyciele też popełniają błędy, dostosowują się do zmian. Nie wiń ich to, że ktoś zmienił sprawnie działający system w pokój zagadek.

 

Słuchaj swojego dziecka – nie zadręczaj go pytaniami o szkołę. Najgorsze pytanie, jakie możesz zadać dziecku, to oczywiście: „co tam w szkole?”. Tym samym sugerujesz, że interesuje Cię szkoła, a nie Twoje dziecko. Jeśli zbudowałaś bezpieczną/ ufną relację ze swoją pociechą, samo Ci opowie o niemiłym nauczycielu czy wrednych koleżankach. Wysłuchuj tego z uważnością, upewniaj się, że dobrze zrozumiałaś, oszczędzaj krytykę, nawet jeśli Twojego dziecko właśnie krytyki oczekuje. W każdej sytuacji bądź po stronie dziecka (oczywiście z szacunkiem dla innych ludzi i ich postaw). To naturalne, że nastolatek mówi rodzicom coraz mniej o sobie. Dlatego znajdź taką aktywność, która będzie wspólna dla Ciebie i Twojego dziecka. Niech czas spędzony ze swoim potomkiem nie będzie poświęceniem, a możliwością wspólnej zabawy i odpoczynku. Zaproś swoją córkę do spa, do kosmetyczki czy na zakupy. Zagrajcie w karty, albo pójdźcie na lody. Namów partnera, by poszedł z Waszym synem na mecz albo pograjcie w planszówki. Rozpalcie wieczorem ognisko albo wybierzcie się do kina. Bądźcie razem, żeby dzieci czuły, że gdy pojawia się w ich życiu problem, jesteście gotowi im pomóc.

Współpracuj ze szkołą. Mów, że potrzebujesz pomocy i oczekuj propozycji rozwiązań problemu. Wiele osób mówi, że ta ośmioletnia podstawówka to dobra była i dobrze, że do niej wracamy. O tak, pamiętamy też czasy matur ustnych z matematyki, fizyki i innych przedmiotów, które były przeprowadzane przez nauczycieli uczących. Losowanie pytania i odpowiadanie przed „ulubionym” nauczycielem. Wystandaryzowanie egzaminów zdecydowanie poprawiło kondycję polskiej edukacji. Wprowadzenie gimnazjów oczywiście wstrząsnęło systemem i doprowadziło do wielu załamań nerwowych. Niemniej jednak, gimnazja funkcjonowały 20 lat. To sporo czasu, by się czegoś nauczyć, usprawnić i udoskonalić. Jako psycholog pracujący w  szkołach mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że całkiem nieźle uporaliśmy się z problemem „trudnego wieku” skumulowanego w trzech klasach gimnazjów. Znaleźliśmy właściwe metody i formy pracy. Wyszkoliliśmy się, a teraz przestawiamy się na inny tryb.

Dlatego właśnie bądź cierpliwa. Wybaczaj. Nie krzycz. Nie panikuj. Dziecko powinno doświadczać w domu pewności i stabilności, bo świat wokół jest naprawdę zwariowany.

 

Pomóż dziecku przetrwać reformę edukacji!