Od pierwszych dni życia karmienie jest niezwykle ważną czynnością zarówno w wymiarze fizjologicznym – zaspokajanie potrzeby głodu, jak i relacyjnym. Bez względu na decyzję mamy odnośnie sposobu karmienia oraz rodzaju podawanego mleka to właśnie podczas karmienia realizowanych jest wiele ważnych potrzeb z zakresu poczucia bezpieczeństwa, bliskości, kontaktu fizycznego i emocjonalnego. Dziecko poznaje mamę, ale też i siebie samego, swoje możliwości i potrzeby. Stopniowo uczy się chociażby tego czym w ogóle jest głód, w jaki sposób go zaspokajać i jak ono samo może komunikować opiekunowi, że to już ten czas. Obok umiejętności komunikacyjnych obserwujemy początki rozwoju poczucia sprawstwa i budowanie poczucia własnej wartości poprzez odczuwanie „bycia ważnym” w relacji z drugim człowiekiem. Poprzez ssanie i odczuwaną podczas karmienia bliskość, ciepło, dotyk, dziecko uczy się też regulacji własnych emocji. Mama lub inny opiekun pomaga mu poczuć się dobrze, dzięki czemu niemowlę poznaje różnice pomiędzy stanami napięcia i relaksu. I choć jeszcze nie jest w stanie tego zrozumieć kształtują się pierwsze pozytywne doświadczenia związane z poczuciem komfortu, bezpieczeństwa, spokoju, harmonii. Wszystko to dzieje się w niezwykle naturalny sposób. Naturalny, choć nie koniecznie łatwy, a przynajmniej nie od razu. Bo karmienie tak jak i inne podstawowe czynności związane z życiem istoty ludzkiej, choć wdrukowane w naszą fizjologię, są często wyzwaniem na początku rodzicielskiej drogi. Mama i dziecko muszą się tego procesu po prostu nauczyć, a na to potrzebny jest czas. Będą go potrzebowały dzieci – by nauczyć się poprawnego ssania, znaleźć wspólnie z mamą odpowiednią pozycje czy poczuć się z nowym świecie na tyle bezpiecznym, by ssanie mogło być zastąpione innymi czynnościami. Czas będzie czasami bardziej potrzebnie mamie – by przywyknąć do nocnego wstawania, zaakceptować na jakiś czas nierozłączność z małym ssakiem, bo życie maluszka i świeżych rodziców to szereg wyzwań i codzienna nauka.
Teraz kilka słów o potrzebach. Mamy je wszyscy. Ci najmłodsi i ci najstarsi. Często są do siebie bardzo podobne, a niektórzy psycholodzy uważają nawet, że takie same – różniące się bardziej sposobem w jakie je zaspokajamy. Mówiąc o noworodkach często używam takiego sformułowania – to taki człowiek, który niemal w 100% składa się z potrzeb. W dodatku te potrzeby w większości muszą być zaspokajane przez osobę dorosłą. Nawet przy zaspokojeniu tak podstawowej potrzeby jak sen, większość noworodków potrzebuje wsparcia w postaci zapewnienia poczucia komfortu i bezpieczeństwa – poprzez utulenie, nakarmienie ciepłym mlekiem itp. Niemowlę stopniowo nabywa nowych umiejętności motorycznych, poznawczych, komunikacyjnych, które umożliwiają mu zdobywanie pierwszych stopni autonomii, która z kolei staje się kolejną fundamentalną potrzebą obecną już w naszym życiu praktycznie do końca. Nie mam wątpliwości, że potrzeby w życiu każdego człowieka są ważne. Niezaspokajane prowadzą do frustracji, napięcia, rozdrażnienia, a nawet zobojętnienia czy apatii. Dlatego naszym obowiązkiem jako rodziców jest początkowo zaspokajanie potrzeb naszych maluszków oraz stopniowe wdrażanie ich do coraz bardziej autonomicznego i samodzielnego ich realizowania. Ważne, by podkreślić tutaj, że zaspokajanie potrzeb dziecka nie jest tożsame z realizacją wszystkich jego pragnień i oczekiwań. Potrzeby nie zawsze są jasne i oczywiste do identyfikacji. Niemowlak, który wyciąga rękę po telefon mamy i domaga się krzykiem, żeby pokazać mu ekran najprawdopodobniej oczekuje tego, żeby mama „wykonała polecenie” – dała/pokazała mu ten arcyciekawy przedmiot. Tylko czy on naprawdę potrzebuje telefonu w tym momencie swojego życia? Do rozwoju? Jakiejś bardzo ważnej stymulacji? Myśląc bardziej w kategorii potrzeb, nie oczekiwań, możemy spekulować, że maluchem kieruje albo (1) potrzeba „uwagi” od mamy (potrzeba „bycia ważnym” w relacji z mamą, potrzeba kontaktu, potrzeba przynależności) albo (2) rzeczywiście nudzi się i potrzebuje zmiany stymulacji (potrzeba rozwoju). Za każdym zachowaniem zawsze stoi jakaś potrzeba. To one motywują nas do działania. Patrząc na zachowania dziecka z perspektywy potrzeb, nie oczekiwań, łatwiej je zrozumieć, zaakceptować i podjąć odpowiednią strategie działania.
Wracając do tematu przewodniego – jak więc karmić, by spełniać potrzeby?
- Czas dla was, taki bez oczekiwań.
W trakcie karmienia piersią czy butelką oprócz samego jedzenia realizowanych jest wiele innych fundamentalnych dla rozwoju dziecka potrzeb. Jeszcze przed rozpoczęciem przygody z karmieniem niemowlęcia poza wiedzą techniczną – jak przystawiać dziecko do piersi, jaką butelkę wybrać itp. warto zaopatrzyć się w pewną postawę polegającą na gotowości do bycia z dzieckiem, uczeniem się go, poznawania w trakcie tych codziennych, jakże częstych rytuałów. Mamy bardzo często (szczególnie jeżeli dzidziuś jest tym pierwszym) są bardzo zestresowane. I same aspekty techniczne przystawiania do piersi mocno przeważają nad wagą relacji podczas karmienia. A jak to bywa ze stresem, zamiast coś ułatwić, to potęguje zazwyczaj problemy. W dodatku wiele mam ma wiele nierealistycznych oczekiwań, bo to przecież takie oczywiste, że „nakarmię dziecię w 15 minut, pójdzie spać, a ja wezmę sobie prysznic”. Choć to trudne, spróbuj przestać oczekiwać. Tak będzie łatwiej. Wszystko jedno czy jesteś na początku swojej drogi, czy może już rozpoczęłaś rozszerzanie diety, albo walczysz właśnie z 10 miesięcznikiem, który jeszcze nigdy nie zjadł z chęcią żadnego stałego posiłku. Nie oczekuj! Bądź! Spędźcie czas razem, uczcie się siebie i od siebie. Może to będzie ten dzień, w którym maluch postanowi ssać twoją pierś na okrągło, nie zrobisz nic w domu i będziesz dziękowała Bogu, że ktoś wymyślił coś takiego jak dowóz posiłków. Nie szkodzi. Zapewniam Cię, że w postawie walki nie przeżyłabyś tego dnia lepiej i wcale nie byłabyś mniej zmęczona, a może nawet byłoby gorzej. Otwórz się na dziecko i na waszą relację.
- Karm na żądanie. Słuchaj swojego dziecka, obserwuj jego zachowania i odpowiadaj na nie. Wiesz już, że karmienie to czas realizacji wielu potrzeb. Pozwól na to dziecku. Mit o tym, że dziecko powinno jeść co trzy godziny został jednoznacznie obalony, jednak krąży po naszych rodzinach do dziś. Nie mamy rzeczywistych narzędzi do tego, żeby sprawdzić jak szybko metabolizuje się pokarm u poszczególnych dzieci, albo ile w rzeczywistości pokarmu potrzebuje konkretne dziecko, żeby poczuć sytość. Mamy za to statystyki. Statystyczny niemowlak w wieku 3 miesięcy powinien podczas jednego karmienia zjeść 130ml. Dla porównania statystyczna Polka ma 165 cm wzrostu i waży 68 kg, a według innych badań statystycznie wydaje miesięcznie 250zł na papierosy. Bez sensu porównanie? Spróbujmy to wytłumaczyć temu 3 miesięcznikowi, który wypił już swoje 130ml, a po niespełna 15 minutach domaga się kolejnej porcji i słyszy od rodziców, że „na pewno jest najedzony”. Statystycznie jest, a praktycznie? Tylko Ty jako mama możesz to rozpoznać – słuchając swojego dziecka. Karmienie piersią jest o tyle prostszym w obsłudze narzędziem, że daje nam pewność, że dziecko nie zostanie przekarmione, a dłuższe czy częstsze ssanie zazwyczaj związane jest z rzeczywistą potrzebą maluszka, choć nie zawsze z głodem. Jeżeli ilość i sposób pobierania pokarmu jest dla mamy akceptowalny, nie powoduje wielkiego napięcia czy dyskomfortu powinna odpowiadać na potrzeby maluszka, nawet gdy wie, że nie mają one dużo wspólnego z głodem. Są też sytuacje, w których bliskość przy piersi staje się pewnym nawykiem i niekoniecznie jest jedyną formą spełnienia danej potrzeby. Dlatego słuchając dziecka można „wyczuć matczynym zmysłem”. na ile dziecko potrzebuje karmień, a na ile można powoli zastępować je innymi aktywnościami.
- Nie przyspieszaj czasu, zapewnij spokój w trakcie zmian.
Pamiętaj, że im młodsze dziecko tym więcej różnorodnych potrzeb realizowanych jest w trakcie karmienia. W szczególności jeżeli karmisz piersią. Dlatego daj czas sobie i dziecku na to, by stopniowo uczyć się dojrzalszych sposobów zaspokajania poczucia bezpieczeństwa i głodu. Aktualne zalecenia odnośnie żywienia niemowląt mówią wyraźnie: mleko mamy lub mleko modyfikowane stanowią podstawę pożywienia do końca pierwszego roku życia dziecka. W dodatku jeżeli karmisz piersią WHO zaleca kontynuacje karmienia co najmniej do końca drugiego roku życia. Uważam, że żadne ogólne zalecenia, nie są w 100% dostosowane do każdego indywidualnego przypadku i rzeczywistych potrzeb konkretnego dziecka i konkretnej mamy. Jednak… Jeżeli słyszysz komentarze typu: „to on taki duży i jeszcze na piersi?”, „czemu mu pozwalasz tyle na tobie wisieć?” i to właśnie one przybliżają cię do decyzji o odstawieniu piersi czy też zmiany rytmu karmień – nie rób tego! Domyślam się, że relacja, którą budujesz ze swoim dzieckiem jest dla Ciebie ważniejsza niż relacja z sąsiadką czy teściową. Zadbaj więc o to, by to wasze przekonania i wasze potrzeby były ważne, bez względu na „dobre rady” innych. Podobnie w trakcie rozszerzania diety. Aktualne zalecenia mówią o gotowości dziecka do rozpoczynania tej przygody (wyznacznikiem jest między innymi umiejętność samodzielnego siedzenia). Pamiętaj, że do niczego nie musisz się spieszyć. Nie jest tak, że dziecko w wieku 7 miesięcy musi zjeść całą miskę zupy, choć zdarzą się i takie dzieci. Zapewnij swojemu maluszkowi poczucie spokoju. Pozwól mu eksperymentować. Nie nakładaj na niego omawianych wcześniej nierealistycznych oczekiwań. Dziecko, któremu rozszerzamy dietę (a trwa to nie miesiąc tylko w zależności od dziecka do roku lub nawet dwóch lat) nie musi jeść pokarmów stałych. Oczywiście jest to wskazane, bo mleko przestaje powoli zaspokajać wszystkie potrzeby żywieniowe. Jednak żadna zmiana wprowadzana w formie przymusu, czy jakiejś manipulacji (za pomocą nagród itp.) nie jest właściwa z punktu rozwoju dziecka i jego przekonań dotyczących siebie i świata zewnętrznego.
- Jeżeli czujesz duży dyskomfort – zmień to. Nie jest tak, że mama „musi” – całą noc spędzać z dzieckiem na piersi, siedzieć w domu cały dzień i wszystkich zakupów dokonywać jedynie przez internet i tak dalej, i tak dalej. Macierzyństwo to wiele zmian i często również poświęcenia i wyrzeczenia, ale… Mama jest lepszą mamą, gdy dba o siebie. Dlatego, gdy skupiamy się na karmieniu, czy życiu z dzieckiem, które będzie odpowiadać na jego potrzeby nie zapominajmy o swoich. Niektóre mamy dla komfortu nie wstawania i nie tańcowania z dziecięciem w środku nocy wybiorą współspanie oparte na praktycznie nieustannym „przytulaniu” – ssaniu piersi. Dla innych byłoby to równoznaczne z wiecznym niewyspaniem, przejściem na tryb „zombie” w dzień, czego nie polecamy. Musisz znaleźć i wypracować takie sposoby, które pozwolą zarówno dziecku jak i Tobie poczuć się dobrze w waszej relacji.
Na zakończenie, Mamo:
- Jeżeli chciałabyś przegadać jeszcze ten i inne tematy z zakresu rodzicielstwa i współżycia z maluszkiem zapisz się i przyjdź na naszą grupę #mamybliżej. Zapraszamy w każdy piątek o godzinie 16.00. Przestrzeń jest przyjazna dzieciom – możesz przyjść ze swoim maluszkiem.
- Jeżeli czujesz, że potrzebujesz indywidualnej rozmowy i wsparcia skontaktuj się z naszymi specjalistami w pracowni lub online.
- A w sprawach dotyczących karmienia polecamy zaprzyjaźnionego z Relacją doradcę laktacyjnego Annę Plaskotę – Gładysz https://www.facebook.com/polozna.net/
Autorem artykułu jest psycholog Pracowni Psychologicznej Relacja Anna Wraga