Blog

Starość nie taka straszna jak ją malują

Patrząc na obecny świat telewizji czy mediów społecznościowych, wydaje się że nie ma w nim miejsca na starość – nie ma miejsca na siwe włosy, na zmarszczki. Mówi się o tzw. kulcie młodości, czasem nawet o syndromie Doriana Gray’a, który opisuje przypadki, gdy ludzie – podobnie jak bohater książki Oscara Wilde’a, są przerażeni wizją starości i na różne sposoby starają się zatrzymać czas i oszukać metrykę, nie biorąc pod uwagę tego, że każdy etap w życiu człowieka jest ważny i potrzebny. A warto podkreślić, że okres starości może trwać nawet 20-30 lat – to duża część naszego życia, dlatego powinniśmy zadbać o to, żeby dobrze się do tego czasu przygotować i zaakceptować go jeszcze zanim nadejdzie.

Jest wiele rodzajów wychowania, o których słyszał każdy – fizyczne, moralno- społeczne, do życia w rodzinie itp. Ale jak wielu z nas słyszało o wychowaniu do starości? Według Aleksandra Kamińskiego, wychowanie do starości polega na pomaganiu ludziom w nabywaniu zainteresowań, umiejętności i przyzwyczajeń, które uskuteczniają ich efektywne wejście w okres starości i emerytury. Pierwszym i najważniejszym elementem przygotowania się do tego okresu jest zgoda na własną starość, a dopiero potem praca nad sobą.

Jedną z podstawowych zmian życiowych okresu starości jest emerytura. Bo choć często słyszymy albo mówimy – „Na emeryturze wreszcie sobie odpocznę”, to jednak, gdy następuje wreszcie ten moment okazuje się, że człowiek potrzebuje pracy. Jeśli nie ma możliwości pracy w swoim zawodzie, warto pomyśleć o zawodzie zastępczym, może bardziej dostosowanym do naszych sił i możliwości. Innym rozwiązaniem są prace amatorskie, jak choćby uprawa własnego ogródka. Za pracę można także uznać różne rodzaje pomocy sąsiedzkiej lub rodzinnej, np. opiekowanie się wnukami. Aby dobrze przygotować się do czasu emerytury, należy już w okresie dorosłości pomyśleć, jak wyobrażamy sobie naszą główną aktywność, żeby potem nie przeżyć szoku, że mamy serdecznie dość odpoczynku i brakuje nam w życiu jakiegoś celu.

Drugą formą aktywności w życiu seniorów są wszelkie czynności wykonywane w czasie wolnym – często właśnie w okresie starości wreszcie mamy szansę robić to na co do tej pory brakowało czasu – czytanie książek, prace manualne, podróże, chodzenie do kina albo na różne warsztaty, pozwalające na naukę nowych umiejętności. Tego aspektu przygotowania do starości powinniśmy się uczyć od najmłodszych lat – dzieciństwo to ważny etap, w którym uczymy się znajdować sobie nowe zajęcia i dowiadujemy się co sprawia nam radość, czym się interesujemy i czym zabijamy nudę. To też czas, w którym uczymy się nawyku aktywności fizycznej, która jest jednym z kluczowych elementów zapewniających dobre zdrowie – Światowa Organizacja Zdrowia zaleca seniorom 30 minut aktywności fizycznej 5 razy w tygodniu. A jeśli jako dzieci nie nauczymy się systematycznej aktywności, to ciężko oczekiwać, że na starość ćwiczenia będą nam przychodziły bez trudu. Podobnie jest z zainteresowaniem kulturą czy nauką – jeśli w dzieciństwie pokazano nam, że można spędzić świetny czas w teatrze lub bibliotece, to szanse że jako seniorzy w wolnym czasie będziemy wybierać takie miejsca zamiast kanapy i telewizora są zdecydowanie większe.

Wychowanie do starości to jednak nie tylko przygotowywanie się do własnej starości. To także konfrontacja ze stereotypami. Starość w większości ludziom młodszym kojarzy się przede wszystkim ze zniedołężnieniem i chorobą, a osoby starsze traktuje się jako niesamodzielne, nierozumiejące młodych i dzisiejszego świata. Dlatego ważnym celem wychowania do starości jest znalezienie odpowiedniego miejsca dla ludzi starszych w społeczeństwie i pokazanie młodym, że życie seniorów nie składa się jedynie z telewizji, krzyżówek czy wizyt lekarskich.

Jeśli w młodości nauczymy się, że bycie seniorem nie musi tylko ograniczać, a wręcz przeciwnie – daje też wiele możliwości, to może jako dorośli przestaniemy przekonywać sami siebie, że starość nas nie dosięgnie i nie będziemy na siłę walczyć z przemijającym czasem. Bo gdy zaprzestaniemy tej walki, naprawdę odetchniemy z ulgą! A przygotowując się zawczasu na to, jak chcemy żeby wyglądała nasza emerytura, będzie nam łatwiej się do niej przyzwyczaić, gdy rzeczywiście nadejdzie.

Bibliografia:

·         Dzięgielewska, M. (2009). Edukacja jako sposób przygotowania do starości. Chowanna, (33 (2)), 49-62.

·         Maćkowicz, J. (2010). O wychowaniu do starości.

·         Wierzańska, M., Garbarz, M. (2011). Wychowanie do starości jako element edukacji permanentnej. Zamojskie Studia i Materiały–Seria Pedagogika, (13), 77-85.

Małgorzata Misiak – studentka psychologii 

Ciało i umysł – dwa nieodłączne elementy

Już od wieków pradawni mnisi nauczali, że aby zachować zdrowie i harmonię życia należy troszczyć się nie tylko o potrzeby ciała, ale także umysłu. Warto sobie uświadomić, że nie jesteśmy tylko ciałem, tym co zewnętrzne, lecz również tym co jest naszym wnętrzem, naszą psychiką. To są m.in. nasze myśli, wyobrażenia, marzenia, plany, cele, pragnienia czy tęsknoty. Nie można żadnych z tych dwóch elementów pomijać w kwestii określania naszego zdrowia. 

Ciało i umysł są niejako połączone i stanowią główne składowe całego człowieka – te dwa elementy oddziaływają na siebie nawzajem. Co oznacza, że możemy ingerować w to oddziaływanie, aby poprawić stan umysłu za pomocą ciała. Brzmi ciekawie? Zauważmy, że kiedy np. się stresujemy to objawy tego stresu możemy zaobserwować również w  naszym organiźmie – pocimy się, drży nam głos. Podobnie będzie się działo, jeżeli nasze ciało będzie zrelaksowane – łatwiej nam będzie radzić sobie z emocjami. 

W dzisiejszych zabieganych, pełnych stresu czasach relaks umysłu zaczyna plasować się w czołówce czynności, o które należy zadbać. Przechodzimy, więc do bardziej praktycznej części artykułu i poniżej przedstawione zostaną propozycję, aby się zrelaksować.

  1. Masaż

Chyba nikt nie powie, że masaż ciała nie działa relaksująco na umysł. Zwłaszcza kiedy robi to ktoś profesjonalnie. Do tego odpowiednia muzyka odprężająca i piękny zapach unoszący się w powietrzu. Czujemy jak z minuty na minutę odpływamy… Nasze ciało coraz bardziej się poddaje masażowi i rozluźnia się. Nie bez przyczyny często po masażu czujemy się jak nowo narodzeni i mamy całe mnóstwo pozytywnej energii. To jest właśnie znak, że nasz umysł także doznał odpoczynku, odprężenia… 

  1. Dotyk 

Tego sposobu na relaks doznał każdy. Ile razy czuliśmy się zestresowani, zrozpaczeni, bezwartościowi, czy po prostu smutni, zmęczeni, przygnębieni? Z pewnością te stany nie są obce nikomu. W takich chwilach objęcie przez bliską osobę jest jak balsam na nasze zranione serce. Dotyk, który odpręża może wyrażać się poprzez przytulenie, pocałunek, uścisk dłoni, poklepanie po ramieniu, trzymanie na rękę. Takie gesty odczuwane są jako kojące i obniżające napięcie, dające poczucie bezpieczeństwa. Co więcej w badaniach naukowych dowiedziono, że stosunek seksualny ma bardzo duże działanie na nasz układ nerwowy i jest źródłem przyjemności i odprężenia. Należy tutaj dodać, że musi to być stosunek dla obydwu stron satysfakcjonujący. Jeśli tak nie jest, partnerzy powinni porozmawiać o tym, co sprawia im przyjemność, a co nie, i starać się spotkać we własnych oczekiwaniach. 

  1. Ćwiczenia fizyczne

To bardzo ważna forma dbania o siebie. Nie tylko ćwiczymy, rozciągamy, kształtujemy nasze mięśnie, lecz podczas aktywności fizycznej uwalnia się serotonina, czyli tzw. hormon szczęścia. Wtedy czujemy zadowolenie z siebie i pomimo zmęczenie, uczucie większej mocy i sprawczości. W Internecie aż roi się od artykułów na temat dobroczynnego wpływu sportu na organizm człowieka. Rodzaj aktywności też jest ważny. Nie dla każdego będzie dobre to samo. Np. szczególną formą skupiającą się na umyśle są: joga, medytacje czy pilates. W ramach ciekawostki bieg nie dla wszystkich osób jest wskazany, ponieważ w trakcie biegania uwalnia się kortyzol – hormon stresu, i jeśli ktoś jest nadwrażliwy, ten rodzaj aktywności może wręcz zwiększać napięcie niż je zmniejszać. Natomiast inną opcją jest taniec, który świetnie odpręża umysł i uwalnia nasze zmysły. 

  1. Przyjemności nie tylko kulinarne

Kto zna powiedzenie „droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek” ? Nie bez przyczyny takie rady często mamy przekazują swoim córkom. Jednak na potrzeby naszego artykułu zmienimy je trochę i powstanie coś na miarę „droga do serca człowieka prowadzi przez żołądek”. Kiedy zjemy coś na co szczególnie mieliśmy ochotę lub coś co bardzo lubimy, czujemy zadowolenie, niekiedy błogość. Takie uczucia są relaksujące, dające sygnał naszemu umysłowi, że możemy się zrelaksować. Słuchanie muzyki również może być wspaniałym pomysłem. 

Ciało i umysł są ze sobą połączone i oddziaływają na siebie. Jeśli zaniedbamy jeden z tych elementów nasz ogólny stan zdrowia się pogorszy. Wraz z popularnością dziedziny nauki jaką jest psychologia, temat dbania o umysł jest coraz bardziej popularny i traktowany na poważnie. To dobrze, ponieważ dzięki temu mamy wiedzę jak możemy sami działać i zabezpieczać nasz umysł przed wypaleniem. Sposobów na wpływanie na stan naszego umysłu poprzez ciało jest wiele. Głównie skupia się to wokół sprawiania sobie przyjemności oraz uwalniania napięcia poprzez masaż, dotyk, aktywność fizyczną. Każdy zapewne znajdzie swój sposób, który będzie mu najbardziej odpowiadał. 

Opracowała: Natalia Weryńska – studentka psychologii 

Jak przygotować dziecko na powrót do szkoły?

To co dobre musi się kiedyś skończyć. Przychodzi moment końca wakacji – okresu beztroskiej zabawy na słońcu, swobody, odpoczynku, spędzania czasu w gronie rodziny i bliskich, mniejszej ilości obowiązków. Sami wiemy jak nie chce się nam czasem wrócić do pracy po weekendzie czy urlopie, więc łatwiej nam zrozumieć, że dzieciom po dłuższym czasie wolnego od szkoły jeszcze trudniej znaleźć motywację i chęci powrotu do nauki. W końcu czeka ich perspektywa wielu miesięcy wczesnego wstawania i odrabiania prac domowych. Nawet dzieci, które lubią szkołę, prawdopodobnie wolałyby, żeby wakacje nigdy się nie kończyły. Jednak oprócz zwykłej niechęci związanej z powrotem do szkolnej ławki, mogą być też inne powody, dla których dziecku źle kojarzy się początek września.

Przede wszystkim powrót do szkoły może być stresującym wydarzeniem. Z każdym rokiem zwiększa się poziom wymagań szkolnych, którym trzeba sprostać. Dochodzą nowe przedmioty i dziecko może stresować się, że sobie z nimi nie poradzi. Zmieniają się nauczyciele i wychowawcy, a świadomość, że od początku trzeba będzie sprostać ich oczekiwaniom oraz zasadom może dziecko niepokoić.

Bardzo stresujące jest również przejście z podstawówki do szkoły ponadpodstawowej. Tutaj nie chodzi już o sam powrót do szkoły po wakacjach. W takim wypadku zmiana dotyczy praktycznie wszystkiego, do czego dziecko zdążyło już się przyzwyczaić przez ostatnie lata – zmieniają się nauczyciele, klasowi koledzy, wśród których większość, a czasem nawet wszyscy, mogą być dla dziecka obcy. Zmienia się też sam budynek, którego rozkładu trzeba będzie się szybko nauczyć, żeby trafić na czas do odpowiedniej klasy. W jeszcze trudniejszej sytuacji są dzieci, które z różnych powodów zmieniają szkołę. Oprócz wyżej wymienionych stresorów ich sytuację komplikuje to, że wchodzą w już dobrze znającą się grupę uczniów i może pojawić się obawa, że nie uda im się do nich wpasować, że nie zostaną zaakceptowani przez nowe środowisko. 

Niechęć przed powrotem do szkoły może wiązać się też z tym, że szkoła jest miejscem ciągłego oceniania. Patrzy się nie tylko na oceny ze sprawdzianów, ale też zachowanie, umiejętności sportowe, czasem dochodzi też występowanie w różnych przedstawieniach czy na apelach. Wystawienie na publiczną ocenę może być źródłem ogromnego stresu. Szczególnie takie sytuacje przeżywają nieśmiałe z natury dzieci, dla których wyzwaniem jest samo odpowiadanie przed tablicą lub czytanie na głos podręcznika.

Zdarza się, że źródłem oporów przed chodzeniem do szkoły są rówieśnicy. Nie musi to od razu oznaczać, że dziecko jest przez nich źle traktowane. W wielu przypadkach chodzi raczej o to, że dziecko ma problem z tworzeniem relacji z kolegami z klasy. Może to wynikać z nieśmiałości albo niewystarczających kompetencji społecznych.

Powrót do szkoły może być trudniejszy obecnie jeszcze z jednego powodu – pandemii Covid-19. Przez wiele miesięcy dzieci uczyły się zdalnie, co z jednej strony było i dla nich, i dla rodziców dużym wyzwaniem, ale z drugiej pozbawiło ich wielu elementów szkolnej rutyny. Nie trzeba było pakować plecaków, poświęcać czasu na dojazdy do szkoły, a zamiast siedzieć w ławce można było wygodnie rozsiąść się w swoim pokoju. Co ważne głównie w przypadku młodszych dzieci np. pierwszoklasistów – część z nich nie musiała rozstawać się z rodzicami, ponieważ np. pracowali zdalnie i stale byli obecni w domu. I choć uczniowie wrócili na kilka ostatnich tygodni roku szkolnego, to nie można zapominać, że końcówka roku różni się od zwykłej rutyny szkolnej: pomijając ostatnie sprawdziany jest wtedy więcej luzu i zabawy, dlatego tak naprawdę dopiero od września wraca „prawdziwa” szkoła.

Wszystkie te powody mogą sprawić, że powrót do szkoły może być trudny. Co w takim razie mogą zrobić rodzice, by ułatwić ten czas swoim dzieciom?

·         Ważna jest przede wszystkim rozmowa. Jeśli zauważysz, że zbliżający się koniec wakacji sprawia, że Twoje dziecko jest bardziej zestresowane albo, gdy często powtarza, że nie chce wracać do szkoły, to trzeba dowiedzieć się dlaczego tak jest i czego naprawdę dotyczy ten opór. Nie można bagatelizować obaw swojego dziecka. Pamiętajmy, że to co dla nas nie stanowi większego problemu, dla dziecka może być nie lada wyzwaniem. W ramach okazywania wsparcia warto też podzielić się z dzieckiem opowieściami o własnych doświadczeniach z czasów szkolnych.

·         Warto wiedzieć o tym, że powrót do szkoły będzie łatwiejszy dla dziecka, jeśli to będzie proces a nie nagła zmiana. Dlatego już na kilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego należałoby oswajać z tym dziecko. Dobrą okazją do tego jest szykowanie wyprawki szkolnej. Kupcie wcześniej podręczniki i zeszyty a potem przygotujcie odpowiednio biurko dziecka, by było gotowane na odrabianie przy nim zadań. Możecie też zawczasu wyciągnąć na wierzch plecak, żeby przypominał o tym, że niedługo będzie używany. 

·         Rodzice dobrze wiedzą, jak ciężko czasem wyciągnąć dziecko rano z łóżka. Dlatego wskazane jest, żeby wcześniej wprowadzić rutynę związaną z zasypianiem i wstawaniem o określonych godzinach. Stopniowo kładźmy dziecko spać wcześniej niż miało to miejsce w czasie wakacji, co pozwoli uregulować jego rytm snu.

·         Dobrym rozwiązaniem jest też organizacja atrakcji dla dziecka w czasie wrześniowych weekendów, co będzie swoistym przedłużeniem wakacji. Warto wtedy spędzić czas z dzieckiem na krótkich wyjazdach poza miasto, pójść na basen czy do kina lub robić inne rzeczy, które są dla dziecka przyjemne. Dzięki temu nadchodzący czas nie będzie się dziecku kojarzył wyłącznie z obowiązkami, a tygodnie będą mijały na oczekiwaniu nagrody za zaangażowanie w szkole.

·         Jeśli Twoje dziecko w czasie wakacji nie spędzało czasu z kolegami z klasy, a chciałbyś ułatwić mu kontakty z rówieśnikami w szkole, może warto wraz z innymi rodzicami pomyśleć o zorganizowaniu spotkania pod koniec wakacji, żeby dzieci spędziły razem czas na wspólnej zabawie. Po dłuższym czasie niewidzenia będzie im łatwiej w taki sposób odnowić kontakt.

Chodzenie do szkoły jest obowiązkiem każdego dziecka, więc czy tego chce czy nie, będzie musiało do niej wrócić. Dlatego warto zrobić wszystko, żeby ułatwić mu ten powrót i zadbać o to, żeby na jego twarzy pojawił się uśmiech,  gdy będzie szło pierwszego dnia września do szkoły. 

Małgorzata Misiak – studentka psychologii

Kochać – łatwo czy trudno? – 5 języków miłości

„I żyli długo i szczęśliwie…” Czy te słowa nie brzmią znajomo? Czy nie dają do zrozumienia, że już przed nami tylko pełnia szczęścia i przyszłość jawi się niczym kraina miodem i mlekiem płynącą? 

Rzeczywistość na szczęście jest wielce daleka od takiego wyobrażenia. Dlaczego na szczęście? Ponieważ nie mielibyśmy szansy na własny rozwój, gdyby nie wyzwania pojawiające się w relacjach. Wchodzimy w relacje z drugim człowiekiem, jesteśmy zakochani, czujemy motyle w brzuchu, zaręczamy się, bierzemy ślub i nagle sielanka się kończy. Już nie jest tak łatwo, zaczynają pojawiać się problemy, potomstwo i często zaczynamy gubić naszą miłość. Tą, za którą nie tak dawno dalibyśmy wszystko. 

W ciągu życia codziennego mijamy się z mężem/żoną, przestajemy dbać o nasze, wzajemne potrzeby i sytuacja staje się coraz bardziej napięta, aż w końcu dajemy za wygraną i włącza się nam tryb pełen obojętności i wypalenia w relacji. Kiedy chcemy to zmienić i wrócić do funkcjonowania takiego, jak przed ślubem, to staramy się okazać nasze uczucia i troskę na nowo, jednak znowu możemy wdać się w kłótnie o coś, co mogłoby nam wydawać się błahe. 

Dlaczego tak się dzieje, że mimo, że staramy się poprawić relacje z bliską osobą, to dochodzi między nami do sprzeczek? Kiedy zakochanie zaczyna mijać i już nie unosimy się nad ziemią, lecz twardo po niej stąpamy, dostrzegamy jak trudno jest nam pokazać jak bardzo kochamy tą drugą osobę. Wybieramy wg nas najlepsze sposoby, np. mówimy „kocham Cię”, spędzamy razem czas, a małżonek/chłopak jakby nie dostrzega naszych starań. Według nas robimy wszystko poprawnie, nawet lepiej niż poprawnie, staramy się z całych sił, a mimo to, relacja się nie poprawia. Nie odczuwamy satysfakcji z bycia w związku. 

Skąd może wynikać ta trudność? A mianowicie, Twój ukochany może posługiwać się całkowicie innym językiem miłości niż Ty. Dla Ciebie mówienie o swoich uczuciach może być normalnym sposobem wyrażania miłości, jednak partner może oczekiwać np. pocałunku i przytulenia, które dowodziły by miłość partnerki. Każda osoba ma swój unikalny język, w jaki odczytuje miłość od drugiego człowieka. Ma to swoje korzenie w naszym dzieciństwie, kiedy to uczyliśmy się wyrażać i przyjmować miłość od naszych rodziców i innych osób z naszego środowiska. Dla jednego będą to słowa, dla innego określone zachowania, a dla kolejnego przyjmowanie podarunków. 

Wyróżniamy 5 języków miłości. Nie jest powiedziane, że mamy tylko jeden język miłości, jednak na ten określony jeden jesteśmy szczególnie wrażliwi. Warto znać swój i partnera/partnerki, aby czerpać więcej satysfakcji z wzajemnej relacji.

Język miłości # 1: „Wyrażenia afirmatywne”

Dla wielu ludzi afirmacje są językiem miłości. Ich używanie w stosunku do tej grupy osób sprawi, że poczują się kochani i ważni w naszych oczach. Kto nie pragnie usłyszeć komplementu: „Gosiu wyglądasz pięknie w tej sukience” albo „ Kochanie to niezwykle miłe, że zawsze znajdziesz czas, żeby zabrać mnie po pracy do domu. Kocham Cię za to.”? Bardzo ważne jest chwalenie męża/żony w obecności innych osób, np. dzieci, rodziców. Czy nie wpłynęłoby to jak miód na Waszą atmosferę emocjonalną? Nie chodzi tutaj tylko o komplementowanie, ale też używanie słów ośmielających, które dodadzą śmiałości partnerowi w dziedzinach, gdzie czuje się niepewnie. Można pochwalić go za świetną rozmowę z dziećmi,  zwłaszcza jeśli nie robi tego zbyt często. Będzie to dla niego znak, że ktoś zauważa i docenia jego wysiłek. Warto pamiętać także, aby miłość wyrażać za pomocą uprzejmych słów oraz słów pełnych pokory. „Miłość prosi, miłość nie przedstawia żądań.” (fragment z książki „5 języków miłości. Tajemnica miłości na całe życie” Gary Chapman). Sposób wyrażania potrzeb jest niezmiernie istotny, ponieważ łatwo można kogoś zranić, nic nie załatwić i jeszcze pogorszyć wzajemne stosunki. 

Język miłości # 2: „Dobry czas” 

Ten język miłości opiera się na spędzaniu czasu wspólnie z ukochaną osobą. Taka osoba wtedy będzie wiedziała, że ktoś ją kocha. Jednak nie chodzi o czas, kiedy siedzimy obok siebie w pokoju i jedno czyta gazetę, a drugie ogląda telewizję. Musi to być świadomie spędzony czas, który charakteryzuje się skupioną uwagą i dobrą rozmową. Musimy skupić się na rozmówcy i próbować wczuć się w to, co chce nam przekazać. Zachować dla siebie pochopne uwagi czy krytykę „no, ale Ty głupi i naiwny jesteś, znowu dałeś się namówić…”; „jakaś laska zatrzepota rzęsami, a Ty już pierwszy do pomocy jesteś, trafił się wolontariusz!”. Dobra rozmowa opiera się na utrzymaniu kontaktu wzrokowego, słuchaniu uczuć, zwracaniu uwagę na mowę ciała i bardzo ważne, nie przerywaniu. Czasami wystarczy spędzenie czasu razem w ciszy. Mając na myśli dobry czas, jest to też czas spędzony razem podczas wykonywania przeróżnych zajęć jak np. prace w ogrodzie, spacer, uprawianie sportu.

Język miłości # 3: „Przyjmowanie podarunków” 

Następny język miłości może się niezbyt dobrze kojarzyć. Często osoby, które oczekują drogich prezentów są próżne i zależy im tylko na dobrach materialnych. Nie chodzi tutaj o podarki drogie, a raczej prosto z serca. Np. kwiaty, które kobiety często dostają od dzieci czy mężczyzn. Ważny jest sam gest podarku, który sprawia, że osoba obdarowana poczuje się kimś wyjątkowym. Państwo młodzi zakładają obrączki na znak ich miłości. Jest to podarunek dla ich obojga i symbol miłości, ale też zobowiązania, którego się podjęli. Warto, więc zastanowić się z jakiego podarunku ucieszy się nasz ukochany/nasza ukochana i nie czekać na specjalną okazję, ale kupić coś co zrobi jemu/jej przyjemność. Są też osoby, dla których obecność będzie wystarczającym prezentem, np. kiedy żona jest zła, że mąż woli spędzać czas tylko poza domem, a one same spędzają mnóstwo czasu. Może podarowanie czasu żonie będzie znakomitym pomysłem?

Język miłości # 4: „Drobne przysługi” 

Dla ludzi, którzy najbardziej cenią ten język, najważniejsza jest chęć robienia tego, czego ich małżonek chciałby, żeby zrobili. Wyrażamy miłość poprzez wyręczanie go w czymś. Innymi słowy służąc mu. Mówimy o czynnościach takich jak: przygotowanie posiłku, pozmywanie naczyń, odkurzenie, zapłacenie rachunków, przewinięcie dziecka. Są to czynności zazwyczaj domowe, którymi małżonkowie powinni się podzielić, ale też w miarę możliwości wyręczać. Mężczyźni mają swoje sprawy, o których wyręczenie mogliby poprosić kobiety. Obydwie strony powinny pamiętać, że są drużyną i grają do jednej bramki, czyli powinny się nawzajem wspierać. 

Język miłości # 5: „Dotyk” 

Dochodzimy do ostatniego, jednakże szalenie istotnego i powszechnego języka miłości – dotyk. Od wieków poprzez dotyk wyrażana jest miłość. Trzymanie się za ręce, całowanie, przytulanie, obejmowanie i akt płciowy to sposoby komunikowania miłości. Ważny jest poziom nasilenia i miejsc, gdzie stosujemy dotyk. Dla jednych dotyk może okazać się przyjemny, dla drugich wcale on taki nie będzie. Jest to bardzo indywidualna kwestia, o której warto porozmawiać szczerze i otwarcie. Dla osoby, której dotyk jest najważniejszy, jeśli płacze nic nie będzie lepszego jak objęcie. Kolejnym dobrym wyrazem miłości dla „dotykowca” będzie masaż. 

Podsumowując wyróżniamy 5 języków miłości: wyrażenia afirmatywne, dobry czas, przyjmowanie podarunków, drobne przysługi, dotyk. Zachęcam, aby poznać swój i partnera/partnerki język miłości, i dzięki temu budować trwałą relację opartą na otwartości, szczerości i przede wszystkim miłości. 

Poniżej znajduje się link do bezpłatnego testu na języki miłości:

https://mk-pl.github.io/

Test może pomóc w określeniu języków miłości jakimi posługuje się dana osoba. Warto jednak pamiętać, że najlepiej to sprawdzić poprzez przyglądanie się z uważnością sobie oraz partnerowi –  zachowaniom, uczuciom czy potrzebom. 

Więcej informacji na ten temat można znaleźć w: „5 języków miłości. Tajemnica miłości na całe życie” Gary’ego Chapman’a, na podstawie której powstał powyższy artykuł. 

Natalia Weryńska – studentka psychologii

Rodzice dzieci ze spektrum autyzmu


Zaburzenie ze spektrum autyzmu jest wyzwaniem dla całej rodziny dziecka, u którego zostało zdiagnozowane. Autyzm nie jest jeszcze wystarczająco poznanym zagadnieniem, dlatego stale pojawiają się nowe publikacje poszerzające wiedzę na jego temat. Jest to niezmiernie ważne, ponieważ prowadzone badania pozwalają na rozwój terapii, które w przyszłości mogą coraz lepiej przystosowywać małych autystyków do samodzielnego funkcjonowania. Ponadto pozwalają nam zrozumieć jak dzieci te postrzegają świat, dzięki czemu możemy starać się uczynić go dla nich bardziej radosnym i bezpiecznym.
    Obecnie występuje szeroki dostęp do dużej ilości różnorakich porad dotyczących wychowania tak wyjątkowych dzieci, ale nie możemy zapominać, że każde z nich jest odmienne i do każdego należy podejść indywidualnie. Autyzm może mieć różne nasilenie. Zdiagnozowane osoby mogą radzić sobie bardzo dobrze w codziennym funkcjonowaniu, ale są też takie, którym trzeba pomagać intensywniej. Terapia wspomagająca prawidłowy rozwój dziecka autystycznego trwa latami, jest niezwykle czasochłonna, a jej efektywność zależy od wielu osób, które muszą niekiedy bezgranicznie zaangażować się w pomoc małemu autystykowi. Takimi osobami są właśnie rodzice.
    Szczególną opieką powinny być otoczone nie tylko dzieci ze spektrum, ale również ich opiekunowie. W tym momencie tworzy się pewnego rodzaju koło, gdzie obie grupy wpływają na siebie nawzajem – jeżeli chcemy zadbać o szczęście i jak najlepszy rozwój dzieci, powinniśmy zadbać również o szczęście ich rodziców. Tu najlepiej uświadomić sobie z jak wieloma wyzwaniami na co dzień zmagają się dorośli, którzy pomagają swojemu autystycznemu dziecku przejść bezpiecznie przez życie.
    Wszystko może zacząć się już przed dwunastym miesiącem życia, a dla rodziców, którzy jako pierwsi zauważają oznaki zaburzenia swojego potomstwa jest niezwykle trudne. Przede wszystkim dziecko może nie wykazywać oczekiwanych przez bliskich oznak przywiązania. Ważnym jest zrozumienie perspektywy rodzica. Wielu rodziców przez cały okres ciąży nie może doczekać się spotkania ze swoim maleństwem, dlatego dużym cierpieniem okazuje się obserwacja, że dziecko niechętnie odwzajemnie okazywanie bliskości. Dla dorosłych takie zachowanie jest niezrozumiałe i sprawia dużą przykrość.            Wielu badaczy zaobserwowało, że rodzice, a w szczególności matki dzieci z autyzmem są poddawane silnemu stresowi. Stres rodziców dzieci ze spektrum autyzmu nie wynika tylko z zachowań trudnych swojego dziecka, ale również z braku umiejętności wychowania dziecka z autyzmem oraz z niewiedzy na temat tego zaburzenia.
    Ten brak kompetencji w żadnym wypadku nie jest winą rodziców. Nigdy nie powinni być za to obwiniani. Nieustannie podejmowane są próby ustalenia przyczyn zaburzeń autystycznych i przez wiele lat wyłaniane były różnorodne koncepcję o jego podłożach. Do tej pory jednak nie udało określić się spójnej koncepcji, która temat ten przedstawiłaby w chociaż zadowalającym stopniu. Jest to zaburzenie o podłożu neurorozwojowym, którego wystąpienie nie jest łatwe do przesądzenia, stąd też nie możemy obwiniać rodziców za to, że nie przygotowali się do opieki nad takim dzieckiem. Należy również zaznaczyć, że diagnoza nie zostaje wystawiona wraz z przyjściem dziecka na świat, a dopiero po dłuższym okresie, w którym rodzice dodatkowo obarczeni są lękiem o to, co dolega ich dziecku. Zadanie wychowania takiego człowieka jest tym trudniejsze, że opiekunowi bywają obarczani winą za to zaburzenie. Jeszcze w 1998 roku Pisula i Rola przeprowadzili badanie w którym wyniki wykazały, że czynni zawodowo nauczyciele w stopniu 40 % nauczycieli pracujących w szkołach ogólnodostępnych i 28% w szkołach specjalnych uważało, że przyczyną autyzmu jest brak miłości i ciepła ze strony rodziców! Nadziei należy dopatrywać się w okresie, który minął od przeprowadzenia tych badań. Coraz bardziej wzrasta świadomość społeczna i ludzie poszerzają swoją wiedzę na temat tego zaburzenia, co przekłada się na zmniejszenie popularyzacji szkodliwych przekonań na temat braku emocjonalnego ciepła ze strony rodziców dziecka autystycznego. Nie ma bowiem na takie stwierdzenia naukowych dowodów, a dostarczają one dodatkowego obciążenia emocjonalnego rodzicom, którzy poza dużym stresem zmagają się również z obciążeniem fizycznym, związanym z koniecznością sprostania wielu obowiązkom niewystępującym przy opiece nad dziećmi prawidłowo rozwijającymi się.
    Obok licznych codziennych trudności rodzice doświadczają lęku o dziecko i jego przyszłość. Posiadanie świadomości, że opieka nad dzieckiem ze spektrum autyzmu będzie trwać całe życie powoduje paraliżujący strach, który może przynosić więcej trudności w codziennym funkcjonowaniu. Jeżeli dziecko wykazuje nasilenie cech autystycznych pozwalające na jego samodzielność w dorosłym życiu, głowy rodziców zostają wypełnione myślami, czy dziecko na pewno zdoła sobie poradzić z wszystkimi trudnościami oraz czy nie zabraknie miejsc, do których mogłoby się zwrócić o pomoc.
    Problemem okazuje się również samotność rodziców, gdyż niekiedy zamartwiają się oni brakiem akceptacji ze strony społeczeństwa, które spowodowane jest ,,niechceniem’’ lub brakiem wiedzy. Mnogość obowiązków wynikających z opieki nad dzieckiem często nie pozwala im na wychodzenie z domu w celach rozrywkowych. Jedna z matek zapytana o to, jakiej pomocy oczekuje odpowiedziała ,,By móc odpocząć i się zrelaksować samej. By ktoś pomógł mi w nauce komunikacji”. Zaznaczona została tu kolejna trudność z jaką zmagają się opiekunowie osób autystycznych a mianowicie brak możliwości swobodnej rozmowy czy chociaż zrozumienia najprostszy potrzeb podopiecznych.
    Ogromna ilość obowiązków z jaką zmagają się rodzice autystyków jest niesamowitym wysiłkiem. Jeden z opiekunów zapytany o swoją trudną sytuację napisał tak : ,,Moje dziecko jest pod doskonałą opieką, pomocy potrzebuję ja”. Słowa te dają swoje odzwierciedlenie w badaniach, które pokazują jak bardzo ważne jest udzielenie odpowiedniego wsparcia takim osobom. W 2006 roku w Stanach Zjednoczonych zostały przeprowadzone badania, które potwierdziły, że aż od 40 do 70% opiekunów dzieci ze spektrum autyzmu ma kliniczne objawy depresji.
    Osoby tak ciężko oddające się wychowaniu dzieci, które potrzebują zdecydowanie więcej uwagi, siły, cierpliwości potrzebują rozmowy ze specjalistami, a nawet ich stałej opieki i wsparcia. Odpowiednie osoby mają możliwość wyjaśnienia rodzicom, wielu kwestii między innymi tego, że ich dziecko odtrąca ich bliskość tylko z powodu natężenia wrażeń zmysłowych wysyłanych przez rodziców, które przytłaczają autystyka, a nie ich samych. Specjaliści powinni dzielić się swoją wiedzą i pokazywać jak wdrażać ją w  codzienne życie, ponieważ może ona poprawiać komfort psychiczny rodzica. Całość tego artykułu nie oddaje w pełni problemów z jakimi mierzą się na co dzień opiekunowie osób ze spektrum autyzmu, ale pozwala na docenienie ich codziennych starań i próbę zrozumienia ich sytuacji.

Anita Burdzy

Bibliografia:

  • Pągowska., M. (2010). Psychospołeczna sytuacja rodziny dziecka z autyzmem – etapy adaptacji do niepełnosprawności dziecka. Szkoła Specjalna, 4(255), str. 258-267.
  • Prokopiak., A. (2014). Wychowanie dziecka z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin – Polonia, XXVII(2), str.51-59.
  • Szmania., L. (2015). Etiologia zaburzeń spektrum autyzmu – przegląd koncepcji. Interdyscyplinarne Konteksty Pedagogiki Specjalnej, 11(2015), str. 93-123.

Dysleksja – czy znamy ten problem?

                                               


Dysleksja jest dość popularnym tematem w obszarze nauki i trudności rodzicielskich.. Próbę definiowania pojęcia i etiologii zaburzenia podjęli badacze z wielu dziedzin nauki – psychologii, logopedii, neurologii, pedagogiki czy medycyny.  Mimo tych wielu działań dotychczas nie udało się uzyskać spójnej definicji.  Stąd też, być może tworzy się chaos odnośnie tego zagadnienia w szczególności na płaszczyźnie jaką jest Internet. Na przestrzeni lat dostrzec można wzrost świadomości ludzi w tym zakresie. W społeczeństwie istnieje jednak wiele błędnych stereotypów odnośnie dysleksji. Piętnują to niejednokrotnie wpisy w popularnych portalach czy czasopismach negując prawdziwość i istotę zaburzenia jakim jest dysleksja. W Internecie można nawet znaleźć rady jak zostać „królem dysleksji”. Zarzuty idą również w stronę nieprawdziwych i zmyślonych diagnoz stawiając specjalistów w złym świetle. Niestety przywilej otrzymywania opinii o dysleksji jest nadużywany dość często, ponieważ istnieje przekonanie, że stanowi on furtkę do zwolnień z obowiązków szkolnych i otrzymywanie przysługujących wówczas praw. Opinia o dysleksji  jest pierwszym etapem drogi do pokonania trudności specyficznych zaburzeń, wówczas pojawia się obowiązek większej pracy i niedopuszczenia do pogłębiania się problemu. Jeżeli na początkowym etapie nauki szkolnej problem będzie zbagatelizowany tym trudniej będzie funkcjonować dziecku  w późniejszych etapach rozwojowych.

Dysleksja rozwojowa w Polsce najczęściej określana jest „specyficznymi trudnościami w uczeniu się”. Najogólniej rzecz ujmując, jej przyczynami są różnego rodzaju nieprawidłowości w zakresie tempa, dynamiki, rytmu rozwoju poszczególnych funkcji poznawczych, które są podstawą procesu nauki czytania i pisania. Dlatego też o dysleksji mówi się jako o zaburzeniach komunikacji językowej. Jako, że jest to zaburzenie rozwojowe objawy mogą pojawiać się na każdym etapie nauki dziecka. Jednak najczęściej jest to wiek rozpoczęcia nauki w przedszkolu czy szkole. W tym okresie można mówić o ryzyku dysleksji czyli prawdopodobieństwie, że zaburzenie to rozwinie się w przyszłości. Za przyczynę dysleksji uważa się czynniki np. genetyczne, hormonalne czy neurobiologiczne. Warto zaznaczyć, że nie udowodniono związku między dysleksją a inteligencją. Niestety dzieci spotykają się z wyśmiewaniem ze strony rówieśników zarzucając im bycie „głupszym”. Co może negatywnie wpłynąć na dziecko. Bardzo ważną rolę odgrywają nie tylko nauczyciele, ale i rodzice. Brak zaangażowania i wsparcia rodzica, pomimo pracy specjalisty może nie przynosić oczekiwanych efektów.

To ważne, aby dziecko chciało dzielić się z rodzicem przeżywanymi emocjami, zarówno tymi przyjemnymi jak i trudnymi. Ze strony rodzica ważne jest dbanie o dobre relacje z dzieckiem, ale również wspieranie w budowaniu relacji z rówieśnikami i nauczycielem. Dziecko w całym tym procesie nauki powinno czuć się akceptowane i wspierane. Liczne porażki przyczyniają się do obniżenia motywacji ze strony dziecka.  Pomocne jest znalezienie mocnych stron, które będą podkreślane w sytuacjach obniżenia nastroju czy braku motywacji do działania. Sprzyjające również jest stwarzanie sytuacji, w których dziecko może odnieść sukces – pozwolenie na przeżywanie tego pozytywnego odczucia wpływa motywująco. Należy pamiętać, aby zabawy, zadania były dostosowane trudnością i nie nudziły ani też nie zniechęcały wysokim poziomem trudności zadania.  

Jako, że dysleksja może objawiać się w wielu sferach funkcjonowania dziecka należy skontrolować je ze specjalistą oraz poddać diagnozie. Odpowiednia terapia czy zajęcia uzupełniane pracą w domu mogą pozwolić ograniczyć trudności o charakterze dysleksji. Jeżeli skutki będą przejawiać się w sferze emocjonalnej dziecka, lęku, niskiej samoocenie, stresu warto zwrócić się o pomoc psychoterapeutyczną. 

Karolina Celek

Porozmawiajmy o depresji


Zaburzenia depresyjne są jednymi z powszechnie występujących dysfunkcji psychicznych. Według Światowej Organizacji Zdrowia jest to jest to jedna z najpoważniejszych jednostek chorobowych na świecie i jedna z głównych przyczyn samobójstw. Dotyczą one aż ponad 350 mln ludzi, z czego 1,5 mln osób w Polsce. Najczęściej obserwujemy ją u osób między 20 a 40 rokiem życia, ale występuje szeroko również w społeczeństwie powyżej 65 roku życia i stale wzrasta. Przyczyną występowania zaburzenia u osób starszych łączy się z  występowaniem chorób somatycznych powodujących nieustające pogorszenie się funkcjonowania organizmu. Depresja, z niewytłumaczonych wciąż przyczyn, występuje dwukrotnie częściej u kobiet, ale w przypadku mężczyzn częściej kończy się ona samobójstwem!

Nie jest to więc zjawisko, które możemy ignorować, a przewidywania dotyczące coraz większego rozwoju depresji w przyszłości zmuszają nas do szerzenia psychoedukacji na temat dostrzegania istotnych objawów zaburzenia. Może to w znaczący sposób przyczynić się do wczesnego wykrywania choroby i podejmowania stosownego leczenia. Edukując się na temat depresji możemy pomóc sobie i naszym bliskim wrócić do normalnego funkcjonowania, a nawet uratować życie!

Czym jest depresja?

Depresja zaburza funkcjonowanie człowieka na wielu płaszczyznach. Jest źródłem ogromnego cierpienia. Natrętne myśli, brak motywacji i siły do codziennego funkcjonowania powodują ograniczenia związane z wydajnością pracy, nauki, wycofywania się z życia społecznego.  Przejawia się także w niezdolności do samodzielnego wypełniania obowiązków, dbania o własne potrzeby, co konsekwentnie przekłada się na funkcjonowanie najbliższego otoczenia chorego. Im dłużej taki stan trwa, tym bardziej pogłębia się poczucie winy osoby chorującej, która zadręcza siebie za zaniedbania. Utwierdza ją to w błędnych przekonaniach na swój temat. Niska samoocena jest nieodłącznym objawem takiego stanu, dlatego osoby z depresją często myślą, że na nic dobrego już nie zasługują. Tracą one zdolność do czerpania przyjemności i zadowolenia z życia. Wszystko, co do chwili zachorowania sprawiało im przyjemność, było źródłem radości i spełnienia, staje się obojętne, a nawet przygnębiające. Dzieje się tak ponieważ przypomina to choremu nieustannie jak bardzo zmieniło się jego doświadczanie świata i postrzeganie siebie w tym świecie. Niestety, zaburzeniu temu towarzyszą również nieustanne myśli dotyczące śmierci, dlatego konieczne jest wdrożenie fachowej pomocy, by zapobiegać potencjalnym próbom samobójczym. 

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie co jest źródłem depresji. Potencjalnymi czynnikami przykładający się do powstania tego zaburzenia są szeroko pojęte relacje z otoczeniem. W przypadku osób starszych obserwowanie, że nie są oni już w pełni sił i wymagają dodatkowej opieki może znacząco przyczynić się pojawienia się depresji. Wykluczenie, brak akceptacji, nierozwiązane konflikty, poczucie odniesionej porażki to tylko nieliczne przykłady problemów, które mogą być przyczynami zaburzenia.

Czy to smutek czy depresja?

W reakcji na trudne wydarzenia naturalne jest pojawienie się smutku. Czujemy go, gdy jesteśmy samotni, kiedy coś się nam nie udaje lub coś stracimy. Powinien on jednak mieć jasną przyczynę, nie zaburzać codziennego funkcjonowania i nie trwać zbyt długo. Jeżeli jest inaczej powinniśmy skonsultować się ze specjalistą.

Charakterystyczne objawy depresji:

  • znaczące obniżenie nastroju trwające dłużej niż dwa tygodnie (towarzyszące temu uczucie bezsilności, braku motywacji, a nawet lęku)
  • obecność myśli samobójczych lub poczucie, że byłoby lepiej nie istnieć
  • brak odczuwania przyjemności z rzeczy, które wcześniej były źródłem radości
  • problemy ze snem (bezsenność, nadmierna senność)
  • odcinanie się od życia społecznego
  • znacząca zmiana codziennych aktywności

Jeżeli nawet niektóre z objawów wydają się znajome, warto zatroszczyć się o pomoc. Rozmowa ze specjalistą pozwala na rozwiązanie wątpliwości. Cierpienie jest oznaką, że z organizmem dzieje się coś złego i nie powinno być ono  ignorowanie. Specjalista pomoże ustalić, czy konieczne będzie wdrożenie odpowiedniego leczenia. Osoby zajmujące się zaburzeniami depresyjnymi to psycholog, psychiatra oraz psychoterapeuta.

AKCJA RELACJA – napisz do nas! 

Z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Depresją specjaliści Pracowni Psychologicznej Relacja odpowiadają na maile dotyczące różnorodnych trudności. Nie ważne, czy masz problem w związku, w pracy, czujesz się samotny – możesz oczekiwać odpowiedzi profesjonalnego psychologa. Możesz zapytać nas zarówno o siebie, jak i o swoich bliskich. Napisz do nas anonimowo. Odpowiemy profesjonalnie, dyskretnie i skutecznie.

Zdajemy sobie sprawę, że jeden mail może nie rozwiązać wszystkich Twoich problemów. Czasem droga do zmiany jest długa, ale może to być początek zmiany na lepsze!


Bibliografia:

  • Cierpiałkowska, L., (2020). Psychopatologia. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
  • Morrison, J., (2016). DSM-5 Bez Tajemnic. Praktyczny przewodnik dla klinicystów. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  • Osińska, M., Kazberuk, A., Celińska-Janowicz, K., Zadykowicz, R., Rysiak, E. (2017). Depresja – choroba cywilizacyjna XXI wieku. Geriatria 2017, nr.11, str.123-129.

Anita Burdzy

Wypalenie rodzicielskie – co to jest i jak sobie z nim radzić?

Żyjemy w czasach, które nie są łatwe dla nikogo. Izolacja, obostrzenia i wiele innych czynników w teraźniejszych chwilach wpływa na nasze samopoczucie czy samoocenę. Niestety w dobie pandemii na naszej głowie pojawiło się wiele więcej obowiązków niż mieliśmy dotychczas.

 Charakterystycznym znakiem dla tego etapu zdecydowanie stała się wielozadaniowość. Przede wszystkim wielozadaniowość w strefie rodzicielskiej. Połączenie pracy, opieki nad dziećmi oraz czymś nowym dla każdego z nas, czyli zdalnym nauczaniem, mogło stać się dość uporczywym problemem dla rodziców. Badania dowodzą, że kobiety są w stanie sprawniej pogodzić wiele aspektów związanych z domem, dziećmi, pracą. Jednakże często z tego powodu nie mają już czasu dla siebie i swoich potrzeb. Łączenie tak wielu ról może objawiać się przemęczeniem czy frustracją. Co za tym idzie, może pojawić się syndrom wypalenia rodzicielskiego, które częściej grozi matkom niż ojcom. 

Czym jest wypalenie rodzicielskie? Według najnowszych badań, które zostały opublikowane w czasopiśmie Child Abuse & Neglect, jest ono podobne do wypalenia zawodowego, czyli jest to stan nadmiernego obciążenia na podłożu fizycznym, psychicznym oraz emocjonalnym. Oprócz „standardowego” zmęczenia pojawiają się kłopoty ze snem i koncentracją. Nasilają się negatywne emocje oraz wahania nastroju. Wypalenie rodzicielskie znacznie wpływa na konflikty między partnerami, ponieważ przytłoczenie, które występuje jest czasami silniejsze niż inne emocje. 

Duży wpływ na ten stan ma presja, a raczej utworzony stereotyp bycia supermamą – supertatą. Żeby sprostać tym oczekiwaniom trzeba robić wszystko na dwieście procent. U kobiet występuje  dodatkowo przekonanie, że nie potrzebujemy jakiejkolwiek pomocy, bo wszystko lepiej zrobimy same. Nikt przecież nie poradzi sobie z tym wszystkim lepiej niż my. Ujawniają się prawdziwe „zosie samosie”. W takich momentach zapominają o sobie, o tym czego potrzebują i czego pragną. 

Co możesz zrobić, aby zapobiec wypaleniu rodzicielskiemu? Rozpocznij od „zwolnienia” siebie z postawionych sobie oczekiwań. Im bardziej wyrozumiali jesteśmy dla samych siebie, tym mniej przytłoczeni będziemy. Dajmy sobie prawo do błędów. Nie mamy wpływu na wszystkie rzeczy które się dzieją. Rodzicielstwo bywa czasami trudne, jak i skomplikowane. 

Nie wstydź się tego, że potrzebujesz wsparcia! Na pewno masz blisko siebie osoby, których darzysz zaufaniem i do których możesz się zwrócić, gdy potrzebujesz pomocy. Zacznij mówić o swoich emocjach. Warto przestać chować w sobie te wszystkie złości oraz smutki. Wyzwalająca może być rozmowa z partnerem albo skorzystanie z pomocy psychoterapeuty w Mielcu

Pamiętaj, żeby pomyśleć o sobie i o tym, czego Ty potrzebujesz! Gdy zadbasz o siebie, łatwiej będzie Ci zadbać o tych których kochasz. Nie ma nic złego w tym, że spędzisz czas sam na sam ze sobą. Jak to zrobić? Rozpocznij od czegoś prostego – raz w tygodniu znajdź czas na stworzenie sobie miniSPA. Maseczka, relaksująca muzyka i książka, która Cię interesuje. Tak niewiele, a pozwala na oczyszczenie głowy z problemów. Innym sposobem może być „ucieczka” z domu, aby uprawiać jakąś aktywność fizyczną. Może być rower, rolki, bieganie czy zwykły spacer. 

Wdrożenie nawyków wymaga czasu oraz zaangażowania. Nic nie dzieje się z dnia na dzień. Normalnym elementem procesu będzie to, że coś może się nie udać. Ważne, żeby wytrwać w nowych postanowieniach i nie poddawać się przy pierwszej porażce. 

Magdalena Konefał

Jak pomóc dziecku zredukować stres zabawą i zadbać o jego rozwój podczas pandemii


Linda Lantieri – doświadczona pedagog – obecna była jako jedna z osób wspierających nauczycieli i uczniów 11 września 2001 roku podczas zamachu na World Trade Center. W książce, którą napisała razem ze znanym psychologiem, który zajmuje się rozwojem inteligencji emocjonalnej, Danielem Golemanem, dzieli się swoimi przemyśleniami na temat prawdziwych egzaminów życiowych, które mogą spotkać dziecko w niespodziewanych momentach, a my jako dorośli nie jesteśmy w stanie ich przed tym uchronić, ponieważ po prostu nie mamy na to wpływu. Takim wydarzeniem bez wątpienia była sytuacja w 2001 roku, ale taką sytuacją jest również obecna pandemia koronawirusa.
    W budowaniu wewnętrznej odporności na stres może pomóc relaksacja. Polega ona na zwolnieniu napięcia mięśni przy równoczesnym świadomym obniżeniu aktywności myśli. Dzięki takiej aktywności dziecko uczy się lepiej i adekwatniej reagować w sytuacjach stresowych, koncentrować uwagę i skupiać się na wykonywanych czynnościach. 

W nauczaniu dziecka relaksacji bardzo ważną rolę odgrywa osoba dorosła, która również może skorzystać z tego treningu i zaczerpnąć dużo dobrego dla siebie. Chcąc pomóc dziecku w rozluźnieniu, rodzic sam musi nauczyć się odprężać, by móc następnie przeżyć to wspólnie z dzieckiem. Podczas takiego treningu rozwija się świadomość własnego ciała i lepsze zrozumienie siebie, a ponadto jest to rewelacyjny sposób do spędzenia czasu ze swoim dzieckiem. Dzięki temu zwiększy się możliwość lepszego zrozumienia siebie nawzajem, poprzez dzielenie się swoimi przemyśleniami i odczuciami. Będzie to świetnie spędzony czas jeśli dodatkowo zadbamy o odpowiedni nastrój: dostosujemy głos, światło, a także dobierzemy odpowiednią muzykę. W całym stresie związanym z lękiem o własne zdrowie, nie powinno zapominać się o zadbaniu również o komfort psychiczny. Dajmy sobie czas na relaks i rozwój.
    Pierwszą propozycją jaką można znaleźć przeglądając literaturę, a nadającą się idealnie, aby zacząć wdrażać relaksację u dziećmi jest trening autogenny Schultza. Polega on na oddziaływaniu na własny organizm i psychikę przez wyzwalanie w sobie reakcji odprężenia i koncentracji. Stopniowo i świadomie kierujemy swoje ciało do odczuwania ciężaru (po kolei poszczególne części ciała), następnie do odczuwania ciepła, bicia serca, zaczerpywania oddechu, uzyskania wrażenia chłodnego czoła. W konsekwencji wszystkie te doświadczenia doprowadzają nas do poczucia wewnętrznego odprężenia i spokoju. Trening ten wykonuje się za pomocą autosugestii w przypadku dzieci najlepiej sprawdzi się opowiadanie. 

A. Polender wychodzi z propozycją opowiadania: 

,,Posłuchajcie dzisiaj opowiadania o małym , dobrym skrzacie (krasnalu, leśnym ludku, misiu, dobrym duszku, jeżyku, ufoludku itp.). Malutki skrzacik żyje w dużym, ciemnym lesie, pod ogromnym muchomorem. Ma czerwoną czapeczkę, niebieski kubraczek i zawsze się uśmiecha. Przez całą wiosnę, lato , jesień skrzat ciężko pracował, wszystkim wokół pomagał, żeby każdy był szczęśliwy. Zbliżała się zima i skrzacik poczuł się ogromnie zmęczony. Zrobił sobie wygodne posłanie pod czerwonym grzybkiem i postanowił wreszcie wyspać się i solidnie odpocząć. Wszystkie dzieci będą teraz myślały o tym spracowanym, wesołym dobrym skrzacie i robiły wszystko to, co on robi.

Skrzat układa się do głębokiego zimowego snu i kładzie się prościutko na posłaniu. Wy też kładziecie się na kocykach. Skrzat kładzie sobie pod głowę poduszeczkę z zielonego, puszystego mchu- wy też leżycie już z głową na poduszce. Skrzacik leży spokojnie, ma zamknięte oczy, czuje jak odpoczywają jego rączki, nóżki, głowa, buzia i oczka. Najpierw czuje, że jego lewa noga robi się taka ciężka, coraz cięższa, jakby była z drewna czy z żelaza. Skrzat nie może jej podnieść, noga stała się leniwa, ale tak jest dobrze, wygodnie. Ach, jak cieplutko i przyjemnie. Prawa noga zazdrości lewej. Więc, aby jej nie było smutno, Skrzacik myśli o tej drugiej. Prawa noga też robi się taka ciężka, coraz cięższa, że nie można jej podnieść, więc się nie rusza, leży spokojnie, jest jej dobrze i cieplutko. Ach, jak ciepło i przyjemnie. Obie nóżki skrzata są teraz spokojne, nie ruszają się. Jest im dobrze i cieplutko. A łapki Skrzacika? Też chcą, żeby im było przyjemnie więc skrzat myśli o nich. Najpierw o lewej rączce. Ona chce odpocząć, bo się bardzo napracowała. Skrzacik położył rączkę wygodnie na posłaniu wzdłuż swego ciała. Paluszki leżą swobodnie. Są leniwe, nic im się nie chce robić. A prawa ręka? Skrzat myśli o niej, a ona robi się taka ciężka jak klocek z drewna, ale za to jest cieplutka i jest jej przyjemnie. Teraz Skrzacik myśli o tej drugiej rączce. Najpierw sprawdza, czy jest jej wygodnie, czy paluszki się nie ruszają. Ojej! Ona też się robi taka ciężka, nie można jej oderwać od kocyka. Ale i jej jest dobrze i cieplutko. Teraz i rączki i nóżki leżą już spokojnie, nie ruszają się. Jest im dobrze. Odpoczywają. Skrzat już o nich nie myśli. Ale za to przypomniał sobie o swojej głowie. Opuszcza ją swobodnie, aż zapada się ona w poduszeczkę. Główka leci, leci gdzieś w dół…. Jest jej dobrze. Buzia również jest spokojna. Oczka są zamknięte, nic nie widzą, jest ciemno. O jak przyjemnie, o niczym się nie myśli. Leżymy spokojnie, cichutko…, słuchamy razem ze skrzatem jak szumi las, jak drzewa śpiewają (nauczyciel nuci kołysankę). Teraz się budzimy i przeciągamy rozkosznie. O, jak dobrze… Skrzacik się wyspał i świetnie się czuje. Zatem spróbujmy, czy potrafimy wolno unieść w górę jedną nóżkę, potem drugą – w górę i bach !- na posłanie, teraz druga w górę i bach! Na posłanie. Skrzat podnosi się i wstaje. Wy też wstańcie, przeciągnijcie się mocno. A teraz, abra – kadabra, hokus –pokus, czary – mary zamieniam was z powrotem w dzieci i zapraszam do koła. Ma teraz do was pytanie: kto z was był naprawdę skrzatem, myślał i robił to samo co on? Co czuliście podczas zabawy? Co wam się najbardziej spodobało?”
    Wykonując polecenia przedstawione w bajce dzieci wykonują trening, który powinien być przeprowadzony w pomieszczeniu cichym i najlepiej w pozycji leżącej. Całość ma na celu poczucia przywiązania do bohatera bajki, a zakończenie jest rozładowaniem napięcia i sprowadzeniem dziecka do świata realnego. W internecie dostępne są również inne wersje bajek relaksacyjnych.

    Kolejną propozycją jak pomóc dziecku w rozluźnieniu się jest taniec. Duże możliwości w tym zakresie gwarantuje improwizacja ruchowa. Taniec może odzwierciedlać osobowość dziecka – każde z nich ma swoje indywidualne ruchy, które są reprezentacją tego, co jest w nich samych. Poruszanie się w rytm muzyki powoduje przyjemne odczucia, obniża napięcie nerwowe przez co sprzyja odprężeniu psychicznemu, zmniejsza napięcie i w konsekwencji wpływa korzystnie na psychikę. Metoda pozytywnego oddziaływania terapeutycznego poprzez taniec to choreoterapia, a praktykować można ją bez względu na wiek i sprawność. Z praktyki tej wynika szereg wartościowych zastosowań, które pomogą dzieciom w przyszłości osiągać szkolne sukcesy, ale nie tylko one odczują pozytywne konsekwencje. Dla wszystkich może być to czas na rozładowanie napięcia oraz agresji, a także na naładowanie się pozytywną energią. 

    W kryzysowych sytuacjach, kiedy emocji jest zbyt dużo, może przydać się szczególne rozwiązanie. W takich okolicznościach warto zastosować ćwiczenie na rozładowanie emocji. Można to zrobić włączając muzykę bębnów i poinstruować dziecko, aby zabawa polegała na strzepywaniu z siebie złych emocji. Przy wspólnym skakaniu, tupaniu i machaniu rękami pozbywamy się nadmiaru złości. 

Autorką artykułu jest studentka psychologii Anita Burdzy.

W przypadku pytań lub konsultacji zawsze można zwrócić się o pomoc psychologa dziecięcego, którego znajdziecie w Mielcu.

Bibliografia:

  • Hetmańczyk-Bajer., H., Krzywoń., D. (2013). Wykorzystanie relaksacji i ruchu w pracy z dziećmi. Zeszyty naukowe wyższej szkoły Humanitas, str. 45-54. Sosnowiec: Oficyna Wydawnicza ,,Humanitas’’.
  • Lantieri., L., Goleman., D. (2009). Rozwój inteligencji emocjonalnej Twojego Dziecka. Przewodnik świadomego rodzica. Budowanie gotowości wewnętrznej, str. 17-20. Gliwice: Wydawnictwo Helion.
  • Pobrane: http://www.zspkorfantow.pl/index.php/trening-relaksacyjny/1813-trening-autogenny-schultza-w-wersji-a-polender 

Maski samotności

Poczucie samotności to złożony, wieloaspektowy stan psychiczny, który odczuwany jest przez każdego człowieka, bez względu na wiek czy pozycję społeczną. Samotność może być odczuwana przez osoby, które zarówno żyją bez partnera życiowego jak w wieloletnich bliskich związkach. Bardzo zróżnicowane  i indywidualne są również symptomy samotności, jej nasilenie oraz przyczyny. Samotność analizowana jest przez badaczy wielu dziedzin naukowych: filozofii, psychologii, pedagogiki, socjologii. Na poczucie samotności w kontekście psychologicznym składają się różne emocje, przede wszystkim smutek, ale również przygnębienie, pustka, wrogość, frustracja, rozczarowanie, bezradność, rezygnacja czy lęk (Sendyk, 2011; Dołęga, 2018).

Mózg osoby samotnej przez cały czas nastawiony jest na odbiór sygnałów, które mogą być potencjalnym zagrożeniem (Cacioppo, 2010). Według teorii mózgu społecznego opracowanej przez Robina Dunbara duża cześć mózgu człowieka odpowiada za zależności społeczne, które dotyczą między innymi reakcji na konkretne zachowania społeczne, odczytywanie intencji innych osób, emocji, mowy pozawerbalnej. Obszary mózgu, które odpowiadają za odbiór tych reakcji to: okolice przedczołowe – część przyśrodkowa,                  a także obszary styku skroniowo-ciemieniowego mózgu. Osoby osamotnione częściej bywają impulsywne, nerwowe, mają tendencję do podejmowania decyzji bez zastanowienia  i namysłu. Decyzje te mogą dotyczyć w szczególności chęci natychmiastowego wycofania się z życia społecznego jednostki. Wszystko za sprawą osłabienia łączności pomiędzy częścią obręczowo-wyspową, a obszarami przedczołowymi (bocznymi) i ciemieniowymi  w mózgu. Samotność wynikająca z odrzucenia społecznego, powoduje aktywność płata czołowego (przednia część) mózgu człowieka, który odpowiada za odbiór bólu fizycznego. Nadmierny poziom pobudzenia u osób odczuwających samotność jest według badaczy przejawem indywidualnych predyspozycji. Na skutek napięcia i lęku wynikających z wysokiej wrażliwości osób samotnych, a także ze względu na obawę przed oceną społeczną dochodzi na podwyższonego pobudzenia i reaktywności emocjonalnej (wysoka wrażliwość, niska odporność emocjonalna). To nadmierne pobudzenie występuje w obrębie sieci obręczowo-wyspowej mózgu. Pod względem struktury mózgu, osoby samotne mają mniejszą objętość obszaru w tylnej części lewej, górnej bruzdy skroniowej. Ten region mózgu przetwarza wszystkie sygnały społeczne. U osób, które uważają się za samotne występuje szybka reakcja na potencjalne bodźce wywołujące uczucie niepokoju  i zagrożenie społeczne (płaty potyliczne). Przykładem takiej nadwrażliwości może być odbiór i analiza – poza kontrolą świadomości, nieprzyjaznego spojrzenia, wyrazu twarzy czy postawy ciała innej osoby (Dołęga, 2018).

W naszej mieleckiej pracowni sztab specjalistów dba o rozwiązywanie Twoich problemów: https://pprelacja.pl/psycholog-mielec/.

    Powszechnie uznaje się, że samotność jest negatywnym zjawiskiem, wywołującym więcej szkód niż korzyści. Patrząc na to zjawisko od strony biologicznej w rzeczy samej jest stanem mało przyjemnym, lecz alarmującym o tym, że dzieje się coś co wymaga szczególnej uwagi. Przebywanie w samotności determinuje w nas chęć podjęcia działań zmierzających do odbudowy zapomnianych relacji i więzi społecznych. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, że nadmiar samotności wpływa destrukcyjnie na dobrostan psychofizyczny człowieka. U osób odczuwających samotność, odrzucenie lub izolację społeczną wzrasta w mózgu poziom hormonu – kortykoliberyny, który oddziałuje na przysadkę mózgową, a ten wpływa na wydzielanie kortyzolu przez korę nadnerczy. Pod wpływem zwiększenia się poziomu hormonu stresu, organizm stoi przed ciągłym wyborem: walcz lub uciekaj. Wytwarza się sytuacja chronicznego stresu, który może stać się początkiem między innymi nerwic lękowych (Cacioppo, 2012). 

    Jak twierdzi Cacioppo (2010), samotność w 50% jest dziedziczna. Oznacza to, że nasze geny wyposażone są w informację dotyczącą indywidualnych skłonności do odczuwania samotności. Osoby, które są bardziej odporne na samotność  to zwykle jednostki otwarte na ludzi i nowe doświadczenia, aktywne, zaangażowane w różne działalności, odkrywcze.  Mają większą tolerancję na ból związany z doświadczaniem samotności. Samotnicy natomiast, to osoby o niższym progu tolerancji bólu. Jednostki te mocniej przeżywają samotność, społecznie pozostają  w miejscu by móc chronić  i wspierać innych.  

Samotność epizodyczna i chroniczna to dwie podstawowe formy samotności, do których odniosła się w latach osiemdziesiątych amerykańska psycholog Carolyn Custrona. Samotność epizodyczna to stan krótkotrwały. Nawiązuje do jednego, chwilowego zdarzenia. Związana jest z pewnymi oczekiwaniami jednostki co do relacji z innymi osobami, które        w konsekwencji nie spotykają się z ich akceptacją. Druga samotność, chroniczna jest nieco groźniejszą formą. Często początkiem tej samotności są długotrwałe, nierozwiązane trudności i problemy osobiste. Przeżycia jednostki związane z tą samotnością są głębokie i bardzo dotkliwe (Dołęga, 2018). Samotność epizodyczną i chroniczną można też określić jako „dobrą” i „złą”. „Dobra” czyli taka, która nie trwa zbyt długo, działa bardziej jak motywator do działania. „Zła” to chroniczna, długotrwała, może ona rodzić wiele przykrych konsekwencji zarówno dla zdrowia psychicznego jak i fizycznego. Chroniczną samotność można pokonać. Jednym ze sposobów na jej przezwyciężenie jest otwarcie się na otoczenie, przełamanie barier związanych z nawiązywaniem kontaktów. Cierpiący na samotność chroniczną są postrzegani przez innych jako osoby wycofane, bierne wręcz odpychające. Osoby te boją się tego w jaki sposób zostaną odebrane przez innych. Lęk wywołuje u nich wycofanie i bierność. Zgodnie ze zjawiskiem samospełniającej się przepowiedni, w konsekwencji samoistnie dochodzi do wywołania zachowań, których w rzeczywistości się obawiały (Cacioppo, 2010). Istnieją badacze, którzy są zdania, że samotność chroniczna ma wpływ na zmianę naszego charakteru. Twierdzą, iż permanentne doświadczanie tej formy samotności utrwala strukturę naszej osobowości umacniając jej konkretne cechy oraz predyspozycje (Dołęga, 2018).

Zofia Dołęga (2003) wyróżniła trzy empirycznie zweryfikowane aspekty samotności odwołując się do ujęcia psychologicznego: samotność społeczną, samotność emocjonalną, samotność egzystencjonalną. Każdy z tych wymiarów opisuje samotność  uwzględniając poczucie czasu trwania samotności, wyjaśnienie jej przyczyn oraz ewentualne możliwości uporania się z samotnością. Społeczna samotność nawiązuje do stanu krótkotrwałego, skupiającego się na konkretnym zdarzeniu. Jest stanem psychicznym związanym z poczuciem braku bliskości i zadowolenia z relacji i kontaktów interpersonalnych. Istnieje możliwość uporania się z nią, gdy ustąpią przyczyny zewnętrzne. Osoby wykazujące się tym typem samotności postrzegają siebie jako osoby odizolowane od grupy, niepotrzebne, niewidoczne. Wynika to z przekonania tych osób, że ich kontakty i relacje są gorsze, uboższe niż innych ludzi w stosunku do tego jakie mają rzeczywiste oczekiwania. Istotą samotności emocjonalnej jest intymność w relacji z osobami. Osoby przeżywające ten rodzaj samotności odczuwają ciągły lub powtarzający się brak bliskości emocjonalnej, intymności, czułości, wrażliwości. Tworzą negatywny obraz własnej osoby, są przekonane, że wręcz nie zasługują na uwagę  i bliskość innych osób. Takie postrzeganie siebie jest próbą określenia przyczyn samotności emocjonalnej. Przekonanie o braku własnych kompetencji społecznych wywołuje lęk społeczny i obniżony nastrój co utrudnia podejmowanie prób w nawiązaniu relacji interpersonalnych. Aby nastąpiła zmiana, konieczna jest kontrola zachowań i postaw osoby odczuwającej tę samotność. Samotność egzystencjalna, czy też moralna, duchowa, nawiązuje do kryzysu wartości, braku identyfikacji z obowiązującymi normami, niechęci do zaakceptowania świata. Osoby, które doświadczają tej samotności czują często wyobcowanie i brak przynależności do grupy społecznej, negatywnie oceniają świat i życie, mają przekonanie   o niskiej kontroli własnej sprawczości.

Adolescencja jest okresem rozwoju człowieka, w którym bardzo mocno zarysowują się granice niezależności i separacji od świata zewnętrznego. Realizacja tych potrzeb jest możliwa dzięki instrumentalnej funkcji, jaką spełnia między innymi samotność. W tym znaczeniu samotność jest zamierzonym, celowym wyborem (Buchholz i Catton, 1999). Świadoma potrzeba samotności w wieku młodzieńczym związana jest, jak twierdzi wielu psychologów, z naturalnym procesem, wynikającym z zadań rozwojowych tego okresu oraz prawidłowym cyklem dorastania. Potrzeba samotności wśród młodych osób wynika między innymi z chęci budowania własnego światopoglądu oraz własnej tożsamości. Samotne kontemplację poświęcane są analizie swoich zasobów i słabych stron, celów życiowych, wartości, analizowaniu kluczowych decyzji życiowych. Młodzi ludzie przebywając z samym sobą poświęcają ten czas na: naukę, rozwijanie zainteresowań i pasji, umacniane swojej wiary religijnej, a także relaksowanie się i odzyskiwanie równowagi wewnętrznej. Samotność pobudza nastolatków do refleksji nad relacjami z najbliższymi osobami, a także ich roli jaką pełnią w życiu młodego człowieka (Long i in., 2003; za: Oleszkowicz i Senejko, 2013). 

    Inaczej rozumiane jest pojęcie poczucia samotności czy też osamotnienia. Te, nawiązują do przykrych doświadczeń, często traumatycznych, emocji trudnych do przezwyciężenia.  Poczucie samotności przepełnione jest żalem, pustką, tęsknotą, potrzebą bliskości i akceptacji. Z pewnością nie jest to stan świadomie wybrany i zaakceptowany. Powstaje wskutek różnych sytuacji życiowych, na przykład: śmierci bliskiej osoby, rozpadu rodziny, przeprowadzki, zmiany szkoły, utraty przyjaciół Przeprowadzone w ostatnich latach badania dowodzą, że nasila się problem poczucia samotności wśród dzieci i młodzieży. Co więcej, z badań tych wynika, że problemy wieku dziecięcego i młodzieńczego oraz towarzysząca im samotność stają się czynnikiem wielu niepowodzeń, przykrych przeżyć oraz trudności z przystosowaniem społecznym młodych osób. Do głównych problemów można zaliczyć: niepowodzenia szkolne, zachowania ryzykowne, przestępczość, uzależnienia itp. Młodociani z trudem wypowiadają się na temat poczucia samotności. Często uciekają od samotności – przebywając w tłumie obcych ludzi, zawierając przypadkowe znajomości internetowe (Oleszkowicz, Senejko, 2013). 

Internet daje możliwości i szanse na zaistnienie szczególnie tym nastolatkom, którzy są nieśmiali, introwertywni, czy też odtrąceni i wyizolowani przez rówieśników. Wirtualny świat otwiera przed nimi drzwi, za którymi mogą odsłaniać swoje prawdziwe „ja”  i poszukiwać osób podobnych do siebie ze względu na poglądy, wartości, zainteresowania. Budowanie bliskich relacji przez Internet może być równie silne i długotrwałe jak w rzeczywistości. Nie jest to jednak pozytywna strona tego zjawiska. Konsekwencje takich znajomości ujawniają się pod postacią dobrowolnej izolacji od grupy, rezygnacji z uczestniczenia w życiu społecznym czy w konsekwencji nieumiejętności radzenia sobie  w sytuacjach wymagających konfrontacji interpersonalnych (Wallace, 2005).

Proponowane przez współczesny świat formy zaspokajania potrzeby bliskości, stanowią jednak przeszkodę dla dzieci  i młodzieży. Nie uwzględniają one jakże ważnych wpływów grupy rówieśniczej.  Istotna z tego punktu widzenia jest działalność wychowawców i nauczycieli w szkole, którzy  z racji swojej roli mogą wspierać młodzież angażując ją w konstruktywne interakcje społeczne (Oleszkowicz, Senejko, 2013). 

    Badania przeprowadzone przez Zofię Dołęgę (2003) dowodzą,  iż wśród młodszych adolescentów poziom samotności jest znacznie wyższy  niż  w grupie osób w wieku młodzieńczym. Powodem takiego wyniku, jak pisze autorka badań, jest rozwój struktury kontaktów społecznych wśród młodocianych oraz progres ich kompetencji społecznych  w starszym wieku.

    Według Helen Bee (2000) wiele zjawisk z obszaru psychopatologii, które dotykają dzieci i młodzież ma związek z autodestruktywnością lub z jej mechanizmami, które związane są z problemami takimi jak: specyficzne trudności edukacyjne, zaburzenia zachowania, agresja, kłamanie patologiczne, lęki, depresje, zaburzenia odżywiania, zaburzenia emocjonalne, a także głębokie poczucie samotności (za: Dołęga, 2009).

    Nastolatki mają tendencję do doświadczania samotności z różnych powodów. Są osobami, które bardzo wnikliwie i mocno odbierają sygnały z otoczenia. Zaburzone relacje rówieśnicze wśród młodych osób, które często przeradzają się  w przemoc, wyśmiewanie, wykluczanie, nadużycia, są niebezpiecznym źródłem samotności. Brak wsparcia ze strony osób dorosłych może przyczynić się do powstania zaburzeń i trudności w sferze psychicznej i społecznej dorastającego człowieka (Dołęga, 2018).

Bibliografia:

Buchholz, E.S., Catton, R. (1999). Adolescents’ perceptions of aloneness and loneliness. Adolescence, 34 (133), 203-213.

Cacioppo, J. (2010). Na głodzie ludzi. Charaktery, 10. 

Cacioppo, J. (2012). Biologia samotności. Charaktery, 2.

Dołęga, Z. (2009). Poczucie samotności, a sposoby radzenia sobie w sytuacjach szkolnych        w kontekście autodestruktywności. W: Z. Dołęga, M. John-Borys (red.), Zdrowie psychiczne uczniów – różne konteksty i doniesienia (s. 154-181). Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

Dołęga, Z. (2018). Samotni choć razem. Charaktery, 10, 16-25.

Dołęga, Z. (2003). Samotność młodzieży – analiza teoretyczna i studia empiryczne. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

Dołęga, Z. (2013). Skala do Badania Samotności (SBS). Przegląd Psychologiczny, 56 (2), 323-347.

Oleszkowicz, A., Senejko, A. (2011). Dorastanie. W: J. Trempała (red.), Psychologia rozwoju człowieka (s. 259-286). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Sendyk, M. (2011). Osamotnienie jako konsekwencja zaburzeń więzi emocjonalnych              w rodzinie. Wychowanie w rodzinie, 4, 139-150.

Wallace, P. (2005). Psychologia Internetu. Poznań: Dom Wydawniczy REBIS.