Matka Polka Samotna czyli Baby Blues na bogato

Wyczekane, wychuchane, wreszcie narodzone – Twoje dziecko. Nagle zmienia się cały świat. Dosłownie, bo Twoje planowanie kariery czy swobodne umawianie się z koleżankami na wino po prostu się skończyło. Zaczęła się przygoda, która będzie trwać całe życie – macierzyństwo, w którym oprócz szczęścia i ciągłego zamartwiania się o dziecko poczujesz jeszcze samotność.

Niewiele się o tym mówi. Młode mamy dostają opiekę swoich mam oraz teściowych, są odwiedzane przez położne środowiskowe i ludzi stojących w kolejce do ich domów, spragnionych zobaczyć maluszka. Szczęście od Boga, jeśli partner jest czuły, kochający i wspierający jak w powieściach: wyprasuje, ugotuje, posprząta, nakarmi psa, poda szklankę wody, kiedy karmisz. Niestety, wiele kobiet zmierzy się z zadaniami, o których nie miała pojęcia i pozostanie w tym sama.

Samotność w połogu można rozumieć na dwa sposoby. Pierwszy to właśnie przytłaczająca samodzielność zdominowana brakiem snu i fizycznym zmęczeniem. Drugi to samotność tożsama z cierpieniem. Choć wiadomo, że dziecko to szczęście i radość dla całej społeczności wiąże się ono z poważnymi zmianami w życiu. Każda zmiana to przeżywanie różnych, czasem skrajnych emocji. Nie ma więc nic złego w tym, że oprócz radości i zmęczenia poczujesz strach, złość na dziecko, smutek, rozczarowanie, frustrację, niemoc.. Często pojawia się też poczucie winy, wstyd, poczucie braku sprawiedliwości, poczucie bycia niezrozumianym. I wszechogarniająca samotność, chociaż trzymamy na ręku dziecko w domu pełnym ludzi. Możemy sobie wmawiać, że to hormony, chwilowy stan po porodzie, który zniknie za kilka dni (tygodni? miesięcy?). Czasem nie znika, a pozostawiony głęboko w środku zmienia macierzyństwo z przygody życia w ciągłą walkę ze sobą i swoimi uczuciami. Zlekceważony może zamienić się depresję poporodową, która wymaga kontaktu ze specjalistą.

Jak sobie pomóc? Po pierwsze, daj sobie szansę zaakceptować swoje dziecko. Brzmi dziwnie prawda? Po prostu zaakceptuj to, że płacze (a czasem drze się w niebogłosy), ma kolki, jest niespokojne, budzi Cię w nocy i ciągle chce jeść. To jest normą. Zdrowe dzieci płaczą, jedzą, śpią, są aktywne, lubią być blisko Ciebie. Jeśli Twoje dziecko boryka się z niepełnosprawnością, nie patrz na nie jak kłębek cierpień – pomyśl sobie, że Twoje dziecko jest wyjątkowe i mów tak każdemu, kto choćby spojrzeniem obdarzał Cię współczuciem.

Kolejnym krokiem jest zaakceptowanie emocji, które przeżywasz. Żeby je zaakceptować, trzeba oczywiście najpierw je poznać, poczuć, zrozumieć. Czy wiesz co czujesz? Co mówią łzy, które spływają Ci po policzku? Co mogłyby Ci te łzy powiedzieć? To, że bolą Cię piersi od karmienia i nie masz już siły czy jesteś zezłoszczona na partnera, który w odpowiedzi na to, że potrzebujesz pomocy mówi, że on musi się najpierw zdrzemnąć po pracy? Ile czujesz smutku? A może brzydzisz się sobą, bo w przeciwieństwie do koleżanek i gwiazd obserwowanych przez Ciebie na Instagramie, Ty wciąż masz brzuszek i naprawdę nie masz czasu ćwiczyć? A może wstydzisz się, że nie dajesz sobie rady? Nie ma nic złego w tych wszystkich emocjach. Są naturalne i tylko dając im przestrzeń, mamy szansę sobie z nimi poradzić.

Pewnie znasz opowieści o kobietach, które miały pięcioro, sześcioro, siedmioro (itd.) dzieci i sobie świetnie dawały radę same. Ja znam mnóstwo takich opowieści. A jeszcze więcej kobiet, które mówią, że przy pierwszym dziecku były najzwyczajniej w świecie zmęczone i nie wyrabiały na zakrętach. Zapomnij o tych wszystkich wielodzietnych bohaterkach i sama bądź dla siebie bohaterką. Miej odwagę prosić o pomoc, nie żądać i błagać, ale dopominać się tego, co Ci się należy. W niektórych kulturach kobiety w trakcie połogu są traktowane niemalże jak święte. W końcu obdarowały świat nowym człowiekiem i zasługują na szacunek oraz pełną opiekę. Stwórz własną sieć wsparcia.  Partner, mama, tata, teściowie, nawet Twoje dzieci. Zobacz, kto sprawdzi się najlepiej w wieczornym usypianiu, kto załaduje zmywarkę, a kto udzieli Ci mądrej rady. Korzystaj z pomocy położnej środowiskowej, zadawaj pytania lekarzom, doradcy laktacyjnemu, sprawdź, czy możesz dołączyć do mądrej grupy na facebooku czy forum internetowym.

Zmienia się wszystko i na wszystko brakuje czasu. Zachęcam Cię, żebyś spróbowała włączyć rytuały do codziennego funkcjonowania. Rytuał wstawania z łóżeczka (te same słowa, całuski, pieszczoty), toalety porannej, toalety wieczornej, karmienia. Schematy nie tylko porządkują dzień, ale przede wszystkim dają poczucie bezpieczeństwa Tobie i dziecku. To, co jest powtarzalne i przewidywalne uspokaja i pomaga wyciszyć.  Wiadomo, że każda czynność jest podporządkowana dziecku, a w ciągu dnia podejmujesz milion życiowych mikrodecyzji. Priorytetem nie musi być zawsze jest dziecko. Jeśli nie będziesz zdrowa i silna w jaki sposób będziesz opiekować się dzieckiem? Mamą na 100% możesz być tylko wtedy, gdy sama znajdujesz czas i sposób, by zadbać o siebie. To ważne, byś znajdowała okazję do przespania się. Jeśli masz wybór: iść na 20 minut spać, poczytać książkę, pomalować paznokcie, zrobić pranie lub obiad, wybierz sen. Niewyspana nie będziesz czerpała radości z bycia mamą. Zdaję sobie sprawę, że czasami dziecko w ciągu dnia śpi tylko na spacerze lub w aucie i drzemki to dla Ciebie nieznany temat. Sięgaj po pomoc swoich bliskich. Korzystaj z możliwych sieci wsparcia. Wprowadź zasadę, że przynajmniej jedną rzecz robisz dziennie tylko dla siebie. Czasem będzie to tylko umycie włosów, czasem uda się gorąca kąpiel albo wypad na paznokcie, a czasem 20 minut na Instagramie w łazience pod pretekstem niestrawności.

Może się tak zdarzyć, że nie poczujesz od razu słynnego macierzyńskiego instynktu. Nie bój się, Twoje dziecko o tym nie wie. Jesteś dla niego najlepszą matką, jak mogła się zdarzyć, więc bądź dla siebie dobra.