Stres u dziecka – jak pomóc go zredukować i zadbać o rozwój dziecka

Stres u dziecka - jak pomóc go zredukować i zadbać o zdrowie dziecka

W budowaniu wewnętrznej odporności na stres może pomóc relaksacja. Polega ona na zwolnieniu napięcia mięśni przy równoczesnym świadomym obniżeniu aktywności myśli u zestresowanego dziecka. Dzięki takiej aktywności dziecko uczy się lepiej i adekwatniej reagować w sytuacjach stresowych, koncentrować uwagę i skupiać się na wykonywanych czynnościach. 

Stres u dziecka w wieku przedszkolnym

W nauczaniu dziecka relaksacji bardzo ważną rolę odgrywa osoba dorosła, która również może skorzystać z tego treningu i zaczerpnąć dużo dobrego dla siebie. Chcąc pomóc w rozluźnieniu i zredukowaniu stresu dziecka, rodzic sam musi nauczyć się odprężać, by móc następnie przeżyć to wspólnie z dzieckiem. Podczas takiego treningu rozwija się świadomość własnego ciała i lepsze zrozumienie siebie, a ponadto jest to rewelacyjny sposób do spędzenia czasu ze swoim dzieckiem. Dzięki temu zwiększy się możliwość lepszego zrozumienia siebie nawzajem i zlokalizowanie objawów stresu u dziecka poprzez dzielenie się swoimi przemyśleniami i odczuciami. Będzie to świetnie spędzony czas, jeśli dodatkowo zadbamy o odpowiedni nastrój: dostosujemy głos, światło, a także dobierzemy odpowiednią muzykę. Dajmy sobie czas na relaks i rozwój.
Przeglądając literaturę znaleźć możemy efektywne sposoby na stres dla dzieci. Pierwszą propozycją nadającą się idealnie, aby zacząć wdrażać relaksację jest trening autogenny Schultza. Polega on na oddziaływaniu na własny organizm i psychikę przez wyzwalanie w sobie reakcji odprężenia i koncentracji. Stopniowo i świadomie kierujemy swoje ciało do odczuwania ciężaru (po kolei poszczególne części ciała), następnie do odczuwania ciepła, bicia serca, zaczerpywania oddechu, uzyskania wrażenia chłodnego czoła. W konsekwencji wszystkie te doświadczenia doprowadzają nas do poczucia wewnętrznego odprężenia i spokoju. Trening ten wykonuje się za pomocą autosugestii, a w przypadku dzieci najlepiej sprawdzi się opowiadanie. 

A. Polender wychodzi z propozycją opowiadania: 

,,Posłuchajcie dzisiaj opowiadania o małym , dobrym skrzacie (krasnalu, leśnym ludku, misiu, dobrym duszku, jeżyku, ufoludku itp.). Malutki skrzacik żyje w dużym, ciemnym lesie, pod ogromnym muchomorem. Ma czerwoną czapeczkę, niebieski kubraczek i zawsze się uśmiecha. Przez całą wiosnę, lato , jesień skrzat ciężko pracował, wszystkim wokół pomagał, żeby każdy był szczęśliwy. Zbliżała się zima i skrzacik poczuł się ogromnie zmęczony. Zrobił sobie wygodne posłanie pod czerwonym grzybkiem i postanowił wreszcie wyspać się i solidnie odpocząć. Wszystkie dzieci będą teraz myślały o tym spracowanym, wesołym dobrym skrzacie i robiły wszystko to, co on robi.

Skrzat układa się do głębokiego zimowego snu i kładzie się prościutko na posłaniu. Wy też kładziecie się na kocykach. Skrzat kładzie sobie pod głowę poduszeczkę z zielonego, puszystego mchu- wy też leżycie już z głową na poduszce. Skrzacik leży spokojnie, ma zamknięte oczy, czuje jak odpoczywają jego rączki, nóżki, głowa, buzia i oczka. Najpierw czuje, że jego lewa noga robi się taka ciężka, coraz cięższa, jakby była z drewna czy z żelaza. Skrzat nie może jej podnieść, noga stała się leniwa, ale tak jest dobrze, wygodnie. Ach, jak cieplutko i przyjemnie. Prawa noga zazdrości lewej. Więc, aby jej nie było smutno, Skrzacik myśli o tej drugiej. Prawa noga też robi się taka ciężka, coraz cięższa, że nie można jej podnieść, więc się nie rusza, leży spokojnie, jest jej dobrze i cieplutko. Ach, jak ciepło i przyjemnie. Obie nóżki skrzata są teraz spokojne, nie ruszają się. Jest im dobrze i cieplutko. A łapki Skrzacika? Też chcą, żeby im było przyjemnie więc skrzat myśli o nich. Najpierw o lewej rączce. Ona chce odpocząć, bo się bardzo napracowała. Skrzacik położył rączkę wygodnie na posłaniu wzdłuż swego ciała. Paluszki leżą swobodnie. Są leniwe, nic im się nie chce robić. A prawa ręka? Skrzat myśli o niej, a ona robi się taka ciężka jak klocek z drewna, ale za to jest cieplutka i jest jej przyjemnie. Teraz Skrzacik myśli o tej drugiej rączce. Najpierw sprawdza, czy jest jej wygodnie, czy paluszki się nie ruszają. Ojej! Ona też się robi taka ciężka, nie można jej oderwać od kocyka. Ale i jej jest dobrze i cieplutko. Teraz i rączki i nóżki leżą już spokojnie, nie ruszają się. Jest im dobrze. Odpoczywają. Skrzat już o nich nie myśli. Ale za to przypomniał sobie o swojej głowie. Opuszcza ją swobodnie, aż zapada się ona w poduszeczkę. Główka leci, leci gdzieś w dół…. Jest jej dobrze. Buzia również jest spokojna. Oczka są zamknięte, nic nie widzą, jest ciemno. O jak przyjemnie, o niczym się nie myśli. Leżymy spokojnie, cichutko…, słuchamy razem ze skrzatem jak szumi las, jak drzewa śpiewają (nauczyciel nuci kołysankę). Teraz się budzimy i przeciągamy rozkosznie. O, jak dobrze… Skrzacik się wyspał i świetnie się czuje. Zatem spróbujmy, czy potrafimy wolno unieść w górę jedną nóżkę, potem drugą – w górę i bach !- na posłanie, teraz druga w górę i bach! Na posłanie. Skrzat podnosi się i wstaje. Wy też wstańcie, przeciągnijcie się mocno. A teraz, abra – kadabra, hokus –pokus, czary – mary zamieniam was z powrotem w dzieci i zapraszam do koła. Ma teraz do was pytanie: kto z was był naprawdę skrzatem, myślał i robił to samo co on? Co czuliście podczas zabawy? Co wam się najbardziej spodobało?”
Podążając za poleceniami przedstawionymi w bajce dzieci wykonują trening, który powinien być przeprowadzony w pomieszczeniu cichym i najlepiej w pozycji leżącej. Całość ma na celu zbudowanie poczucia przywiązania do bohatera bajki, a zakończenie jest rozładowaniem napięcia i sprowadzeniem dziecka do świata realnego. W internecie dostępne są również inne wersje bajek relaksacyjnych, które wykorzystać można jako metody pracy ze stresem dziecka w przedszkolu i domowym zaciszu.

Stres u dziecka w wieku szkolnym

Kolejną propozycją jak pomóc dziecku w rozluźnieniu się jest taniec. Duże możliwości w tym zakresie gwarantuje improwizacja ruchowa. Taniec może odzwierciedlać osobowość dziecka – każde z nich ma swoje indywidualne ruchy, które są reprezentacją tego, co jest w nich samych. Poruszanie się w rytm muzyki powoduje przyjemne odczucia, obniża napięcie nerwowe przez co sprzyja odprężeniu psychicznemu, zmniejsza napięcie i w konsekwencji wpływa korzystnie na psychikę. Metoda pozytywnego oddziaływania terapeutycznego poprzez taniec to choreoterapia, a praktykować można ją bez względu na wiek i sprawność. Z praktyki tej wynika szereg wartościowych zastosowań, które pomogą dzieciom w przyszłości osiągać szkolne sukcesy, pomogą zredukować stres dziecka w szkole i poza nią, ale nie tylko one odczują pozytywne konsekwencje. Dla wszystkich może być to czas na rozładowanie napięcia oraz agresji, a także na naładowanie się pozytywną energią. 

W kryzysowych sytuacjach, kiedy emocji jest zbyt dużo, może przydać się szczególne rozwiązanie. W takich okolicznościach warto zastosować ćwiczenie na rozładowanie emocji. Można to zrobić włączając muzykę bębnów i poinstruować dziecko, aby zabawa polegała na strzepywaniu z siebie złych emocji. Przy wspólnym skakaniu, tupaniu i machaniu rękami pozbywamy się nadmiaru złości. 

W przypadku pytań lub konsultacji zawsze można zwrócić się o pomoc psychologa dziecięcego. Specjalista pomoże wtedy, kiedy:

  • obserwujemy przewlekły stres u dziecka lub dziecko nie radzi sobie ze stresem
  • obserwujemy silny stres dziecka przed przedszkolem
  • obserwujemy silny stres dziecka przed szkołą
  • zależy nam na rozładowaniu stresu u dziecka, który pojawił się w wyniku przeżycia trudnej sytuacji życiowej

Zapraszamy na konsultacje do mieleckich specjalistów pracujących w naszej placówce – Pracowni Psychologicznej Relacja. Informacje na temat specjalistów pracujących ze stresem u przedszkolaków i starszych dzieci znajdują się w zakładce o nas

Bibliografia:

  • Hetmańczyk-Bajer., H., Krzywoń., D. (2013). Wykorzystanie relaksacji i ruchu w pracy z dziećmi. Zeszyty naukowe wyższej szkoły Humanitas, str. 45-54. Sosnowiec: Oficyna Wydawnicza ,,Humanitas’’.
  • Lantieri., L., Goleman., D. (2009). Rozwój inteligencji emocjonalnej Twojego Dziecka. Przewodnik świadomego rodzica. Budowanie gotowości wewnętrznej, str. 17-20. Gliwice: Wydawnictwo Helion.
  • Pobrane: http://www.zspkorfantow.pl/index.php/trening-relaksacyjny/1813-trening-autogenny-schultza-w-wersji-a-polender
Autor

Anita Burdzy

Psycholog Pracujący z dorosłymi i młodzieżą w nurcie TSR.

Czym relacja terapeutyczną różni się od przyjaźni?

„Mój terapeuta to taki miły i dobry człowiek. Mogę mu powiedzieć wszystko i zawsze mnie wysłucha. Nigdy nie odtrąca.” Takie słowa można usłyszeć od osób uczęszczających na terapię. Tworzymy z terapeutą relację o specyficznych cechach. Nie jest to przyjaźń, ale może być ona równie mocno ważna i oddziaływująca na nas. W takim razie jaka jest ta relacja? Czym różni się od przyjaźni?

Istnieją pewne różnice pomiędzy relacją terapeutyczną a przyjaźnią.

Terapia to przede wszystkim relacja, w której chodzi o uzdrowienie  klienta. Klient jest w centrum uwagi obu stron, który poprzez szczere rozmowy i pracę nad swoimi doświadczeniami, emocjami, trudnościami   stara się poprawić  jakość swojego życia. Relacja nie jest obustronna. Klient czerpie z relacji więcej niż  terapeuta – relacja ta jest asymetryczna, co oznacza, że trudności i przemyślenia terapeuty nie są przedmiotem spotkań.  Terapeuta pokazuje pewne wzorce zachowań, a klient stara się zmieniać siebie i wdrażać zmiany we własnym życiu.

Przyjaźń z kolei opiera się na wzajemnym, równym zaangażowaniu, które w przeciągu czasu i różnych wydarzeń może się przesuwać w jedną czy drugą stronę, jednak finalnie wraca do obiektywnego środka. W życiu spotykają nas różne sytuacje, które niekiedy sprawiają, że zaangażowanie z naszej strony spada, bo np. mamy nowego małego członka rodziny i zwyczajnie nie mamy czasu na kontynuowanie przyjaźni w takim stopniu jak wcześniej. Wtedy to druga strona jest niejako “zmuszona” do większej aktywności w stosunku do nas, jeśli dalej zależy jej na znajomości. I oczywiście vice versa. Jednak po “gorącym” czasie wracamy do relacji symetrycznej, a więc obustronnie równo zaangażowanej. 

Przyjaciel jest dla nas towarzyszem życia. Powinien mieć swoje zdanie i kiedy uważa, że źle postępujemy dać nam przestrogę. Często mówi się, że „przyjaciel, który w ciągu roku nie zwrócił Ci uwagi, nie jest Twoim prawdziwym przyjacielem”.  

Z kolei relacja z terapeutą jest spotkaniem umawianym, sami wybieramy w kim chcemy współpracować. Sprawdzamy w Internecie, kto jest polecanym psychologiem/terapeutą i tam się udajemy.  W relacji z terapeutą wkładamy świadomy wysiłek w zmianę naszego myślenia,  działania, poprzez pracę nad sobą.

Ponadto za spotkanie z terapeutą uiszczamy określoną opłatę. Usługi zazwyczaj nie są bezpłatne. Traktujemy terapeutę jako narzędzie do zmiany. Tak samo jak używamy młotka, aby przybić gwoździa, tak terapeucie płacimy, aby był podporą do prób zmian naszego życia. Można powiedzieć, iż jest środkiem do naszego celu, a nie celem samym w sobie. Relacja z nim służy nam w osiągnięciu poprawy jakości i zwiększenia satysfakcji z życia.

 
Przyjacielowi natomiast nie płacimy, żeby utrzymywał z nami kontakt. On z własnej woli, bez jakiegokolwiek nacisku otacza nas swoją troską i zainteresowaniem. Z różnych powodów los złączył nasze drogi z drugą osobą i po prostu polubiliśmy się. Często też przyjaźnimy się z osobami, które są podobne do nas, mają te same cechy charakteru, podobne zainteresowania czy hobby.

Relacja terapeutyczna to relacja wytworzona na potrzeby pracy klienta. Terapeuta wykonując swoją pracę stara się nawiązać taką relację z klientem, aby mógł on w poczuciu bezpieczeństwa pracować nad swoimi trudnościami.

Przyjaźń trwa często przez długie lata, a czasami nawet przez całe życie. Niektórych  naszych przyjaciół poznajemy jeszcze w szkole i to właśnie z nimi utrzymujemy kontakt podczas dorosłego życia. Spotykamy się w różnych miejscach, zapraszamy ich na rodzinne przyjęcia, uroczystości, zapoznajemy ich z naszym otoczeniem.

Natomiast relacja z terapeutą jest na określony czas. Czasami nasze trudności są na tyle poważne, że wymagają dłuższej współpracy, która  może sięgnąć kilku lat. Często terapia trwa  kilka lub kilkanaście miesięcy i po tym czasie rozstajemy się z terapeutą.  Terapeuta wykonał swoje zadanie i pomagał nam przez czas terapii w naszej zmianie, lecz kiedy cel terapii został osiągnięty, następuje jej koniec. 

Terapeuta nie zostaje wprowadzony w nasze otoczenie. Co prawda na potrzeby terapii opowiadamy o swojej rodzinie, przyjaciołach, znajomych. Jednak nie poznajemy ich z tymi osobami, chyba, że terapia dotyczy całej rodziny, wtedy na spotkania zapraszani są małżonkowie/partnerzy i dzieci. 

Powyżej zostały przedstawione różnice pomiędzy relacją przyjacielską a terapią. Bez dwóch zdań, różnic jest wiele. Warto jednak pamiętać, że każda relacja pozostawia ślad w naszym sercu i wzbogaca naszą osobowość. Nieważne czy trwa ona rok czy całe życie. 

Podsumowaniem mogą być słowa Kai Kowalewskiej: “Każde spotkanie coś wnosi. Ludzi poznajemy po to, aby się czegoś nauczyć: czułości, siły, wzruszenia. Aby dostać w twarz i wyciągnąć wnioski. Każdy człowiek staje na naszej drodze po coś. Jest lekcją, przestrogą, komunikatem albo najpiękniejszym prezentem od losu.”

Opracowała Natalia Weryńska

Kochać – łatwo czy trudno? – 5 języków miłości

„I żyli długo i szczęśliwie…” Czy te słowa nie brzmią znajomo? Czy nie dają do zrozumienia, że już przed nami tylko pełnia szczęścia i przyszłość jawi się niczym kraina miodem i mlekiem płynącą? 

Rzeczywistość na szczęście jest wielce daleka od takiego wyobrażenia. Dlaczego na szczęście? Ponieważ nie mielibyśmy szansy na własny rozwój, gdyby nie wyzwania pojawiające się w relacjach. Wchodzimy w relacje z drugim człowiekiem, jesteśmy zakochani, czujemy motyle w brzuchu, zaręczamy się, bierzemy ślub i nagle sielanka się kończy. Już nie jest tak łatwo, zaczynają pojawiać się problemy, potomstwo i często zaczynamy gubić naszą miłość. Tą, za którą nie tak dawno dalibyśmy wszystko. 

W ciągu życia codziennego mijamy się z mężem/żoną, przestajemy dbać o nasze, wzajemne potrzeby i sytuacja staje się coraz bardziej napięta, aż w końcu dajemy za wygraną i włącza się nam tryb pełen obojętności i wypalenia w relacji. Kiedy chcemy to zmienić i wrócić do funkcjonowania takiego, jak przed ślubem, to staramy się okazać nasze uczucia i troskę na nowo, jednak znowu możemy wdać się w kłótnie o coś, co mogłoby nam wydawać się błahe. 

Dlaczego tak się dzieje, że mimo, że staramy się poprawić relacje z bliską osobą, to dochodzi między nami do sprzeczek? Kiedy zakochanie zaczyna mijać i już nie unosimy się nad ziemią, lecz twardo po niej stąpamy, dostrzegamy jak trudno jest nam pokazać jak bardzo kochamy tą drugą osobę. Wybieramy wg nas najlepsze sposoby, np. mówimy „kocham Cię”, spędzamy razem czas, a małżonek/chłopak jakby nie dostrzega naszych starań. Według nas robimy wszystko poprawnie, nawet lepiej niż poprawnie, staramy się z całych sił, a mimo to, relacja się nie poprawia. Nie odczuwamy satysfakcji z bycia w związku. 

Skąd może wynikać ta trudność? A mianowicie, Twój ukochany może posługiwać się całkowicie innym językiem miłości niż Ty. Dla Ciebie mówienie o swoich uczuciach może być normalnym sposobem wyrażania miłości, jednak partner może oczekiwać np. pocałunku i przytulenia, które dowodziły by miłość partnerki. Każda osoba ma swój unikalny język, w jaki odczytuje miłość od drugiego człowieka. Ma to swoje korzenie w naszym dzieciństwie, kiedy to uczyliśmy się wyrażać i przyjmować miłość od naszych rodziców i innych osób z naszego środowiska. Dla jednego będą to słowa, dla innego określone zachowania, a dla kolejnego przyjmowanie podarunków. 

Wyróżniamy 5 języków miłości. Nie jest powiedziane, że mamy tylko jeden język miłości, jednak na ten określony jeden jesteśmy szczególnie wrażliwi. Warto znać swój i partnera/partnerki, aby czerpać więcej satysfakcji z wzajemnej relacji.

Język miłości # 1: „Wyrażenia afirmatywne”

Dla wielu ludzi afirmacje są językiem miłości. Ich używanie w stosunku do tej grupy osób sprawi, że poczują się kochani i ważni w naszych oczach. Kto nie pragnie usłyszeć komplementu: „Gosiu wyglądasz pięknie w tej sukience” albo „ Kochanie to niezwykle miłe, że zawsze znajdziesz czas, żeby zabrać mnie po pracy do domu. Kocham Cię za to.”? Bardzo ważne jest chwalenie męża/żony w obecności innych osób, np. dzieci, rodziców. Czy nie wpłynęłoby to jak miód na Waszą atmosferę emocjonalną? Nie chodzi tutaj tylko o komplementowanie, ale też używanie słów ośmielających, które dodadzą śmiałości partnerowi w dziedzinach, gdzie czuje się niepewnie. Można pochwalić go za świetną rozmowę z dziećmi,  zwłaszcza jeśli nie robi tego zbyt często. Będzie to dla niego znak, że ktoś zauważa i docenia jego wysiłek. Warto pamiętać także, aby miłość wyrażać za pomocą uprzejmych słów oraz słów pełnych pokory. „Miłość prosi, miłość nie przedstawia żądań.” (fragment z książki „5 języków miłości. Tajemnica miłości na całe życie” Gary Chapman). Sposób wyrażania potrzeb jest niezmiernie istotny, ponieważ łatwo można kogoś zranić, nic nie załatwić i jeszcze pogorszyć wzajemne stosunki. 

Język miłości # 2: „Dobry czas” 

Ten język miłości opiera się na spędzaniu czasu wspólnie z ukochaną osobą. Taka osoba wtedy będzie wiedziała, że ktoś ją kocha. Jednak nie chodzi o czas, kiedy siedzimy obok siebie w pokoju i jedno czyta gazetę, a drugie ogląda telewizję. Musi to być świadomie spędzony czas, który charakteryzuje się skupioną uwagą i dobrą rozmową. Musimy skupić się na rozmówcy i próbować wczuć się w to, co chce nam przekazać. Zachować dla siebie pochopne uwagi czy krytykę „no, ale Ty głupi i naiwny jesteś, znowu dałeś się namówić…”; „jakaś laska zatrzepota rzęsami, a Ty już pierwszy do pomocy jesteś, trafił się wolontariusz!”. Dobra rozmowa opiera się na utrzymaniu kontaktu wzrokowego, słuchaniu uczuć, zwracaniu uwagę na mowę ciała i bardzo ważne, nie przerywaniu. Czasami wystarczy spędzenie czasu razem w ciszy. Mając na myśli dobry czas, jest to też czas spędzony razem podczas wykonywania przeróżnych zajęć jak np. prace w ogrodzie, spacer, uprawianie sportu.

Język miłości # 3: „Przyjmowanie podarunków” 

Następny język miłości może się niezbyt dobrze kojarzyć. Często osoby, które oczekują drogich prezentów są próżne i zależy im tylko na dobrach materialnych. Nie chodzi tutaj o podarki drogie, a raczej prosto z serca. Np. kwiaty, które kobiety często dostają od dzieci czy mężczyzn. Ważny jest sam gest podarku, który sprawia, że osoba obdarowana poczuje się kimś wyjątkowym. Państwo młodzi zakładają obrączki na znak ich miłości. Jest to podarunek dla ich obojga i symbol miłości, ale też zobowiązania, którego się podjęli. Warto, więc zastanowić się z jakiego podarunku ucieszy się nasz ukochany/nasza ukochana i nie czekać na specjalną okazję, ale kupić coś co zrobi jemu/jej przyjemność. Są też osoby, dla których obecność będzie wystarczającym prezentem, np. kiedy żona jest zła, że mąż woli spędzać czas tylko poza domem, a one same spędzają mnóstwo czasu. Może podarowanie czasu żonie będzie znakomitym pomysłem?

Język miłości # 4: „Drobne przysługi” 

Dla ludzi, którzy najbardziej cenią ten język, najważniejsza jest chęć robienia tego, czego ich małżonek chciałby, żeby zrobili. Wyrażamy miłość poprzez wyręczanie go w czymś. Innymi słowy służąc mu. Mówimy o czynnościach takich jak: przygotowanie posiłku, pozmywanie naczyń, odkurzenie, zapłacenie rachunków, przewinięcie dziecka. Są to czynności zazwyczaj domowe, którymi małżonkowie powinni się podzielić, ale też w miarę możliwości wyręczać. Mężczyźni mają swoje sprawy, o których wyręczenie mogliby poprosić kobiety. Obydwie strony powinny pamiętać, że są drużyną i grają do jednej bramki, czyli powinny się nawzajem wspierać. 

Język miłości # 5: „Dotyk” 

Dochodzimy do ostatniego, jednakże szalenie istotnego i powszechnego języka miłości – dotyk. Od wieków poprzez dotyk wyrażana jest miłość. Trzymanie się za ręce, całowanie, przytulanie, obejmowanie i akt płciowy to sposoby komunikowania miłości. Ważny jest poziom nasilenia i miejsc, gdzie stosujemy dotyk. Dla jednych dotyk może okazać się przyjemny, dla drugich wcale on taki nie będzie. Jest to bardzo indywidualna kwestia, o której warto porozmawiać szczerze i otwarcie. Dla osoby, której dotyk jest najważniejszy, jeśli płacze nic nie będzie lepszego jak objęcie. Kolejnym dobrym wyrazem miłości dla „dotykowca” będzie masaż. 

Podsumowując wyróżniamy 5 języków miłości: wyrażenia afirmatywne, dobry czas, przyjmowanie podarunków, drobne przysługi, dotyk. Zachęcam, aby poznać swój i partnera/partnerki język miłości, i dzięki temu budować trwałą relację opartą na otwartości, szczerości i przede wszystkim miłości. 

Poniżej znajduje się link do bezpłatnego testu na języki miłości:

https://mk-pl.github.io/

Test może pomóc w określeniu języków miłości jakimi posługuje się dana osoba. Warto jednak pamiętać, że najlepiej to sprawdzić poprzez przyglądanie się z uważnością sobie oraz partnerowi –  zachowaniom, uczuciom czy potrzebom. 

Więcej informacji na ten temat można znaleźć w: „5 języków miłości. Tajemnica miłości na całe życie” Gary’ego Chapman’a, na podstawie której powstał powyższy artykuł. 

Natalia Weryńska – studentka psychologii

Maski samotności

Poczucie samotności to złożony, wieloaspektowy stan psychiczny, który odczuwany jest przez każdego człowieka, bez względu na wiek czy pozycję społeczną. Samotność może być odczuwana przez osoby, które zarówno żyją bez partnera życiowego jak w wieloletnich bliskich związkach. Bardzo zróżnicowane  i indywidualne są również symptomy samotności, jej nasilenie oraz przyczyny. Samotność analizowana jest przez badaczy wielu dziedzin naukowych: filozofii, psychologii, pedagogiki, socjologii. Na poczucie samotności w kontekście psychologicznym składają się różne emocje, przede wszystkim smutek, ale również przygnębienie, pustka, wrogość, frustracja, rozczarowanie, bezradność, rezygnacja czy lęk (Sendyk, 2011; Dołęga, 2018).

Mózg osoby samotnej przez cały czas nastawiony jest na odbiór sygnałów, które mogą być potencjalnym zagrożeniem (Cacioppo, 2010). Według teorii mózgu społecznego opracowanej przez Robina Dunbara duża cześć mózgu człowieka odpowiada za zależności społeczne, które dotyczą między innymi reakcji na konkretne zachowania społeczne, odczytywanie intencji innych osób, emocji, mowy pozawerbalnej. Obszary mózgu, które odpowiadają za odbiór tych reakcji to: okolice przedczołowe – część przyśrodkowa,                  a także obszary styku skroniowo-ciemieniowego mózgu. Osoby osamotnione częściej bywają impulsywne, nerwowe, mają tendencję do podejmowania decyzji bez zastanowienia  i namysłu. Decyzje te mogą dotyczyć w szczególności chęci natychmiastowego wycofania się z życia społecznego jednostki. Wszystko za sprawą osłabienia łączności pomiędzy częścią obręczowo-wyspową, a obszarami przedczołowymi (bocznymi) i ciemieniowymi  w mózgu. Samotność wynikająca z odrzucenia społecznego, powoduje aktywność płata czołowego (przednia część) mózgu człowieka, który odpowiada za odbiór bólu fizycznego. Nadmierny poziom pobudzenia u osób odczuwających samotność jest według badaczy przejawem indywidualnych predyspozycji. Na skutek napięcia i lęku wynikających z wysokiej wrażliwości osób samotnych, a także ze względu na obawę przed oceną społeczną dochodzi na podwyższonego pobudzenia i reaktywności emocjonalnej (wysoka wrażliwość, niska odporność emocjonalna). To nadmierne pobudzenie występuje w obrębie sieci obręczowo-wyspowej mózgu. Pod względem struktury mózgu, osoby samotne mają mniejszą objętość obszaru w tylnej części lewej, górnej bruzdy skroniowej. Ten region mózgu przetwarza wszystkie sygnały społeczne. U osób, które uważają się za samotne występuje szybka reakcja na potencjalne bodźce wywołujące uczucie niepokoju  i zagrożenie społeczne (płaty potyliczne). Przykładem takiej nadwrażliwości może być odbiór i analiza – poza kontrolą świadomości, nieprzyjaznego spojrzenia, wyrazu twarzy czy postawy ciała innej osoby (Dołęga, 2018).

W naszej mieleckiej pracowni sztab specjalistów dba o rozwiązywanie Twoich problemów: https://pprelacja.pl/psycholog-mielec/.

    Powszechnie uznaje się, że samotność jest negatywnym zjawiskiem, wywołującym więcej szkód niż korzyści. Patrząc na to zjawisko od strony biologicznej w rzeczy samej jest stanem mało przyjemnym, lecz alarmującym o tym, że dzieje się coś co wymaga szczególnej uwagi. Przebywanie w samotności determinuje w nas chęć podjęcia działań zmierzających do odbudowy zapomnianych relacji i więzi społecznych. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, że nadmiar samotności wpływa destrukcyjnie na dobrostan psychofizyczny człowieka. U osób odczuwających samotność, odrzucenie lub izolację społeczną wzrasta w mózgu poziom hormonu – kortykoliberyny, który oddziałuje na przysadkę mózgową, a ten wpływa na wydzielanie kortyzolu przez korę nadnerczy. Pod wpływem zwiększenia się poziomu hormonu stresu, organizm stoi przed ciągłym wyborem: walcz lub uciekaj. Wytwarza się sytuacja chronicznego stresu, który może stać się początkiem między innymi nerwic lękowych (Cacioppo, 2012). 

    Jak twierdzi Cacioppo (2010), samotność w 50% jest dziedziczna. Oznacza to, że nasze geny wyposażone są w informację dotyczącą indywidualnych skłonności do odczuwania samotności. Osoby, które są bardziej odporne na samotność  to zwykle jednostki otwarte na ludzi i nowe doświadczenia, aktywne, zaangażowane w różne działalności, odkrywcze.  Mają większą tolerancję na ból związany z doświadczaniem samotności. Samotnicy natomiast, to osoby o niższym progu tolerancji bólu. Jednostki te mocniej przeżywają samotność, społecznie pozostają  w miejscu by móc chronić  i wspierać innych.  

Samotność epizodyczna i chroniczna to dwie podstawowe formy samotności, do których odniosła się w latach osiemdziesiątych amerykańska psycholog Carolyn Custrona. Samotność epizodyczna to stan krótkotrwały. Nawiązuje do jednego, chwilowego zdarzenia. Związana jest z pewnymi oczekiwaniami jednostki co do relacji z innymi osobami, które        w konsekwencji nie spotykają się z ich akceptacją. Druga samotność, chroniczna jest nieco groźniejszą formą. Często początkiem tej samotności są długotrwałe, nierozwiązane trudności i problemy osobiste. Przeżycia jednostki związane z tą samotnością są głębokie i bardzo dotkliwe (Dołęga, 2018). Samotność epizodyczną i chroniczną można też określić jako „dobrą” i „złą”. „Dobra” czyli taka, która nie trwa zbyt długo, działa bardziej jak motywator do działania. „Zła” to chroniczna, długotrwała, może ona rodzić wiele przykrych konsekwencji zarówno dla zdrowia psychicznego jak i fizycznego. Chroniczną samotność można pokonać. Jednym ze sposobów na jej przezwyciężenie jest otwarcie się na otoczenie, przełamanie barier związanych z nawiązywaniem kontaktów. Cierpiący na samotność chroniczną są postrzegani przez innych jako osoby wycofane, bierne wręcz odpychające. Osoby te boją się tego w jaki sposób zostaną odebrane przez innych. Lęk wywołuje u nich wycofanie i bierność. Zgodnie ze zjawiskiem samospełniającej się przepowiedni, w konsekwencji samoistnie dochodzi do wywołania zachowań, których w rzeczywistości się obawiały (Cacioppo, 2010). Istnieją badacze, którzy są zdania, że samotność chroniczna ma wpływ na zmianę naszego charakteru. Twierdzą, iż permanentne doświadczanie tej formy samotności utrwala strukturę naszej osobowości umacniając jej konkretne cechy oraz predyspozycje (Dołęga, 2018).

Zofia Dołęga (2003) wyróżniła trzy empirycznie zweryfikowane aspekty samotności odwołując się do ujęcia psychologicznego: samotność społeczną, samotność emocjonalną, samotność egzystencjonalną. Każdy z tych wymiarów opisuje samotność  uwzględniając poczucie czasu trwania samotności, wyjaśnienie jej przyczyn oraz ewentualne możliwości uporania się z samotnością. Społeczna samotność nawiązuje do stanu krótkotrwałego, skupiającego się na konkretnym zdarzeniu. Jest stanem psychicznym związanym z poczuciem braku bliskości i zadowolenia z relacji i kontaktów interpersonalnych. Istnieje możliwość uporania się z nią, gdy ustąpią przyczyny zewnętrzne. Osoby wykazujące się tym typem samotności postrzegają siebie jako osoby odizolowane od grupy, niepotrzebne, niewidoczne. Wynika to z przekonania tych osób, że ich kontakty i relacje są gorsze, uboższe niż innych ludzi w stosunku do tego jakie mają rzeczywiste oczekiwania. Istotą samotności emocjonalnej jest intymność w relacji z osobami. Osoby przeżywające ten rodzaj samotności odczuwają ciągły lub powtarzający się brak bliskości emocjonalnej, intymności, czułości, wrażliwości. Tworzą negatywny obraz własnej osoby, są przekonane, że wręcz nie zasługują na uwagę  i bliskość innych osób. Takie postrzeganie siebie jest próbą określenia przyczyn samotności emocjonalnej. Przekonanie o braku własnych kompetencji społecznych wywołuje lęk społeczny i obniżony nastrój co utrudnia podejmowanie prób w nawiązaniu relacji interpersonalnych. Aby nastąpiła zmiana, konieczna jest kontrola zachowań i postaw osoby odczuwającej tę samotność. Samotność egzystencjalna, czy też moralna, duchowa, nawiązuje do kryzysu wartości, braku identyfikacji z obowiązującymi normami, niechęci do zaakceptowania świata. Osoby, które doświadczają tej samotności czują często wyobcowanie i brak przynależności do grupy społecznej, negatywnie oceniają świat i życie, mają przekonanie   o niskiej kontroli własnej sprawczości.

Adolescencja jest okresem rozwoju człowieka, w którym bardzo mocno zarysowują się granice niezależności i separacji od świata zewnętrznego. Realizacja tych potrzeb jest możliwa dzięki instrumentalnej funkcji, jaką spełnia między innymi samotność. W tym znaczeniu samotność jest zamierzonym, celowym wyborem (Buchholz i Catton, 1999). Świadoma potrzeba samotności w wieku młodzieńczym związana jest, jak twierdzi wielu psychologów, z naturalnym procesem, wynikającym z zadań rozwojowych tego okresu oraz prawidłowym cyklem dorastania. Potrzeba samotności wśród młodych osób wynika między innymi z chęci budowania własnego światopoglądu oraz własnej tożsamości. Samotne kontemplację poświęcane są analizie swoich zasobów i słabych stron, celów życiowych, wartości, analizowaniu kluczowych decyzji życiowych. Młodzi ludzie przebywając z samym sobą poświęcają ten czas na: naukę, rozwijanie zainteresowań i pasji, umacniane swojej wiary religijnej, a także relaksowanie się i odzyskiwanie równowagi wewnętrznej. Samotność pobudza nastolatków do refleksji nad relacjami z najbliższymi osobami, a także ich roli jaką pełnią w życiu młodego człowieka (Long i in., 2003; za: Oleszkowicz i Senejko, 2013). 

    Inaczej rozumiane jest pojęcie poczucia samotności czy też osamotnienia. Te, nawiązują do przykrych doświadczeń, często traumatycznych, emocji trudnych do przezwyciężenia.  Poczucie samotności przepełnione jest żalem, pustką, tęsknotą, potrzebą bliskości i akceptacji. Z pewnością nie jest to stan świadomie wybrany i zaakceptowany. Powstaje wskutek różnych sytuacji życiowych, na przykład: śmierci bliskiej osoby, rozpadu rodziny, przeprowadzki, zmiany szkoły, utraty przyjaciół Przeprowadzone w ostatnich latach badania dowodzą, że nasila się problem poczucia samotności wśród dzieci i młodzieży. Co więcej, z badań tych wynika, że problemy wieku dziecięcego i młodzieńczego oraz towarzysząca im samotność stają się czynnikiem wielu niepowodzeń, przykrych przeżyć oraz trudności z przystosowaniem społecznym młodych osób. Do głównych problemów można zaliczyć: niepowodzenia szkolne, zachowania ryzykowne, przestępczość, uzależnienia itp. Młodociani z trudem wypowiadają się na temat poczucia samotności. Często uciekają od samotności – przebywając w tłumie obcych ludzi, zawierając przypadkowe znajomości internetowe (Oleszkowicz, Senejko, 2013). 

Internet daje możliwości i szanse na zaistnienie szczególnie tym nastolatkom, którzy są nieśmiali, introwertywni, czy też odtrąceni i wyizolowani przez rówieśników. Wirtualny świat otwiera przed nimi drzwi, za którymi mogą odsłaniać swoje prawdziwe „ja”  i poszukiwać osób podobnych do siebie ze względu na poglądy, wartości, zainteresowania. Budowanie bliskich relacji przez Internet może być równie silne i długotrwałe jak w rzeczywistości. Nie jest to jednak pozytywna strona tego zjawiska. Konsekwencje takich znajomości ujawniają się pod postacią dobrowolnej izolacji od grupy, rezygnacji z uczestniczenia w życiu społecznym czy w konsekwencji nieumiejętności radzenia sobie  w sytuacjach wymagających konfrontacji interpersonalnych (Wallace, 2005).

Proponowane przez współczesny świat formy zaspokajania potrzeby bliskości, stanowią jednak przeszkodę dla dzieci  i młodzieży. Nie uwzględniają one jakże ważnych wpływów grupy rówieśniczej.  Istotna z tego punktu widzenia jest działalność wychowawców i nauczycieli w szkole, którzy  z racji swojej roli mogą wspierać młodzież angażując ją w konstruktywne interakcje społeczne (Oleszkowicz, Senejko, 2013). 

    Badania przeprowadzone przez Zofię Dołęgę (2003) dowodzą,  iż wśród młodszych adolescentów poziom samotności jest znacznie wyższy  niż  w grupie osób w wieku młodzieńczym. Powodem takiego wyniku, jak pisze autorka badań, jest rozwój struktury kontaktów społecznych wśród młodocianych oraz progres ich kompetencji społecznych  w starszym wieku.

    Według Helen Bee (2000) wiele zjawisk z obszaru psychopatologii, które dotykają dzieci i młodzież ma związek z autodestruktywnością lub z jej mechanizmami, które związane są z problemami takimi jak: specyficzne trudności edukacyjne, zaburzenia zachowania, agresja, kłamanie patologiczne, lęki, depresje, zaburzenia odżywiania, zaburzenia emocjonalne, a także głębokie poczucie samotności (za: Dołęga, 2009).

    Nastolatki mają tendencję do doświadczania samotności z różnych powodów. Są osobami, które bardzo wnikliwie i mocno odbierają sygnały z otoczenia. Zaburzone relacje rówieśnicze wśród młodych osób, które często przeradzają się  w przemoc, wyśmiewanie, wykluczanie, nadużycia, są niebezpiecznym źródłem samotności. Brak wsparcia ze strony osób dorosłych może przyczynić się do powstania zaburzeń i trudności w sferze psychicznej i społecznej dorastającego człowieka (Dołęga, 2018).

Bibliografia:

Buchholz, E.S., Catton, R. (1999). Adolescents’ perceptions of aloneness and loneliness. Adolescence, 34 (133), 203-213.

Cacioppo, J. (2010). Na głodzie ludzi. Charaktery, 10. 

Cacioppo, J. (2012). Biologia samotności. Charaktery, 2.

Dołęga, Z. (2009). Poczucie samotności, a sposoby radzenia sobie w sytuacjach szkolnych        w kontekście autodestruktywności. W: Z. Dołęga, M. John-Borys (red.), Zdrowie psychiczne uczniów – różne konteksty i doniesienia (s. 154-181). Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

Dołęga, Z. (2018). Samotni choć razem. Charaktery, 10, 16-25.

Dołęga, Z. (2003). Samotność młodzieży – analiza teoretyczna i studia empiryczne. Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.

Dołęga, Z. (2013). Skala do Badania Samotności (SBS). Przegląd Psychologiczny, 56 (2), 323-347.

Oleszkowicz, A., Senejko, A. (2011). Dorastanie. W: J. Trempała (red.), Psychologia rozwoju człowieka (s. 259-286). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Sendyk, M. (2011). Osamotnienie jako konsekwencja zaburzeń więzi emocjonalnych              w rodzinie. Wychowanie w rodzinie, 4, 139-150.

Wallace, P. (2005). Psychologia Internetu. Poznań: Dom Wydawniczy REBIS.

Sekrety motywacji

Rodzice bardzo często zadają sobie pytanie, jak skłonić dziecko do nauki. Co mogłoby przekonać naszą pociechę, by zamiast aplikacji w telefonie otworzyło podręcznik? Jak zachęcić dzieci do nauki? W jaki sposób obudzić w nich motywację?  

Sekret motywacji jest ukryty w naszych dzieciach. One same informują nas każdego dnia o tym, co sprawia, że są zmotywowane do nauki i chętnie sięgają do podręczników. Dzieci przekazują dorosłym wiele ważnych informacji: jak rozumieją świat, co jest dla nich ważne, jakie mają potrzeby oraz jak wygląda rzeczywistość, która ich otacza. W zależności od wieku rozwojowego komunikacja dziecka z otoczeniem jest inna, ale zawsze ma miejsce. Słuchając dzieci uważnie i z cierpliwością dowiadujemy się o bardzo istotnych aspektach ich życia, również związanych z motywacją. Cały sekret sprowadza się do obserwacji, słuchania i zrozumienia, co mają do powiedzenia.  

Michał, 12 lat 

Motywacja to taki silnik w człowieku, jak w samochodzie, możemy uczyć się nowych rzeczy i poznawać świat… 

Ten silnik to ciekawość poznawcza, która jest wrodzona i naturalna. Potrzeba uczenia się jest czynnikiem rozwoju a głównym motywem działania jest spontaniczność i zainteresowanie otoczeniem. To, w jaki sposób dziecko przejawia ciekawość poznawczą można zaobserwować już od najmłodszych lat. Niemowlę podąża wzrokiem za ruchomymi i dźwięczącymi przedmiotami. Przedszkolaki sięgają po wszystko, co budzi ich ciekawość, zadają mnóstwo pytań, chcą wspólnie uczestniczyć w codziennej aktywności, dzielą się swoimi dokonaniami, eksperymentują. Poznawanie świata sprawia dzieciom wielką przyjemność i radość. Ciekawość poznawcza związana jest z motywacją wewnętrzną, która zaspokaja potrzebę kompetencji dziecka (rozwój umiejętności), autonomii (samodecydowania) oraz budowania relacji. Samodzielnie zdobyta wiedza oraz doświadczenia uczą odpowiedzialności za własne decyzje oraz budują samoocenę. Dążenie do aktywności oraz samodzielnych, kreatywnych działań jest naturalną formą funkcjonowania i uczenia się. Motywacja jest pochodną ciekawości i zainteresowań. 

Rodzicu!  

Nauka ma być związana z zabawą i odkrywaniem świata! Wykorzystaj naturalną ciekawość poznawczą, by dziecko zdobywało wiedzą. Pozwól mu samemu decydować o sposobie nauki, pozwalaj na błędy i nagradzaj samodzielność! 

Bartek 11 lat 

Motywacja to wspieranie mnie jak coś lubię robić. Jak nie lubię, to zachęcanie… 

Postawa rodzicielska wspierająca i motywująca, pomoc i zachęta wywierają ogromny wpływ na aktywność dziecka. Młody człowiek rozwija się prawidłowo i harmonijnie, jeśli czuje się bezpiecznie a jego potrzeby są zaspokojone. Najważniejszą rolą rodziców jest troska, autentyczny kontakt oraz towarzyszenie dziecku w jego rozwoju. Akceptacja, zrozumienie oraz zainteresowanie tym co robi, tworzy więzi, buduje samoocenę i pewność siebie. W kontakcie z rodzicami dziecko odkrywa wiedzę o samym sobie, podejmuje wyzwania, uczy się umiejętności radzenia z trudnościami. Wspieranie i zachęcanie są paliwem dającym moc działania. Atmosfera w jakiej odbywa się nauka ma bardzo duży wpływ na motywację. Związana jest z emocjami, bezpieczeństwem i zaufaniem jako nadrzędną potrzebą człowieka.  

Rodzicu! 

Zamień komunikat: “musisz się uczyć” na “pouczymy się razem”! Pokaż dziecku, że nauka może być przyjemna i związane są z nią miłe (przyjemne) emocje. Nie strofuj dziecka za niepowodzenia, doceniaj starania, nie tylko efekt.  Pamiętaj, że najlepsze, co możesz dać swojemu dziecku to uważność! 

Maja 9 lat 

Motywacja jest wtedy, kiedy ktoś zaczyna w siebie wątpić a ja mówię, że da sobie radę i w niego wierzę… 

Aktywność dziecka ujawnia się jako reakcja na zewnętrzne i wewnętrzne środowisko, wynika z potrzeby bycia kompetentnym, często wymaga wsparcia społecznego. Proces nauki daje wiele radości, ale podczas wykonywania zadań mogą pojawić się trudności, opór, zniechęcenie. W procesie uczenia się ważną rolę odgrywa gotowość do pokonywania trudności, podejmowania wysiłku. Dzięki słowom otuchy, podjęty trud umożliwi dziecku wiarę we własne możliwości oraz zdobycie celu, co zaowocuje poczuciem zadowolenia i satysfakcji. Ważne jest, aby zachować równowagę pomiędzy naturalną motywacją wewnętrzną dziecka a sposobami oddziaływania z zewnątrz. Istotne by były one dostosowane do możliwości dziecka i adekwatne do wieku. W procesie motywacji i nauki ważne jest zachowanie równowagi między pomaganiem a wyręczaniem. 

Rodzicu! 

Z pewnością wiesz, jak zrobić lepiej zadanie domowe Twojego dziecka. Daj jednak szansę młodemu człowiekowi na osiągnięcie samodzielnie celu, może jego praca nie przyniesie od razu efektu, ale pomoże mu radzić sobie z trudnościami bez pomocy mamy i taty. 

Ola 17 lat 

Dla mnie motywacja, to chęć do poszerzania wiedzy, doskonalenie moich umiejętności, które pozwolą mi w przyszłości robić to, co chcę i być w tym dobrą…… 

Oprócz wzmocnień zewnętrznych oraz zaspokajania potrzeb warto zwrócić uwagę również na potrzebę realizacji celów na przyszłość, które nadają kierunek aktywności i są ściśle związane z osiągnięciami dziecka (np. zdanie egzaminu, zdobycie nowej umiejętności, podążanie za pasjami). Jest to niezwykle ważne w procesie nauki, ponieważ pozwala młodemu człowiekowi skupić się na celach oraz zharmonizować je w taki sposób, by osiągnąć większość z nich. Jeśli uda się dorosłym stworzyć warunki uwzględniające cele, energia dzieci skierowana będzie na proces uczenia się a nie na odczuwanie lęku przed niepowodzeniem czy niechęć do zadań wynikający z poczucia bezsensowności. Istnieje duża zależność pomiędzy motywacją a celem, do którego może ona zbliżyć. Pojawienie się i utrzymanie motywacji do działania poprzedza ocena celu, do którego prowadzi to działanie. Cel musi być oceniony przez dziecko jako ważny oraz możliwy do zrealizowania. Dobrze również, aby realizacja celu dawała satysfakcję. Warto wprowadzić zasadę „małych kroków” Osiągnięcie każdego mniejszego celu przyniesie zadowolenie, potwierdzenie swoich możliwości i zachęci do kolejnych wyzwań.  

Rodzicu! 

Pomagaj dziecku zrozumieć, po co się uczy! Nie strasz niezdanym egzaminem i zmarnowaną przyszłością. Pokazuj, jak uczenie się pomoże Twojemu dziecku zrealizować marzenia. Nagradzaj za wytrwałość i podejmowanie kolejnych kroków (a nawet definiowanie ich!) do osiągnięcia celu. 

Cyprian 16 lat 

Mówiąc o słowie motywacja przychodzi mi na myśl lekcja historii. Dzięki nauczycielowi, który potrafił przykuć moją uwagę interesującymi lekcjami, zachęcić do dyskusji, zrozumiałem i polubiłem ten przedmiot. Uważam, że ta wiedza jest ciekawa i potrzebna…. 

Pobudzanie motywacji do nauki wiąże się nie tylko przetwarzaniem informacji, opanowaniem wiedzy i umiejętności, ale również poprzez zachętę do przemyśleń, refleksji oraz posługiwania się przemyślanymi strategiami. Istotnym znaczeniem w motywacji uczenia się jest pewna „dyspozycja” do uznawania uczenia się za coś ważnego i wartościowego. Młodzi ludzie angażują się w czynności, znają i akceptują cele, starają się opanować wiedzę i umiejętności, przejawiają mobilizację intelektualną i traktują uczenie, jako coś naturalnego. Dzieje się to nawet w sytuacji, kiedy program potrzebny do opanowania na lekcji nie wydaje się zbyt interesujący czy przyjemny, ale odnoszą się do niego poważnie, ponieważ wierzą w sens swojej pracy i widzą korzyści intelektualne. Duże znaczenie ma pozytywne nastawienie rodziców wobec nauki, ponieważ kształtuje postawę emocjonalną dziecka wobec szkoły. Korzystne wzorce, które dziecko otrzymuje w domu rodzinnym wpływa na jego ciekawość poznawczą i chęć poznawania świata oraz spostrzeganie procesu nauczania jako istotnego czynnika w życiu człowieka. Uznanie i szacunek wśród dzieci i młodzieży wzbudzimy wtedy, kiedy jasno i przystępnie przekazujemy wartości, jakimi sami się kierujemy.  

Rodzicu,  

  • Odkrywaj mocne strony oraz zdolności dziecka. Podkreślaj to, co wiąże się z jego zainteresowaniami;  
  • Stwórz warunki, aby miało okazję do samodzielnego decydowania i dokonywania wyborów; 
  • Doceniaj wysiłki dziecka w dążeniu do celu, nie tylko same efekt końcowy; 
  • Pokaż dziecku to czego się uczy. Zachęcaj do samodzielnego myślenia, poszukiwania, wyciągania wniosków, stawiania oraz weryfikacji hipotez; 
  • Doceniaj pytania, zachęcaj do wyszukiwania informacji oraz korzystania z różnych źródeł wiedzy;  
  • Zaktywizuj swoje dziecko wykorzystując jego zmysły, wyobraźnię i kreatywność np. opowiedz mu to, co wiesz na dany temat, wspólnie oglądajcie książki, mapy, zainicjuj eksperyment;  
  • Zadbaj o spokój i dobrą atmosferę w domu; 
  • Otaczaj dziecko bezwarunkową miłością, dawaj dużo czułości; 
  • Zachęcaj, ale nie nakłaniaj dziecka do wyrażania swoich emocji; 
  • Stwarzaj okazję do rozmów, dziel się refleksami i doświadczeniami dnia codziennego;  
  • Rozwijaj umiejętności planowania i organizacji pracy dziecka. Zaplanujcie wspólnie codzienny czas na naukę, odpowiednią porę na powtórki. Realizując zadania w terminie, dziecko unikanie opóźnień i stanie się bardziej niezależne w nauce, nauczy się podejmować decyzję; 
  • Chwal dziecko za dotychczasowe osiągnięcia, zachęcaj go do nowych wyzwań. Stosuj pochwały, kiedy doceniasz wysiłek dziecka w dążeniu do celu; 
  • Pozwól uczyć się na błędach, doświadczać trudności. To naturalny sposób uczenia się; 
  • Zachęć dziecko do traktowania wszystkich błędów jako szans na wyciągnięcie wniosków na  przyszłość – „Czego możesz się nauczyć z tej pomyłki, żeby następnym razem wypaść lepiej; 
  • Pomagaj w rozwiązywaniu problemów wtedy, gdy konieczna jest Twoja ingerencja; 
  • Zadbaj o pewność, że dziecko wie, że w razie potrzeby może Cię prosić o pomoc; 
  • Unikaj zachowań, które wywołują w dziecku strach i świadczą o braku akceptacji np. strasznie karą, porównywanie z innymi; 
  • Stawiaj wymagania adekwatne do możliwości dziecka. 

Źródła:  

Brophy, J. (2002). Motywowanie uczniów do nauki, Warszawa: Wydawnictwo PWN. 

Dyrda, B. (2007). Zjawiska niepowodzeń szkolnych uczniów zdolnych. Rozpoznanie i przeciwdziałanie. Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 

Gregorczyk, M., Kołtyś, B. (2015). Szkolne wyzwania, Jak mądrze wspierać dziecko w dorastaniu?”. Warszawa: Wydawnictwo Samo Sedno. 

Żylińska, M. (2013).  „Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi”. Toruń: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.  

Kobieca Moc Wsparcia

Mam dość! Czyli psycholog też potrzebuje czasem wsparcia.  

Dziś będzie bardziej osobiście, bardziej refleksyjnie. W tym wpisie nie znajdziecie typowej psychoedukacji, ani rad, ani wskazówek. Tym razem nie będzie wypracowanego przez kilka godzin artykułu o pomocy psychologicznej, za to swobodne słowa płynące prosto z serca. Z serca psychologa. 

Psychologowie też mają czasem kryzysy. Wyznaczają sobie cele, starają się spełniać marzenia. Aż przychodzi epidemia, która urealnia i sporo zabiera, choć też odrobinę daje. Moje marzenia nie wszystkie stracone, w końcu ciepłe morze wciąż będzie ciepłe a Pracownia ma szansę jeszcze działać pełną parą. Teraz jest pusta, nie słychać warsztatowych dyskusji ani rozmów kobiet czekających na gimnastykę słowiańską. Czasem trzeba podlać kwiaty, otworzyć okna, by zaprosić słońce i świeże powietrze. Brakuje tu tego, co ludzkie: wspólnie wypitej kawy, rozmowy terapeutek między sesjami z klientami, wymiany nowych pomysłów, zatrzymania się w codziennym biegu. 

Teraz jest bezruch. Naprawdę doceniam go. Martwię się, kiedy przyjdą klienci, ale nie spieszę się z odpisaniem na wiadomości, nie przygotowuję kolejnych projektów i kampanii reklamowych. Nic się nie dzieje w pracowni, ale całe szczęście nie jestem w tym sama. Jestem wdzięczna za to, że mieszkam w domu z tarasem, na który mogę swobodnie wychodzić. Eksperymentuję w kuchni, nawet kupiłam kolejną książkę kucharską. Zrobiłam porządki w szafie, przygotowałam ubrania i buty na wiosnę, którą podziwiam na spacerach na moim odludziu. Postanowiłam codziennie ubierać się inaczej, posłuchałam własnych rad i skrupulatnie planuję cały dzień, nie wpadam w panikę, pozwalam, by lęk był tylko dobrym doradcą. Jestem wdzięczna za rodzinę i przyjaciół, od których dzieli mnie ponad tysiąc kilometrów, ale każda rozmowa z nimi pokazuje, że dystans nie ma znaczenia, kiedy jest prawdziwa bliskość. Odczuwam ogromną samotność, brakuje mi wyjścia do ludzi, spacerów po moim pięknym mieście, pikniku nad rzeką, ulubionych sklepów, a nawet wystaw sklepowych! Święta spędzne w gronie jedynie najbliżej rodziny. Ta zmiana jest trudna, odbiera moc i nadzieję, choć te święta najwięcej mają jej dać. Niechętnie przyznaję się do obniżonego nastroju, no cóż, tu powiem językiem psychologa, że nie lubimy mówić o swoich smutkach i beznadziei. Znacznie łatwiej udawać, że wszystko jest ok i zasłonić tęsknotę uśmiechem. 

Tymczasem potrzebuję trochę ponarzekać i pozłościć się. Mogę, prawda? Złoszczę się z powodu pustki w gabinetach (również w moim niemieckim gabinecie, bo przyszło mi odwołać sesje z klientami, którzy czekali dwa miesiące na mój powrót z Polski), jęków mojego synka narzekającego na brak kreatywności matki, złości mnie już to domowe przedszkole, bycie gospodynią pełną parą. Złości mnie tysiąc kursów i webinarów on-line, które mają uczynić czas w domu pełniejszym, spokojniejszym i łatwiejszym do zniesienia. 

Z mojego nastroju ratują mnie pokrzepiające myśli, że jestem bezpieczna. Nie tylko z powodu zamknięcia z dala od ludzi, ale przede wszystkim z powodu bezpieczeństwa, jakie daje mi dom, rodzina i moje wewnętrzne zasoby. Nikt mnie nie krzywdzi, moje dziecko nie wymaga dodatkowej opieki ani pomocy lekarza. Mogę ponarzekać i pozłościć się, mogę być spokojna. 

Ponad miesiąc temu w Pracowni odbyło się spotkanie inaugurujące warsztaty rozwoju osobistego dla kobiet Kobieca Moc Relacji. Cel tych spotkań był bardzo prosty: rozwijać swoje zasoby wewnętrzne, zrozumieć siebie i odkryć siłę, jaką daje spotkanie z drugą kobietą. Człowiek rozwija się w relacji, a relacje, które w ciągu życia tworzymy z kobietami, pokazują, że możemy być dla siebie nie tylko niezwykłą inspiracją, ale przede wszystkim prawdziwym, silnym wsparciem. Dziś nie możemy spotkać się w pracowni, sceptycznie też podchodzę do możliwości takiego spotkania on-line. Wierzę, że prawdziwa jest moc jest w bezpośrednim kontakcie, gdzie między spojrzeniami czuć energię i gdzie ma szansę utworzyć się bezpieczna przestrzeń. Tego właśnie potrzebujemy – spotkania kobiet w relacji ja-ty. Człowieka z człowiekiem. Dziś zostają mi przemyślenia i plany na kolejne miesiące, gdy będzie “już po”. Na czas, w którym będziemy mogły bezpiecznie wyjść z domu. Tymczasem szukam dla siebie i innych kobiet wsparcia. 

Od roku mieszkam w Niemczech, w pięknym bawarskim miasteczku. Otworzyłam się na świat i to, co może mi zaoferować mieszkanie tutaj. Niemniej jednak serce pracowni bije w Mielcu i właśnie tam tęskno mi najbardziej. Podczas przygotowywania projektu Kobiecej Mocy Relacji rozpoczęłam współpracę partnerską z lokalnymi firmami, głównie zarządzanymi przez kobiety. Niezwykłe kobiety – pełne energii, prawdziwej pasji i ogromnej wiedzy. Korzystam z ich produktów na co dzień i jestem ogromnie szczęśliwa, że zdecydowały się obdarować nimi moje klientki w dniu inauguracji warsztatów. Obserwuję wiele internetowych akcji nawołujących do wsparcia polskich sklepów i przedsiębiorstw. I dzisiaj mówię Wam, Kobieca Moc Relacji, łącz się!  

Dziękuję moim partnerom za przyłączenie się do moich projektów. A Was, Czytelnicy, zachęcam do poznania tych fantastycznych marek, za którymi stoją prawdziwe kobiety. Są wyjątkowe, bo sprzedają produkty, które mają prawdziwą wartość, a nie są tylko obietnicą przyjemnego życia. 

Od lat jestem im wierna. Kosmetyki naturalne kupuję w Ecobelli, uroczym sklepie w Mielcu, który prowadzi również sprzedaż internetową. Dzięki nim jestem tutaj w Niemczech zaopatrzona w ulubione kosmetyki – naturalne, z certyfikatami i dobrane do mojej cery, dzięki poradom Dziewczyn ze sklepu. 

Każdy dzień zaczynam łykiem wody z miodem z Pasieki Mimoza. Dzięki Państwu Okulskim, którzy wkładają całe serce w opiekę nad pszczołami, moja rodzina jest zdrowa i silna. Przeziębienie leczymy propolisem a suchą skórę maścią propolisową. Tutaj nie ma żadnego oszustwa, jest ciężka praca i szacunek dla pszczół. 

Sukienki, spódnice, bluzki, sweterki… w mojej szafie są jeszcze niektóre kupione w czasie studiów w sklepie Yoshee w Mielcu. Dziewczyny sprzedają ubrania polskich producentów w pięknym butiku. W obecnej sytuacji ubrania można kupić przez internet. Śledźcie media społecznościowe sklepu, jeśli macie ochotę na odświeżenie swojej szafy, ten butik to właściwe miejsce. 

Jeśli potrzebujecie, by czas spędzony w domu stał się pełen miłości i spokoju spróbujcie przetworów Zubielove. Ja jestem prawdziwie zakochana w konfiturze pomarańczowej, którą uwielbiam na gorącym toście z serkiem kozim. Mój synek kocha powidła śliwkowe, które mogę spokojnie mu podać, bo nie zawierają cukru, jedynie naturalną słodycz owocu. Jest pysznie, kojąco i spokojnie. To za sprawą serca i pasji, które pani Beata dodaje do swoich małych arcydzieł. Czekam na sezon, by móc zrobić poważne zamówienie tych dobroci.  

To moje najprostsze sposoby na kryzys. Bliskość, piękno, miłość i pasja. To moje sposoby na złe samopoczucie w pandemii – poszukać Kobiecej Mocy Relacji na odległość. Przypominam sobie spotkania, kreślę plany na niepewną przyszłość. I dziękuję za obecność. 

Psycholog on-line

Czy kontakt z psychologiem online w czasie pandemii to dobre rozwiązanie? 

W czasie kiedy większość osób przebywa na domowej kwarantannie, a przemieszczanie się jest utrudnione, bezpośredni kontakt z psychologiem w wielu przypadkach może być niemożliwy. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy terapia bądź konsultacja zdalna będzie tak samo efektywna jak stacjonarna? Dla kogo taki kontakt może być niewystarczający, a dla kogo jest niezbędny?

Terapia psychologiczna online jest taką formą pomocy, w której psycholog i klient kontaktują się ze sobą za pomocą mediów elektronicznych. Taka forma pomocy może odbywać się w bieżącym czasie, czyli np. podczas wideo rozmowy, lub może być odroczona w czasie, czyli np. wsparcie udzielane jest drogą mailową lub poprzez czat. 

W ostatnich tygodniach terapia online cieszy się coraz większą popularnością i zyskuje zarówno swoich przeciwników, jak i zwolenników. Skąd więc tyle różnych zdań i kontrowersji dotyczących tej metody terapii? Wokół psychoterapii przez skype’a krąży wiele mitów. Przeciwnicy zarzucają tej metodzie, że nie można za pomocą komunikatora nawiązać prawdziwej relacji, co może przyczynić się do pogorszenia jakości świadczonej pomocy. Oprócz tego wymieniają takie utrudnienia jak problemy z połączeniem internetowym czy niepewność, brak wiarygodności osoby siedzącej po drugiej stronie. Warto tu jednak zaznaczyć, że terapia online, tak samo jak terapia twarzą w twarz musi spełniać określone wymogi, formy i specyfikę rozmowy. Kodeks etyczny pracy psychologa, a tym samym dyskrecja oraz właściwe metody pracy obowiązują go niezależnie od formy prowadzonej terapii!  

Dla kogo i w jakich sytuacjach terapia online jest dobrym rozwiązaniem? Przede wszystkim terapia online jest dobrym rozwiązaniem w sytuacji kiedy mamy utrudniony bezpośredni kontakt z psychologiem, może być to spowodowane np. obecnie występującą pandemią lub kiedy w swoim miejscu zamieszkania nie mamy dostępu do wykwalifikowanego psychologa bądź psychoterapeuty. Takie rozwiązanie jest niezbędne dla osób, które odczuwają silny lęk, ciężką depresje, a wyjście z domu jest dla nich ogromnym wyzwaniem. Terapia online jest również pomocna dla osób, które nie wiedzą jak sobie poradzić w trudnej sytuacji, nie wiedzą gdzie zgłosić się po pomoc i jakie kroki podjąć w celu polepszenia swojego zdrowia psychicznego. Taka wstępna konsultacja może pomóc w rozpoznaniu specyfiki problemu, a psycholog przedstawi możliwości i sposoby rozwiązania konkretnego problemu klienta. Terapia online jest dobrym rozwiązaniem dla osób z trudnościami fizycznymi. Jest wiele osób, które cierpią z powodu różnych dolegliwości uniemożliwiających im poruszanie się, taka forma pomocy wydaje się, więc dużym ułatwieniem. Zaletą terapii online jest także możliwość uczestnictwa w terapii z dowolnego miejsca na świecie. Wystarczy nam jedynie urządzenie i dostęp do internetu. Nie trzeba wydawać pieniędzy na dojazd do pracowni psychologicznej, w której pracuje psycholog. Co więcej, w niektórych przypadkach udzielanie pierwszej pomocy jest zdecydowanie szybsze, ponieważ czas oczekiwania na wizytę online jest krótszy od wizyty stacjonarnej. Kolejna, jedna z najlepszych zalet terapii online to – możliwość dowolnego wyboru terapeuty. Dzięki tej metodzie możemy wybrać psychologa z całej polski, a nawet świata! Nie ograniczamy się wyłącznie do psychologów znajdujących się w naszej okolicy, co jest szczególnie istotne dla osób mieszkających w małych miejscowościach, w których czasami mają do dyspozycji jednego psychologa. 

Czy terapia on-line jest dla każdego? Terapia online nie zawsze jest dobra dla wszystkich. W niektórych cięższych przypadkach np. u osób, u których występuje autoagresja, silne lęki, uzależnienia czy depresja, taki kontakt jest niewystarczający. Terapia online może być też nieodpowiednia dla osób starszych, którzy mają problemy z posługiwaniem się komputerem czy komunikatorami internetowymi. Taka forma terapii może u nich wywoływać niepotrzebny stres i dyskomfort wynikający już z samej próby kontaktu z psychologiem. Terapia online nie będzie też pomocna dla osób, które nie są przekonane co do jakości świadczonych przez psychologa usług w takiej formie, mają obawy i odczuwają niechęć do takiej formy kontaktu. Utrudnieniem w trakcie trwającej pandemii jest również obecność naszych domowników. Niektórym z nas może być trudno znaleźć taki czas i przestrzeń, by móc swobodnie porozmawiać, zwłaszcza, że część pojawiających się teraz trudności w naszym życiu może dotyczyć funkcjonowania w rodzinie. Z tej formy pomocy nie skorzystają też dzieci, które uczestniczyły w terapii w sposób stacjonarny. Podczas spotkań z dzieckiem w gabinecie część oddziaływań terapeutycznych ma miejsce podczas zabawy. W ten sposób pogłębia się więź z dzieckiem w bezpiecznych i przyjaznych warunkach. Dzięki temu można spokojnie porozmawiać o wrażliwych tematach np. o więzi z rodzicami. Trudno wyobrazić sobie takie spotkanie on-line z dzieckiem przebywającym w domu pełnym ludzi.

Zostaje nam jeszcze jedno pytanie, na które warto zwrócić uwagę. Jak wybrać psychologa i sprawdzić jego wiarygodność? Jeżeli chcemy wybrać dobrego psychologa, to pierwszą rzeczą jaką musimy sprawdzić to jego kwalifikację i poziom wykształcenia. Pamiętajmy psycholog to osoba, która skończyła 5-letnie studia psychologiczne! (psychoterapeuta to osoba, która dokształcała się dodatkowo w specyficznym nurcie) Żadna inna osoba, która nie skończyła takich studiów nie może nazywać się psychologiem. Aby uzyskać takie informacje możesz poszukać na internecie wiadomości o danym psychologu, poczytać opinię o nim, albo po prostu zapytać danego psychologa jaką szkołę skończył lub jakie stosuje metody pracy. Nie musisz się obawiać, że takie pytania są niewłaściwe, to dobrze, że chcesz wiedzieć czy trafiłeś do specjalisty. 

Podsumowując, terapia online zawsze jest dobrym pomysłem w sytuacji kiedy nie mamy możliwości bezpośredniego kontaktu z psychologiem w jego gabinecie. Szczególnie powinni z niej korzystać w obecnym czasie ci, którzy rozpoczęli proces terapetyczny przed  zamknięciem gabinetów psychoterapeutycznych. Pamiętajmy o tej możliwości. Doraźna pomoc w sytuacji kryzysowej może okazać się bardzo cenna. 

Artykuł został napisany przez studentkę psychologii Darię Witoń pod opieką merytoryczną psycholog Ewy Ingram.

Co nasila nasz niepokój w czasie epidemii? Jak sobie z tym radzić?

Obecnie panujący wirus w kraju i na świecie może być przyczyną pojawienia u ludzi całej gamy silnych emocji. Stres, strach, dezorientacja oraz zagubienie to emocje, które na co dzień mogą nam towarzyszyć ze zdwojoną siłą. Jak sobie radzić z napływem informacji, które docierają do nas ze wszystkich możliwych źródeł? Włączamy telewizor, przeglądamy internet czy słuchamy radia – z każdego z tych kanałów docierają do nas informacje o pandemiii oraz wzroście zachorowań. Pojawia się wiele różnych informacji, nie zawsze prawdziwych, dotyczących tego jak postępować, jak rozprzestrzenia się wirus oraz domowych sposobów ochrony siebie i bliskich. 

Jak znaleźć złoty środek, aby być na bieżąco z sytuacją panującą w kraju, ale nie spędzać całego dnia na czytaniu nowych informacji o Koronawirusie? Napływ tych informacji oraz nieustanne kontrolowanie wskaźnika zachorowań wywołują u nas bardzo silne zaniepokojenie, lęk oraz stres.

Jest jedna, bardzo prosta, złota wskazówka, jak sobie z tym radzić – staraj się zachować racjonalizm i nie przyczyniaj się do szerzenia niepokoju wśród swoich bliskich:

  • nie publikuj na swoich profilach społecznościowych  nowych informacji o liczbie osób zarażonych, (spokojnie, media robią to za Ciebie)
  • spróbuj analizować prawdziwość informacji, które do ciebie docierają 
  • stosuj się do zaleceń – ogranicz wychodzenie z domu, rób zakupy na dłuższy okres czasu (nie chodzi tu o robienie zapasów na 3 lata!)
  • wykorzystaj swój czas na poprawienie relacji z bliskimi

Ciągłe skupianie naszej uwagi na wirusie może nasilać niepewność. Czujemy się wtedy pozbawieni kontroli i wpływu na otaczającą nas rzeczywistość. Czasem dosłownie tracimy moc. Zamiast kolejnej godziny czytania ile jest zachorowań w twojej okolicy, otwórz i poczytaj książkę, zagraj z rodziną w kalambury lub naucz się nowego języka! Rób przerwy od oglądania w telewizji, słuchania w radiu lub czytania na facebooku nowych informacji na temat pandemii! 

Nie bój się porozmawiać z bliskimi o tym, co czujesz. Rozmowa może pomóc w łagodzeniu twojego stresu. Pamiętaj, że dużo osób jest w takiej samej sytuacji jak ty i doświadcza podobnych emocji. 

Poziom odczuwanego przez Ciebie stresu, w związku z ostatnią sytuacją mógł zdecydowanie nabrać na sile. Jednak stres odczuwamy również na wielu innych płaszczyznach naszego życia. Pamiętasz jakie emocje towarzyszyły Ci podczas matury lub egzaminu na prawo jazdy? A czy wiedziałeś o tym, że ludzie w różny sposób radzą sobie ze stresem? 

Istnieją trzy style, które rozróżniają nasze reakcje na stresor:

– Pierwszy z nich jest to styl zadaniowy – charakteryzuje takie osoby, które w sytuacji pandemii starają się przez swoje działanie, aktywnie wpływać na poprawę sytuacji. Szukają pomocnych informacji dotyczących tego, co robić, żeby nie rozprzestrzeniać wirusa oraz tego jak się zabezpieczyć. Osoby takie charakteryzują się przede wszystkim skupieniem na zadaniu i planowaniem wyjścia z trudnego położenia. Taki styl reprezentuje osoba, która np. przygotowała jadłospis i listę zakupów na najbliższy tydzień i ogranicza wychodzenie z domu zajmując czas różnymi aktywnościami. Do takiego stylu zaliczają się również osoby, które swoimi działaniami pomagają służbie zdrowia, np. siedząc w domu szyją dodatkowe maseczki ochronne.

– Styl emocjonalny – osoby takie charakteryzuje koncentracja na swoich emocjach. Osoba taka myśli, mówi o swoich przeżyciach, odczuciach i napięciach, jakie wynikają z kryzysowej sytuacji. W sytuacji pandemii ciągle myśli o stresie, niepokoju oraz lęku. Ciągła koncentracja na swoich odczuciach ma na celu zmniejszenie napięcia emocjonalnego, jednak czasami takie działanie może przynieść odwrotny efekt. Osoby takie mogą też wykazywać się myśleniem życzeniowym, czyli np. ktoś mówi “będzie dobrze, za tydzień na pewno się to skończy”.

– Ostatnim stylem radzenia sobie jest styl unikający – osoby charakteryzuje to, że w trudnych sytuacjach starają się nie myśleć o panującym kryzysie, unikają zderzenia się z problemem, odcinają się od niego i chcą zapomnieć o kryzysie. Mogą one w sytuacji pandemii wykonywać wiele czynności zastępczych, żeby nie myśleć o problemie. Jakie to czynności? Na przykład masowe zakupy przez internet, ciągłe granie w gry komputerowe albo nadużywanie alkoholu czy papierosów. Do tego stylu zalicza się też osoby, które zaprzeczają wadze problemu, jakim jest rozprzestrzenianie się wirusa, np. nie stosują się do zaleceń wychodzenia z domu, spotykają się z przyjaciółmi na mieście czy pogardzają osobami stosującymi specjalne środki bezpieczeństwa.. 

Niezależnie od tego jaki styl radzenia Ciebie charakteryzuje – zostań w domu, spędź czas z bliskimi i ogranicz ilość czasu spędzaną na czytaniu nowych informacji o Koronawirusie. 

Calm down & turn off TV

Artykuł został napisany przez studentkę psychologii Darię Witoń

Koronawirus i rodzicielstwo – jak wspierać dziecko?

W Polsce zamknięto wszystkie żłobki, przedszkola i szkoły. Rozpoczął się trudny dla rodziców czas „domowej kwarantanny”. Psycholog Pracowni Psychologicznej RelacJa  mgr Anna Wraga , na co dzień pracuje z dziećmi i ich rodzicami w obszarze trudności wychowawczych, emocjonalno-społecznych i poznawczych. Dziś pani Anna prezentuje kilka wskazówek na temat tego, jak wspierać dzieci w radzeniu sobie z koronawirusem i kwarantanną.

Sytuacja, w jakiej znalazło się nasze społeczeństwo jest wielkim obciążeniem emocjonalnym zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Pojawia się wiele trudnych emocji związanych z obawami dotyczącymi zdrowia własnego i najbliższych osób, ale i też ze zmianami, które musimy wprowadzić w codziennym życiu, a które niejednokrotnie są dla nas nieprzyjemne. Jak więc pomóc dzieciom z radzeniem sobie z sytuacją, zapobiec nadmiernym lękom i wyrazom frustracji?

  1. Zachowaj spokój

Pamiętaj, że dzieci chłoną emocje z otoczenia jak gąbka. Jeżeli Ty rodzicu będziesz spokojny, jest duża szansa, że Twoje dzieci lepiej i spokojniej zniosą okres kwarantanny. Sytuacja jest poważna i nie należy jej bagatelizować. Panika i zamartwianie się nie służy jednak ani Tobie, ani twoim dzieciom. Postaraj się zadbać o to, by koronawirus nie wkradł się do waszego domu w postaci napięcia i nerwowej atmosfery. Nie zarażajmy dziecka „dorosłymi” obawami.  Z jednej strony mam na myśli to żeby nie zarzucać dzieci zbędnymi informacjami. Oczywiście wszystko uzależnione jest od wieku i poziomu rozumienia sytuacji przez dziecko. W mojej opinii nie powinniśmy jednak przy dzieciach angażować się w wielkie dywagacje na temat zachorowalności, śmiertelności , o tym jak to państwo jest przygotowane lub nie, itp. Tym bardziej jeżeli rozmowa toczy się przy dziecku, a nie jest to rozmowa bezpośrednia z dzieckiem. Podobnie jest z oglądaniem kanałów informacyjnych. Sama po półgodzinnej transmisji czuje często psychiczne zmęczenie od nadmiaru informacji niosących ze sobą ogromne ładunki emocjonalne. Dlatego, nie zostawiaj włączonych kanałów informacyjnych „w tle” waszych codziennych aktywności. Dzieci choć nie słuchają – słyszą. Nasze lęki i obawy często też uwidaczniają się poprzez mniejszą odporność na „nieodpowiednie” zachowania dzieci.  Dlatego w tym trudnym okresie warto się zatrzymywać. Dawać sobie chwilę przerwy na oddech, na regenerację, pozbieranie myśli. Tak, byśmy byli w naszych reakcjach obecni i świadomi.

2. Mów prawdę

Dzieci są doskonałymi wykrywaczami kłamstw. Dlatego, jeżeli kusi Cię wymyślenie jakiejś ciekawej historii na temat tego, dlaczego nie będziemy chodzić do przedszkola przez dwa tygodnie, albo dlaczego nie wolno nam odwiedzać ulubionej cioci w szpitalu – zrezygnuj z tego. Dziecko może nie zorientuje się od razu, że skłamałeś, ale wyczuje, że „coś jest nie tak” i wygeneruje to pewnego rodzaju napięcie. Postawisz niepotrzebną barierę w waszej relacji i zachęcisz dziecko do zdobywania informacji w inny sposób np. podsłuchiwanie rozmowy dorosłych czy poszukiwań w Internecie.  Dzieci często nie potrzebują szczegółowych informacji i proste odpowiedzi im wystarczają, by zaspokoić ich ciekawość. Ważne, by odpowiedź była prawdziwa i prosta. Czasem słysząc pytanie dziecka w głowie uruchamiają nam się dorosłe analizy i poszukiwanie ukrytych motywów. Tymczasem dziecko naprawdę pyta o to, o co pyta.

3. Nowe zasady wprowadzaj stanowczo i uprzejmie

Nowa sytuacja może wymagać od was postawienia nowych zakazów lub wprowadzenia restrykcyjnych reguł. Może wcześniej zdarzało ci się dla ”świętego spokoju” zaprzestać walki na polu „umycie rąk przed złapaniem w nie przekąski”. W sytuacjach, gdy mówimy o zdrowiu i życiu naszych dzieci nie ma niestety miejsca na ustępstwa. Zachęcam do tego, by wszelkie nowe reguły ustalane w domu w miarę możliwości poznawczych dziecka przegadywać i ustalać na zasadach wzajemnego porozumienia i współpracy. Niemniej jednak na pewno pojawią się takie obszary, w których to Ty jako rodzić będziesz musiał wyrazić stanowczo swoje zdanie. Ważne, by w swojej konsekwencji nie zapomnieć o dziecku i należnym mu szacunku.  Zapewnij dziecku przestrzeń na to, by wyraziło swoją opinię, niezadowolenie. Musi przestrzegać zasady, ale przecież nie musi jej lubić. Nie możesz pójść na ustępstwo w sprawie wyjścia na urodziny do koleżanki? Możecie wspólnie wymyślić aktywność, która to zrekompensuje – może zamówicie przez Internet nową książkę do wspólnego czytania, zrobicie domowe slime?

4. Wyrażaj empatię, akceptuj wszystkie uczucia dziecka

Pamiętaj, że wszystkie uczucia jakie pojawiają się w dziecku są ważne i potrzebne. Choć jest to w mojej opinii często jedno z najtrudniejszych wymagań rodzicielstwa: spróbuj po prostu być przy dziecku, towarzyszyć mu. Nie staraj się na siłę wszystkiego naprawiać, powstrzymać złości dziecka czy robić wszystko, by tylko nie ujawnił się jakiś lęk czy smutek. Każdy z nas potrzebuje wszystkich emocji. Zaakceptuj je i pozwól im być. Nazywaj emocje, które się ujawniają „widzę, że jesteś znudzona”, „wydaje mi się, że coś Cię martwi”. Nigdy nie ośmieszaj obaw dziecka nawet, gdy wydają się całkowicie irracjonalne. Nie szukaj racjonalnych argumentów, by przekonać dziecko, że jego uczucie jest nieodpowiednie. Pomóż mu poradzić sobie z uczuciami nie zaprzeczając ich istnieniu. Przykładowo: „Słyszę, że się boisz. Strach jest bardzo ważnym uczuciem, pomaga nam uchronić się przed wieloma niebezpieczeństwami. Tym razem też może nam pomóc, bo będzie nam przypominał żeby umyć porządnie rączki po każdym powrocie z podwórka.

5. Przekieruj uwagę, ćwiczcie uważność na „tu i teraz”

W przypadku młodszych dzieci często mówi się o odwracaniu uwagi jako technice radzenia sobie z zachowaniami trudnymi. Może nam ona pomóc również przy starszych dzieciach, gdy rodzicielskim zmysłem czujemy, że „awantura wisi w powietrzu”  jak i również wtedy, gdy widzimy, że nasze dziecko bardzo emocjonalnie przeżywa sytuacje rozprzestrzeniania się wirusa. Zajmijmy czymś nasze głowy – odwróćmy uwagę. Kreatywność to jedna z najważniejszych cech przydatnych w „zawodzie” rodzica. Jeżeli jeszcze jej nie wypracowałeś, nic straconego. W Internecie pojawia się w ostatnim czasie mnóstwo pomysłów na spędzanie czasu z dziećmi w domu. Do zestawu inspiracji dziś dorzucam wam zabawy oparte na uważności na „tu i teraz”. Chodzi o to, by skupić się na danej chwili i na tym, co przeżywamy. Bez zbędnej gonitwy myśli w stronę skutków epidemii itp. Można to robić poprzez medytacje, ćwiczenia oddechowe. Jednak dziś mam mniej wymagającą propozycję. Potestujcie trochę swoje zmysły: smak, węch, słuch, dotyk. Zasłaniajcie oczy i testujcie różne produkty. Prezentując poszczególne smaki czy zapachy pytaj dziecka czy to, co czuje jest przyjemne, co kojarzy mu się z tym wrażeniem. Znajdźcie trochę czasu na to, żeby w tej całej trudnej sytuacji po prostu pożyć „tu i teraz”, nie przeglądając między czasie wiadomości na smartfonie i nie nasłuchując radia.

Artykuł napisany przez psycholog Annę Wragę

Jak pomóc dziecku przetrwać reformę edukacji?

Już wiemy, że szkoły są zatłoczone, nauczyciele przerażeni nie mniej niż uczniowie a rodzice co najmniej zaniepokojeni. Do szkół średnich trafiły dzieci, które skończyły podstawówkę i gimnazjum. Spotkali się ci, którzy realizują dwie odmienne ścieżki kształcenia, a choć wszyscy są w klasach pierwszych, dzieli ich rok życiowych doświadczeń, co na tym etapie życia i kształcenia to naprawdę wiele. Jak pomóc jednym i drugim przetrwać edukacyjny chaos? Jak być rodzicem i nie zwariować?

Każda reforma edukacji jest bolesna dla dotychczasowego systemu. Wymaga działań na wielu poziomach jednocześnie. Nie od dzisiaj wiadomo, że w edukacji ciągle czegoś brakuje: pieniędzy, nauczycieli, kompetentnych nauczycieli, podwyżek, bezproblemowych uczniów i sal lekcyjnych. Dziś możemy mówić, że braki są jeszcze bardziej dotkliwe a nadmiar biurokracji i uczniów, którym trzeba zapewnić opiekę i kształcenie w tym samym czasie są wręcz nie do opanowania. Zatem, jeśli mamy to przetrwać jako zdrowe społeczeństwo potrzebujemy przede wszystkim CIERPLIWOŚCI.

Rodzice bywają jeszcze bardziej zagubieni niż dzieci. Stres rodzica nie pomaga nastolatkom, które właśnie rozpoczęły szkołę średnią. Co zatem może zrobić martwiący się rodzic, by pomóc swojemu dziecku przetrwać pierwszy rok szkolny nowego systemu w nowej szkole?

Daj dziecku spokój. Twoje dziecko jest w samym środku szalejącej reformy.

Niezależnie od tego, czy Twoja pociecha skończyła w czerwcu ósmą klasę podstawówki czy trzecią gimnazjum, właśnie rozpoczął się dla niej okres adaptacyjny w nowej szkole. Placówka też stawia pierwsze kroki w nowym systemie. Twoje dziecko mimo zmian oświatowych właśnie rozpoczęło kolejny etap edukacji, który zawsze oznacza nowe sytuacje, nowe znajomości, nowych nauczycieli. Potrzebuje czasu, by przywyknąć, by opadły pierwsze lęki i nadmierny entuzjazm. Nastolatek właśnie poznaje zasady i zwyczaje, które  obowiązywały w szkole od zawsze. Nie skupiaj się na konsekwencjach reformy. Są sprawy, które nie masz wpływu, więc po prostu daj spokój mama.

Pozwól dziecku odpocząć. Może Twoje dziecko nie potrzebuje kolejnych korepetycji, a będzie łatwiej mu się skoncentrować, gdy się po prostu wyśpi. Zmiany w organizacji pracy szkoły spowodowały, że niektóre dzieci rozpoczynają lekcje popołudniu i kończą np. o godz. 18. Wiadomo, że po kolacji trudno będzie otworzyć książki. Przed południem, choć poziom koncentracji jest niczego sobie, motywacji brak. Pomóż nastolatkowi zorganizować dobrze tydzień tak, by znalazł czas na naukę, odpoczynek i rozrywkę, której w tym wieku szczególnie będzie szukał. Jeśli mu tego nie zapewnisz, będzie po nią sięgał odpuszczając uczenie się do klasówek. Nastolatek potrzebuje dużo snu, bo jego organizm jest w okresie intensywnej pracy. Hormony, dojrzewające wciąż ciało, mózg aktywny cały dzień, po prostu wykańczają. Nie serwuj swojemu dziecku kolejnych dodatkowych aktywności, naucz go natomiast efektywnie wypoczywać.

Pozwól nauczycielom na błędy. Oni też są ludźmi (chociaż wiele osób w to nie wierzy). Często mamy pretensje do nauczycieli, którzy są najbliższymi nam przedstawicielami systemu edukacji. Niestety, to nie od nich zależała reforma. Gdybyśmy udzielili im głosu, powiedzieliby, że podstawy programowe były pisane na szybko, że brak konkurencyjności w zawodzie oznacza coraz niższą jakość pracy i że braki na niższych etapach edukacji skutkują fatalnymi wynikami uczniów. Nauczyciele też popełniają błędy, dostosowują się do zmian. Nie wiń ich to, że ktoś zmienił sprawnie działający system w pokój zagadek.

 

Słuchaj swojego dziecka – nie zadręczaj go pytaniami o szkołę. Najgorsze pytanie, jakie możesz zadać dziecku, to oczywiście: „co tam w szkole?”. Tym samym sugerujesz, że interesuje Cię szkoła, a nie Twoje dziecko. Jeśli zbudowałaś bezpieczną/ ufną relację ze swoją pociechą, samo Ci opowie o niemiłym nauczycielu czy wrednych koleżankach. Wysłuchuj tego z uważnością, upewniaj się, że dobrze zrozumiałaś, oszczędzaj krytykę, nawet jeśli Twojego dziecko właśnie krytyki oczekuje. W każdej sytuacji bądź po stronie dziecka (oczywiście z szacunkiem dla innych ludzi i ich postaw). To naturalne, że nastolatek mówi rodzicom coraz mniej o sobie. Dlatego znajdź taką aktywność, która będzie wspólna dla Ciebie i Twojego dziecka. Niech czas spędzony ze swoim potomkiem nie będzie poświęceniem, a możliwością wspólnej zabawy i odpoczynku. Zaproś swoją córkę do spa, do kosmetyczki czy na zakupy. Zagrajcie w karty, albo pójdźcie na lody. Namów partnera, by poszedł z Waszym synem na mecz albo pograjcie w planszówki. Rozpalcie wieczorem ognisko albo wybierzcie się do kina. Bądźcie razem, żeby dzieci czuły, że gdy pojawia się w ich życiu problem, jesteście gotowi im pomóc.

Współpracuj ze szkołą. Mów, że potrzebujesz pomocy i oczekuj propozycji rozwiązań problemu. Wiele osób mówi, że ta ośmioletnia podstawówka to dobra była i dobrze, że do niej wracamy. O tak, pamiętamy też czasy matur ustnych z matematyki, fizyki i innych przedmiotów, które były przeprowadzane przez nauczycieli uczących. Losowanie pytania i odpowiadanie przed „ulubionym” nauczycielem. Wystandaryzowanie egzaminów zdecydowanie poprawiło kondycję polskiej edukacji. Wprowadzenie gimnazjów oczywiście wstrząsnęło systemem i doprowadziło do wielu załamań nerwowych. Niemniej jednak, gimnazja funkcjonowały 20 lat. To sporo czasu, by się czegoś nauczyć, usprawnić i udoskonalić. Jako psycholog pracujący w  szkołach mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że całkiem nieźle uporaliśmy się z problemem „trudnego wieku” skumulowanego w trzech klasach gimnazjów. Znaleźliśmy właściwe metody i formy pracy. Wyszkoliliśmy się, a teraz przestawiamy się na inny tryb.

Dlatego właśnie bądź cierpliwa. Wybaczaj. Nie krzycz. Nie panikuj. Dziecko powinno doświadczać w domu pewności i stabilności, bo świat wokół jest naprawdę zwariowany.

 

Pomóż dziecku przetrwać reformę edukacji!